Eksperci przestali komentować zawody. Mimo tragedii mecz nadal się toczył

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Krzysztof Cegielski
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Krzysztof Cegielski
zdjęcie autora artykułu

Krzysztof Cegielski i Rafał Darżynkiewicz, gdy dowiedzieli się o śmierci Lee Richardsona, postanowili zamilknąć. Telewidzowie jeszcze przez dłuższą chwilę oglądali zawody bez komentarza. Właśnie mija 9 lat od tragedii.

Nic nie zapowiadało tragedii. W trzecim wyścigu spotkania wrocławskiej Betard Sparta z Marmą Rzeszów na tor upadł Lee Richardson. Brytyjczyk zahaczył o tylne koło Tomasza Jędrzejaka, a następnie o motor Fredrika Lindgrena. Uderzył z dużą prędkością w bandę. Wypadek był groźny, ale nikt nawet nie przypuszczał, że tak tragicznie się to zakończy. Wcześniej wielu żużlowców wychodziło obronną ręką z poważniejszych kraks. W drodze do szpitala Richardson rozmawiał nawet z lekarzami. Mówił o bólu w nodze i klatce piersiowej. Później okazało się, że doszło do rozległych obrażeń wewnętrznych. Zawodnik klubu z Rzeszowa zmarł na stole operacyjnym już po zakończeniu meczu we Wrocławiu. Właśnie mija 9 lat tego wydarzenia.

Kiedy rozgrywał się jego dramat, trwały już derby ziemi lubuskiej. Stal Gorzów walczyła z Falubazem Zielona Góra. W pewnym momencie na stadion dotarła informacja o śmierci Lee Richardsona. Otrzymali ją także Rafał Darżynkiewicz i Krzysztof Cegielski, którzy komentowali to spotkanie dla telewizji TVP Sport.

- W naszej głowie pojawiły się naturalne myśli, które przełożyły się na zdecydowanie reakcje. Uznaliśmy, że mecz, który komentujemy, powinien zostać natychmiast przerwany. Nie można rywalizować o punkty, jeśli przed chwilą zginął zawodnik - wspomina Krzysztof Cegielski.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Czy możemy zmienić przepisy tak, żeby wyprzedzanie stało się bardziej atrakcyjne?

"To był mój dobry kolega"

- Dla mnie to było szczególnie trudne, bo chodziło o kogoś, kogo znałem naprawdę dobrze - opowiada nam Cegielski. - Ja i Lee mieliśmy ze sobą wiele wspólnego. Byliśmy z jednego pokolenia i mocno ze sobą rywalizowaliśmy. Kiedyś wybraliśmy się nawet razem na tournée po Australii. Dla mnie było oczywiste, że należy zaprzestać komentarza - tłumaczy.

Komentatorzy postanowili, że odejdą od mikrofonów, ale organizatorom meczu zabrakło refleksji, by w obliczu tragedii zakończyć zmagania. Sędzia Marek Wojaczek początkowo nie przerwał zawodów, bo - jak potem tłumaczył - nie znalazł ku temu regulaminowych podstaw.

Drużyna z Zielonej Góry nie miała ochoty na rywalizację, więc gorzowianie do kilku wyścigów wyjechali sami i wygrali biegi po 5:0. Ostatecznie nadeszło opamiętanie. Mecz został przerwany, ale wydarzyło się to zdecydowanie za późno.

Skandal w obecności kamer

- Cała Polska obejrzała żałosny spektakl. Okazało się, że obliczu tak przykrego wydarzenia każdy patrzył na swoje interesy, meczowe punkty. Podczas transmisji pojawiły się głośne krzyki: jedziemy! Śmierć nie zrobiła na niektórych żadnego wrażenia - wspomina ze smutkiem Cegielski. - Pamiętam, że brak naszego komentarza jeszcze bardziej uwypuklił te okropne reakcje. My milczeliśmy i było doskonale słychać, co mówiły niektóre osoby - opowiada były żużlowiec, potem ekspert.

Później w środowisku żużlowym trwała dyskusja, czy Cegielski i Darżynkiewicz postąpili właściwie. Niektórzy twierdzili, że powinni komentować spotkanie do końca, bo na tym przecież polegała ich praca.

- Pozytywnych reakcji było jednak zdecydowanie więcej. Dostaliśmy pełne poparcie. Jako szef TVP Sport udzielił go nam Włodzimierz Szaranowicz. Powiedział, że zachowaliśmy się wzorowo - podsumowuje Cegielski.

Ceremonia pogrzebowa tragicznie zmarłego Lee Richardsona odbyła się 7 czerwca. Anglik został pochowany w rodzinnym Hastings. Ciało sportowca skremowano.

Zobacz także: Zabili dla 3,3 tysięcy złotych. Tyle mogli zarobić w jednym meczu Zobacz także: Jeżdżąca legenda Sparty Wrocław

Źródło artykułu:
Komentarze (14)
avatar
SlavicPride
15.05.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
O masz! Ile tu Matek Miłosierdzia, które za nieprzerwanie zawodów winią... FALUBAZ - czyli drużynę przyjezdną xD Czytaj całość
avatar
beetle
14.05.2021
Zgłoś do moderacji
2
2
Odpowiedz
Zawodnicy i kierownictwo Falubazu wiedzieli o tragedii już od 1-szego biegu. Gdy po siódmym ogłoszono oficjalnie o śmierci Lee postanowiono wykorzystać tą informację jako okazję do przerwania t Czytaj całość
avatar
ZPF
13.05.2021
Zgłoś do moderacji
9
2
Odpowiedz
1:56 Czytaj całość
MarS_80
13.05.2021
Zgłoś do moderacji
1
2
Odpowiedz
@SpartyFan: Ja też pracuję, i także doświadczyłem osobistych tragedii, ale czy się zawiodłem względem osób z którymi współpracuje? Nie! Wystarczy zachować zwykłą ludzką przyzwoitość, czego nie Czytaj całość
avatar
Gekon
13.05.2021
Zgłoś do moderacji
10
2
Odpowiedz
Pamiętajmy, że Darżynkiewicz to zagorzały Falubaz a Cegielskiego boli Stal Gorzów tak jakby miał drzazgę we fi#cie. Falubaz zaczął dostawać łomot i trafiła się okazja do przerwania meczu. Pamię Czytaj całość