Żużel. Tai Woffinden coraz bliżej powrotu do poważnego ścigania. Padły konkrety

WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Na zdjęciu: Tai Woffinden (kask czerwony) i Adrian Miedziński (kask biały)
WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Na zdjęciu: Tai Woffinden (kask czerwony) i Adrian Miedziński (kask biały)

Tai Woffinden trenował przed meczem Betard Sparty Wrocław z Moje Bermudy Stalą Gorzów, ale szybko zdał sobie sprawę z tego, że kontuzjowana ręka nie jest jeszcze w dobrym stanie. Wiadomo już, kiedy można oczekiwać powrotu Brytyjczyka do ścigania.

Tai Woffinden nabawił się kontuzji łopatki pod koniec kwietnia podczas meczu ligowego z ZOOleszcz DPV Logistic GKM-u Grudziądz z Betard Spartą Wrocław. Od tamtego zdarzenia minął już niemal miesiąc i wydawało się, że trzykrotny mistrz świata będzie w stanie wrócić do składu ekipy z Dolnego Śląska.

Przed paroma dniami Woffinden zabrał głos ws. kontuzji i zdradził, że problemem dla niego jest stan więzadeł w barku (szczegóły TUTAJ). Mimo to, w piątek Brytyjczyk pojawił się na treningu Betard Sparty i chciał sprawdzić, czy jest w stanie wystartować w najbliższym meczu z Moje Bermudy Stalą Gorzów.

Woffinden po ledwie kilku okrążeniach zdał sobie sprawę, że na powrót do poważnego ścigania jest jeszcze za wcześnie. 30-latek skarżył się na ból i brak siły w ręce. Kiedy zatem można oczekiwać powrotu jednego z liderów Betard Sparty?

- Myślę, że Tai potrzebuje jeszcze jednego, dwóch tygodni przerwy - powiedział Greg Hancock w trakcie transmisji w nSport+.

Amerykanin, który jest członkiem sztabu szkoleniowego Betard Sparty, podkreślił, że w idealnej sytuacji Woffinden potrzebowałby jeszcze trzech tygodni przerwy, ale "zegar tyka". Nie powinno to dziwić - 23 maja wrocławianie mierzą się na własnym torze z Fogo Unią Leszno. Później czekają ich mecze w Zielonej Górze i początek rundy rewanżowej PGE Ekstraligi.

Czytaj także:
Piotr Żyto ostro o Jacku Frątczaku
Metamorfoza Kennetha Bjerre w Grudziądzu

ZOBACZ WIDEO Artiom Łaguta już wie, kiedy nauczy się startować tak dobrze jak Greg Hancock

Źródło artykułu: