"Półtora okrążenia" to cykl felietonów Marty Półtorak, byłej prezes Stali Rzeszów.
***
Co jakiś czas powraca temat powiększenia PGE Ekstraligi i nawet nie jestem już tym zaskoczona. Nie wiem jednak czy ten pomysł w obecnych czasach jest dobrym rozwiązaniem. Z powodu COVID-19 żyjemy w niepewnych realiach. Nie mamy tak naprawdę żadnej pewności - czy mecze będą się odbywać z kibicami na trybunach, czy inne ligi ruszą, czy będzie można swobodnie przekraczać granice.
Ostatnią rzeczą w takiej sytuacji jest debatowanie nad powiększeniem PGE Ekstraligi. Rozumiałabym ten pomysł w sytuacji, gdybyśmy wrócili do dwóch klas rozgrywkowych. Nie możemy powiększać elity w sytuacji, gdy tak naprawdę co roku mamy problem ze skompletowaniem 2. Ligi Żużlowej, bo niektóre ośrodki padają.
ZOBACZ WIDEO Żużel. PGE Ekstraliga 2020: jak przygotować sprzęgło
Tyle że znowu, można zastanawiać się nad takimi rewolucjami w spokojnych czasach. Słyszałam argumenty, że większa PGE Ekstraliga to więcej ośrodków żużlowych, w których można by promować dyscyplinę. Gdańsk? Myślę, że jeśli Zdunek Wybrzeże wywalczy sobie awans na torze i w sposób sportowy, to kibicom będzie to bardziej smakować, niż gdy ta promocja nadejdzie w postaci "zielonego stolika".
Jestem za promocją żużla, ale nie za wszelką cenę. Gdyby PGE Ekstraliga miała być w Gdańsku, to już by tam była. Z jakichś powodów ten ośrodek wylądował kilka lat temu na I-ligowym froncie i rywalizuje tam. Może sezon 2021 to zmieni, bo przecież gdańszczanie zmontowali konkurencyjny skład. Wtedy będziemy mogli promować żużel w nowym ośrodku, bez powiększania PGE Ekstraligi.
W tej całej dyskusji chętnie poznałabym zdanie prezesów klubów II-ligowych, bo odnoszę wrażenie, że ich nikt nie pyta, co sądzą o większej PGE Ekstralidze i jak to wpłynie na ich życie.
Tak jak napisałam, mamy niepewne czasy. Nie wiemy, czy granice na wiosnę będą otwarte, czy po ich przekroczeniu trzeba będzie przejść kwarantannę, a tutaj pojawia się pomysł dołączania do ligi kolejnych zespołów z Niemiec, Czech, Rosji czy innych krajów.
Czy ktoś zapytał II-ligowe ośrodki o to, czy mają środki na tak odległe podróże? By jeździć po Europie i wspierać tak naprawdę zagraniczne kluby? Jeśli my chcemy wspierać żużel w Niemczech, Rosji czy gdzieś indziej za nasze pieniądze, to fantastycznie. Nie sądziłam, że kluby 2. LŻ na to stać.
Czytaj także:
Włókniarz chce więcej pieniędzy z miasta
Maksym Drabik chce rozprawy z POLADĄ