W Częstochowie z sentymentem wraca się do lat 90., kiedy to bardzo ważną część drużyny stanowili juniorzy w osobach Sebastiana Ułamka czy Rafała Osumka. Na przestrzeni już ponad dwóch dekad w zespole Lwów nigdy tak dużo nie zależało od młodzieżowców. Zmieniło się to w tym roku.
Trochę to wyszło samo z siebie, bo przecież nie taki był pomysł podczas budowania drużyny. Efekt jednak jest taki, że w obliczu beznadziejnej formy Kacpra Woryny, średnio jeżdżącego Bartosza Smektały czy notującego spore wahania Fredrika Lindgrena, to właśnie młodzieżowcy starają się nadganiać dorobek zespołu. Przede wszystkim robi to Jakub Miśkowiak.
W niedzielę pojechał koncertowo na toruńskiej Motoarenie. Zdobył aż 13 punktów i bonus w pięciu startach, a Włókniarz wygrał z Apatorem 49:41. Tym występem Miśkowiak przebił najlepszy wynik juniora Lwów (Sebastiana Ułamka) w ligowym meczu wyjazdowym (więcej pisaliśmy o tym TUTAJ ->). - Kuba w Toruniu był szybki i przede wszystkim mądrze jechał. Nam w Częstochowie pozostaje się z tego tylko cieszyć. Uważam, że stać go na to, by jeszcze podnieść swoje umiejętności - ocenił Rafał Osumek, jeden z najlepszych wychowanków Włókniarza.
ZOBACZ WIDEO Artiom Łaguta już wie, kiedy nauczy się startować tak dobrze jak Greg Hancock
- Na razie jednak nie ma się co podniecać. Kuba już w zeszłym roku pokazał, że potrafi jeździć, wygrywał z seniorami, zdobywał cenne punkty, a w tym sezonie pojechał dwa bardzo ładne mecze i oby tak dalej, ale trzeba uważać. Moim zdaniem nie można przechwalić - przestrzega w rozmowie z WP SportoweFakty Osumek.
- Na pewno jest już doświadczonym młodzieżowcem, obytym w Ekstralidze. Widać, że dąży do powtarzalności. Chce być zawodnikiem, na którego można liczyć. Kiedyś już powiedziałem i powtórzę się, że bardzo cenny jest dla niego wujek Robert, który był mistrzem świata juniorów. Wspólnie wiedzą co mają robić - kontynuował nasz rozmówca.
Poza Miśkowiakiem, trener Piotr Świderski ma do dyspozycji Bartłomieja Kowalskiego i Mateusza Świdnickiego, którzy obecnie prezentują zbliżony poziom. Obaj na przemian dostają szanse. Osumek uważa, że można pokusić się o krok dalej. - Trener i cały sztab szkoleniowy bacznie przyglądają się wszystkim zawodnikom podczas zawodów, nie tylko ligowych i treningów. Na pewno obserwują, na jakim torze dany zawodnik się zachowuje. Myślę, że stąd te roszady. Dobrze, że są robione. Poza tym skoro widać, że młodzieżowiec jest w dobrej formie to warto dać mu więcej szans za słabiej jadącego seniora - stwierdził były żużlowiec.
On sam doskonale wie, jak to jest w młodym wieku stanowić bezcenną wartość dla zespołu. Wespół ze wspomnianym Ułamkiem czy Arturem Pietrzykiem walnie przyczynili się do tego, że w 1996 roku Włókniarz sensacyjnie został mistrzem Polski. - Na naszym przykładzie mogę powiedzieć, że w tamtych latach rzeczywiście trochę nadganialiśmy za tych, którym nie szło. Uzupełnialiśmy brakujące punkty i widzę, że teraz juniorzy starają się robić to samo. Momentami fajnie to wychodzi. W drużynie o to chodzi, aby zawodnicy się uzupełniali, bo każdemu może przytrafić się słabszy moment - powiedział Osumek.
Czy zatem teraz młodzieżowcy wprowadzą Eltrox Włókniarz Częstochowa do fazy play-off? Rafał Osumek nie ma wątpliwości, że im samym będzie o to trudno. Seniorzy po prostu muszą zacząć jeździć lepiej, by osiągnąć założony przed rozgrywkami cel.
- Na początku sezonu mówiłem, że widzę ten skład w pierwszej czwórce i to podtrzymuję. Włókniarz początek miał słaby, pojawiły się kłopoty sprzętowe, może były też jakieś problemy komunikacyjne w drużynie lub rzeczy, o których do końca nie wiemy. Mecz w Toruniu pokazał jednak, że ten zespół potrafi wygrywać i jeszcze nic straconego. Cały czas wierzę, że Włókniarz będzie w play-offach - oznajmił wychowanek Włókniarza.
Zobacz także:
-> Michał Świącik o meczu w Toruniu, Świderskim, Madsenie, słowach Cieślaka i celu Włókniarza