Żużel według Jacka: Nie unikniemy większej PGE Ekstraligi dwóch prędkości. Musiałby wrócić KSM [FELIETON]

WP SportoweFakty / Łukasz Forysiak / Na zdjęciu: mecz Fogo Unia - RM Solar Falubaz
WP SportoweFakty / Łukasz Forysiak / Na zdjęciu: mecz Fogo Unia - RM Solar Falubaz

- Żeby uniknąć PGE Ekstraligi dwóch prędkości po jej powiększeniu, musiałby wrócić KSM, a na to się nie zanosi. Nie ma się co jednak krzywić na to, że będą mocniejsi i słabsi. Tak jest niemal w każdej lidze - pisze w swoim felietonie Jacek Gajewski.

W tym artykule dowiesz się o:

"Żużel według Jacka" to cykl felietonów Jacka Gajewskiego, byłego menedżera Get Well Toruń.

***
Generalnie jestem za powiększeniem PGE Ekstraligi. Mówiłem o tym już na wiosnę, gdy pojawiły się sytuacje kryzysowe związane z pandemią COVID-19. To jest dobry moment na taki ruch z kilku powodów. Po pierwsze są ośrodki, które aspirują do tego, by do PGE Ekstraligi wejść. Myślę o klubach eWinner 1. Ligi, w których ta infrastruktura jest już lepsza i są zapowiedzi, że dalej będzie modernizowana. Ostrożny byłbym jednak co do tego, że w najbliższym czasie jakieś duże inwestycje w infrastrukturę stadionową będą ze strony samorządów, ale jest kilka ośrodków, gdzie to już nieźle wygląda.

Po drugie, zmiany w regulaminie i wprowadzenie zawodnika do lat 24 spowodowały, że mimo wszystko tym beniaminkom powinno być łatwiej zbudować w miarę sensowne składy. Wreszcie po trzecie, wszyscy czekamy na nową umowę telewizyjną. Jeżeli ta kwota z praw do transmisji znacząco wzrośnie, to jest szansa, żeby tą ligę powiększyć. Pieniądze, które znajdą się wówczas na stole do podziału, będą większe. To na pewno nie zniweluje różnic w kwestiach budżetowych poszczególnych klubów, ale może być dobrą bazą dla drużyn, o które ta PGE Ekstraliga zostanie powiększona. Będą one miały już jakąś podstawę i fundament, by budować swoje budżety.

ZOBACZ WIDEO Żużel. PGE Ekstraliga 2020: jak przygotować sprzęgło

Co do obaw, że będzie to PGE Ekstraliga dwóch prędkości, one na pewno będą. Jeżeli jednak spojrzymy na inne zawodowe ligi, wszędzie jest taki podział. Nie muszę podawać przykładów ze świata, ale nawet w naszych polskich warunkach, choćby piłkarska ekstraklasa też jest ligą kilku prędkości. Są w niej kluby, które od lat dominują. Jest Legia, która ma aspiracje do europejskich pucharów, ale są też beniaminkowie. Drużynom, które wchodzą do ekstraklasy jest ciężko rywalizować z tą czołówką. Przykład Rakowa Częstochowa pokazuje, że niedawno awansował, a jest obecnie na drugim miejscu, więc po jakimś czasie te różnice powoli się zacierają.

W żużlu nie unikniemy sytuacji, że liga będzie podzielona. W ciągu sezonu czy dwóch komuś, kto awansuje do PGE Ekstraligi, nie jest łatwo przeskoczyć od razu kilka szczebli. Przykład Motoru Lublin, który jako jeden z nielicznych beniaminków potrafił się utrzymać, pokazuje, że z roku na rok można piąć się w górę. Klub ma bardzo dobry budżet. Organizacyjnie też to wszystko sprawnie jest poukładane. Do tego są jednak potrzebne procesy. Z dnia na dzień nie da się pewnych spraw przeskoczyć.

W sporcie w wielu dyscyplinach mamy podział na drużyny, które walczą o najwyższe cele, są też te rywalizujące o środek tabeli, jak i broniące się przed spadkiem. Jest zbyt duża rozpiętość przede wszystkim w kwestiach budżetowych, ale także sportowych, związanych choćby z poziomem szkolenia. Nie ma się co krzywić na to, że nie wszystkie mecze będą zacięte i nie zawsze o losach spotkań decydować będzie ostatni wyścig. Będą mecze z różnicą 20 punktów, ale i stykowe, gdzie obie drużyny będzie dzieliły cztery czy sześć punktów.

Żeby uniknąć sytuacji dwóch prędkości, bo nie chcę nawet mówić o trzech prędkościach, konieczne byłoby rewolucyjne rozwiązanie, typu powrót KSM-u. Musiałby on być ustalony na naprawdę niskim pułapie, ale z tego co widzę i słyszę, raczej nie ma klimatu w tej chwili, żeby wracać do tematu KSM-u. Z kolei powiększenie PGE Ekstraligi w obecnej sytuacji uważam za całkiem sensowne rozwiązanie.

Zobacz także: Gdy wjechał Gollobowi na plecy, nienawidziło go pół Polski
Zobacz także: Aż dziesięć razy pojadą w piątek

Źródło artykułu: