Żużel. Daniel Jeleniewski: Mamy ambicje, żeby walczyć o pierwszą czwórkę

Poprzedni rok w wykonaniu Daniela Jeleniewskiego nie był najlepszy. Sezon zakończył ze średnią 1,723, odjeżdżając przy tym 11 spotkań. Po sezonie postanowił zamienić Orzeł Łódź na Cellfast Wilki Krosno, gdzie ma być jednym z liderów drużyny.

Sam zawodnik spokojnie przygotowuje się do startów, trenując na sali i na motocyklu motocrossowym. Pod względem sprzętowym jest za to już prawie całkowicie gotowy na sezon. - Motocykle są już przygotowane. Tak naprawdę czekam na jeszcze jeden silnik. Myślę, że do końca tego miesiąca będzie gotowy, także wszystko już jest zaplanowane, poukładane. Czekamy tak naprawdę teraz na sezon, na decyzję, co i kiedy - powiedział Daniel Jeleniewski w rozmowie z portalem nowiny24.pl.

Stres i adrenalina to nieodłączny element żużla. Przed każdym sezonem występuje pewna niewiadoma z powodu długiej przerwy od zawodów ligowych, a już, szczególnie gdy debiutuje się w nowym zespole. Podobnie twierdzi sam zawodnik, zaznaczając jednocześnie, że żużlowcy nie jeżdżą wyłącznie dla siebie, ale także dla kibiców i pracodawców.

- My jesteśmy tylko ludźmi, to podenerwowanie, ta adrenalina zawsze w nas była, jest i będzie. Jedyne co, to z doświadczenia już troszeczkę potrafimy sobie z tym radzić i wiemy, jak się zachowywać. Każdemu z nas zależy. Tutaj nie patrzymy tylko na siebie, nie jeździmy tylko dla siebie, tylko jeździmy dla kibiców, jedziemy dla klubu, który nam zaufał, który podpisał z nami kontrakt i każdy z nas chce się wywiązać w stu procentach - zauważa 38-latek.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Patryk Dudek ubolewa w związku z brakiem kibiców na trybunach. "My jesteśmy dla nich, oni dla nas"

Cellfast Wilki Krosno będzie beniaminkiem tegorocznych rozgrywek eWinner 1. Ligi, dlatego przez wielu skazywany jest na walkę o utrzymanie. Mimo wszystko nowy nabytek ekipy z Podkarpacia jest bardzo optymistycznie nastawiony do nadchodzącego sezonu i wierzy, że razem z drużyną uda mu się osiągnąć coś więcej.

- To jest sport, tutaj nigdy nie ma faworytów, albo faworyci są na papierze, a się wszystko weryfikuje. Tak jak ja cały czas mówię, my jedziemy o utrzymanie, bo jesteśmy beniaminkiem i tego sobie byśmy życzyli. Nie ukrywamy, że mamy ambicje, żeby walczyć o pierwszą czwórkę, bo myślę, że nie jesteśmy wcale gorsi. Także nic nie stoi na przeszkodzie i ja po cichu liczę, że ta czwórka jest w naszym zasięgu - przyznaje.

- Wiele sobie po tym sezonie obiecałem, że wiele zrobię, wiele zmienię i, że będzie inaczej, będzie lepiej, bo trzeba pracować, żeby się taki marazm nie wkradł w tę swoją przygodę ze speedwayem. Także naprawdę ja jestem naładowany optymistycznie, pozytywnie i pełen walki - dodał zawodnik urodzony w Lublinie.

Zobacz także:
Żużel. Nawrót zimy w kujawsko-pomorskim. Trzy tory zasypane śniegiem! [ZDJĘCIA]
Żużel. Grzegorz Walasek o planach na nowy sezon. Nie myślał o zakończeniu kariery, bo ma poważnego sponsora [WYWIAD]

Źródło artykułu: