Zielona Góra to nie tylko winnice, żużel i koszykówka. Nad miastem wznosi się Wał Zielonogórski, składający się ze wzgórz o wysokości niewiele powyżej 200 m n.p.m. Jednym z nich jest Góra Tatrzańska, gdzie znajduje się, chociażby wyciąg narciarski oraz tor saneczkowy. Tam również, swoje pierwsze kroki na nartach stawiał popularny "PePe".
- Jestem wychowany na Wzgórzach Piastowskich. To jest moje miejsce w Zielonej Górze. Tu mieszkają moi rodzice. Górka Tatrzańska była bardzo blisko. Jestem z tych czasów, gdzie nie było dla mnie problemem zasuwać w butach narciarskich kilometr w jedną i drugą stronę - powiedział w rozmowie ze sport.tvp.pl. Piotr Protasiewicz.
Co ciekawe, zawodnik z Zielonej góry na swoim koncie ma wygrane nie tylko turnieje żużlowe, ale także narciarskie. - Kiedyś rodzice wyczytali, że odbędzie się turniej narciarski. Po szkole zabrałem narty pod pachę i poszedłem. Wygrałem go. Były to eliminacje do drużyny, która miała przygotowywać się do spartakiady - wyznał zawodnik Falubazu Zielona Góra.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Polonia po awansie opcją dla Emila Sajfutdinowa? Rosjanin komentuje
Można powiedzieć, że narciarstwo alpejskie, to nie była wyłącznie zabawa, ale także pierwszy kontakt z profesjonalnymi treningami i przygotowaniami do zawodów. Protasiewicz miał okazję m.in. wystartować w finale Spartakiady Młodzieży w Szczyrku w narciarstwie alpejskim.
- Pod okiem trenera Zygfryda Łojko zostałem wciągnięty do drużyny harcerskiej. Jeździliśmy na obozy, zgrupowania, większe góry, mniejsze. Był to piękny etap życia. Miałem predyspozycje, trenerzy wyczarowali mi lepszy sprzęt. Gdy zaczął się karting, to narty poszły w kąt, a przy żużlu odstawiłem też karting - przyznał wielokrotny reprezentant Polski.
Jeśli chodzi o budowę ciała, a szczególnie wzrost, to trzeba przyznać, że Protasiewicz posiada predyspozycje do uprawiania narciarstwa alpejskiego. Większym problemem było jednak to, że na co dzień mieszkał w Zielonej Górze, a dalszy rozwój w tym sporcie wymagał od niego przeprowadzki na południe Polski.
- Gdybym został przy narciarstwie, musiałbym przeprowadzić się w góry. Jeżdżę dobrze. Nie ma góry, z której bym nie zjechał. Uczę też jeździć moje dzieci, bo uważam, że każdy powinien umieć jeździć na nartach i pływać. Przede wszystkim dla swojego bezpieczeństwa - zakończył znakomity żużlowiec.
Polacy od kilkudziesięciu lat nie odnoszą większych sukcesów na stokach alpejskich. Kto wie, co by było, gdyby 46-latek kontynuował swoją karierę narciarską. Być może rywalizowałby on o najwyższe cele z Hermannem Maierem. Kibice żużla mogą się jednak cieszyć, że do tego nie doszło, ponieważ dzięki temu mogli być oni świadkami wielu pasjonujących wyścigów z udziałem Piotra Protasiewicza.
Czytaj także:
Żużel. Kolejna wielka misja Piotra Żyto. Trener zapowiada zmiany, bo chce znowu zaskoczyć rywali Falubazu
Żużel. FIM znowu zmienia regulamin Drużynowych Mistrzostw Świata Juniorów. Ta decyzja może zaszkodzić Polakom