Żużel. Startuje 2. Liga Żużlowa. To będą rozgrywki odkryć i powrotów

Już w sobotę rusza 2. Liga Żużlowa. Zdaniem Wojciecha Dróżdza, komentatora Motowizji, to idealne rozgrywki dla wszystkich kibiców, którzy po prostu chcą napawać się radością speedwaya. Co więcej, sama liga wyznacza trendy na przyszłość.

Artur Babicz
Artur Babicz
Mateusz Majcher w niebieskim kasku WP SportoweFakty / Jakub Malec / Na zdjęciu: Mateusz Majcher w niebieskim kasku
Start 2. Ligi Żużlowej przekładano kilkukrotnie. Te decyzje były spowodowane panującymi obostrzeniami sanitarnymi związanymi z pandemia COVID-19. Co więcej, władze polskiego speedwaya musiały brać pod uwagę nie tylko polskie przepisy, ale i te międzynarodowe. Wszystko za sprawą międzynarodowego charakteru tych rozgrywek. Ostatecznie się udało i już w sobotę, 8 maja, liga wystartuje spotkaniem Lokomotivu Daugavpils z Trans MF Landshut Devils.

Co ciekawe, 1. kolejka będzie rozłożona na ponad tydzień. Wszystko za sprawą polskich obostrzeń sanitarnych. Od 15 maja w naszym kraju będzie można wpuszczać kibiców na trybuny, dlatego właśnie wtedy 2. Liga Żużlowa wystartuje na polskich stadionach. W sobotę, 15 maja, OK Bedmet Kolejarz Opole podejmie SpecHouse PSŻ Poznań. Natomiast w niedzielę, 16 maja, Metalika Recycling Kolejarz Rawicz na własnym stadionie przyjmie 7R Stolaro Stal Rzeszów.

Liga odkryć i powrotów

Czego możemy spodziewać się po tegorocznej 2. Lidze Żużlowej? Zdaniem Wojciecha Dróżdża, komentatora Motowizji, to będą zdecydowanie inne rozgrywki niż PGE Ekstraliga czy eWinner 1. Liga.

ZOBACZ WIDEO Historia Dominika Kubery - kocham jeść!

- To jest liga odkryć i powrotów. Każdy zespół ma swoje nadzieje i ambicje. Może poza Opolem i częściowo Rzeszowem oraz Daugavpils nikt głośno nie wspomina o awansie, ale z pewnością każdy będzie chciał się pokazać z jak najlepszej strony - mówił Dróżdż. - 2. LŻ to szansa dla młodych zawodników na pokazanie się innym zespołom oraz kibicom. Natomiast ci, którzy ostatnio "cierpieli" na torze otrzymają szansę powrotu do speedwaya - wskazywał komentator Motowizji w rozmowie z WP SportoweFakty.

- Tę ligę najlepiej charakteryzuje postawa Kolejarza Rawicz, który od lat wyciąga perełki z zagranicy i stara się je rozwijać na polskich torach. Zresztą od niedawna to samo można powiedzieć o klubie z Poznania czy kilku innych. Teraz z pewnością tych utalentowanych zawodników będzie jeszcze więcej. Lokomotiv Daugavpils słynie z tego, że jest młodzieżową potęgą, a Landshut to ekipa składająca się niemal z wszystkich najlepszych niemieckich zawodników - wskazywał Dróżdż.

Zdaniem eksperta, wszystkich kibiców powinien cieszyć również fakt, że dzięki 2. LŻ zwiększamy zainteresowanie speedwayem w innych krajach. Dzięki rywalizacji w polskiej lidze, w przyszłości swoje szanse w lepszych zespołach mogą otrzymywać m.in. reprezentanci Łotwy czy Niemiec.

Nie zabraknie emocji

Wiele wskazuje na to, że zbliżający się sezon powinien być zdecydowanie bardziej wyrównany niż ten poprzedni. Wówczas rozgrywki zdominowała ekipa Cellfast Wilków Krosno, która z łatwością wygrała wszystkie ligowe spotkania. Jednak w sezonie 2021 już nie ma jednego faworyta do awansu do eWinner 1. Ligi.

Zdaniem Wojciecha Dróżdża o promocję do wyższej klasy rozgrywkowej może bić się kilka zespołów. To natomiast powinno gwarantować wiele wyrównanych i emocjonujących spotkań.

- Siłą Lokomotivu jest własny tor i wychowankowie, którzy jadą dla siebie i własnego klubu. Można spodziewać się, że będzie im nieco bardziej zależało niż typowej armii zaciężnej. Ponadto, Hans Andersen i Tomas H. Jonasson zrobią wszystko, aby się odbudować. Dlatego powinien to być zespół, którego każdy będzie się obawiał. Natomiast jak spojrzymy na Landshut to tam też jest mocna ekipa. Można powiedzieć, że jest to niemalże kadra Niemiec. Martin Smolinski, co prawda wraca po kontuzji, ale to jest solidna firma. Tobias Busch i Kai Huckenbeck będą chcieli również pokazać się z jak najlepszej strony - tak ekspert ocenił siłę zagranicznych zespołów.

- Jednakże na ten moment najmocniejszy wydaje się być skład drużyny z Opola. Szczególnie kiedy weźmiemy pod uwagę, że dzięki współpracy z Eltrox Włókniarzem Częstochowa będą mogli sięgnąć po tamtejszych juniorów czy też skorzystać z bardzo mocnego "gościa" w postaci Bartosza Smektały. Ponadto, liderem zespołu może okazać się Oskar Polis, który jest bardzo zadziorny i może wykorzystać to na torze - wskazał faworyta Dróżdż.

Piękno żużla

Chociaż już teraz można domyślać się, że kilka zespołów nie powinno włączyć się do walki o czołowe pozycje w 2. LŻ, również warto śledzić ich poczynania. To jest jedna z głównych cech charakteryzujących te rozgrywki. Właśnie na tym poziomie można skupić się na czystej radości ze speedwaya.

- 2. LŻ jest alternatywą dla tych, którzy są zmęczeni walką na całego i atmosferą niemalże "wojny". Teraz w PGE Ekstralidze nie ma marginesu błędu i w dłuższej perspektywie może to odrobinę męczyć. Natomiast Rawicz i inne tego typu ośrodki nieco przypominają ligę angielską. Tam trafiają kibice, którzy pragną napawać się żużlem. Wiemy, że Kolejarz raczej nie awansuje, ale tam przede wszystkim odkrywamy talenty i patrzymy na żużel z nieco innej perspektywy. Możemy spokojnie sobie usiąść, nie bojąc się zawału, i oglądać mecz bez względu na to czy zespół wygra czy przegra. To właśnie taki model skandynawsko-brytyjski - przedstawiał Wojciech Dróżdż.

- My w Polsce mamy wielką potrzebę posiadania własnej husarii, która ma mocarskie plany i rzuca się całą siłą na rywali. Jednak czasami warto zobaczyć żużel z nieco innej perspektywy. Warto to traktować jako dobrą zabawę, bardzo kosztowną, ale jednak zabawę - wskazywał komentator Motowizji.

Ogromny postęp

Trzeba jednak pamiętać, że na najniższym szczeblu rozgrywkowym kluby borykają się również z wieloma problemami. W tej lidze przychody są dużo mniejsze niż eWinner 1. Lidze i PGE Ekstralidze, w związku z czym regularnie słyszymy o problemach finansowych zespołów.

Chociaż wydaje się, że obecnie i tak poziom organizacyjny klubów jest zdecydowanie wyższy niż jakiś czas temu, to dalej nie udało się uniknąć problemów. Tym razem jednak wszystkiemu winne są obostrzenia sanitarne, z którymi musi mierzyć się ekipa Wolfe Wittstock. Stąd też niemiecki klub w ostatniej chwili musiał zrezygnować ze startów w polskich rozgrywkach.

- W 2. LŻ zawsze były spore problemy czy to organizacyjne, czy to z budowaniem składów. Jednak pamiętam jak to wyglądało jeszcze kilkanaście lat temu. Wówczas była to jedna wielka prowizorka. Teraz jednak jest zdecydowanie lepiej. Rozgrywki są uporządkowane, drużyny bardziej profesjonalne, a ligę pokazuje telewizja - podsumował Wojciech Dróżdż.

Zobacz także: Paweł Miesiąc ma nowy klub
Zobacz także: Mówi co myśli o porównaniach do Golloba

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×