Beniaminek eWinner 1. Ligi na przywitanie z rozgrywkami zupełnie nie istniał na tle ROW-u Rybnik. Zawodnicy Cellfast Wilków Krosno indywidualnie wygrali tylko dwa wyścigi, a drużynowo - jeden. To mówi samo za siebie.
- Oczywiście jesteśmy smutni po tej inauguracji. Rybniczanie pokazali jaką siłą dysponują na swoim dobrze znanym torze, a nasi zawodnicy nie zdołali nawiązywać walki z faworytami ligi - mówi Michał Finfa dla wilkikrosno.pl.
Mimo porażki różnicą 36 punktów i bardzo bladym występem na torze kandydata do awansu do PGE Ekstraligi, menedżer beniaminka eWinner 1. Ligi dostrzega pewne pozytywy.
- Na pewno będziemy wyciągać wnioski, bo takie mecze nie mogą nam się zdarzać. Z jednej strony trudno jest się pogodzić z tak wysoką porażką, a z drugiej dobrze, że przytrafiła się już teraz, a nie w jakimś decydującym meczu. To dla nas kubeł zimnej wody, który najbardziej powinien podziałać na zawodników - stwierdza Finfa.
Zapewnia, że drużyna Cellfast Wilków Krosno wyciągnie odpowiednie wnioski i bardzo intensywnie przepracuje okres do kolejnego spotkania eWinner 1. Ligi. To odbędzie się 18 kwietnia, gdy beniaminek podejmie Orła Łódź.
Zobacz też:
Żużel. ROW - Wilki. Fruwający z lekkością Jepsen Jensen, maksymalnie zmobilizowany Gomólski [NOTY]
Żużel. Wojdyło niezadowolony ze swojej postawy w Rybniku. Prezes klubu go chwali
ZOBACZ WIDEO Lambert opowiada o różnicach w poziomie lig. Mówi też o Motorze Lublin