Żużel. GKM postawił się mistrzom z Leszna, ale cudu nad Wisłą nie było [RELACJA]

WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Kenneth Bjerre (kask niebieski) przed Piotrem Pawlickim (żółty) i Kacprem Pludrą
WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Kenneth Bjerre (kask niebieski) przed Piotrem Pawlickim (żółty) i Kacprem Pludrą

ZOOleszcz DPV Logistic GKM Grudziądz dzielnie się stawiał i robił co mógł, aby pokonać Fogo Unię Leszno, jednak mistrz okazał się rywalem za silnym dla gospodarzy. Losy meczu na swoją korzyść Byki rozstrzygnęły w 14. biegu. Unia wygrała 51:39.

Drużyna z Grudziądza wyraźnie złapała wiatr w żagle. Po tym, jak w minioną sobotę na wyciągnięcie ręki mieli wygraną z lubelskim Motorem (skończyło się remisem 45:45) apetyty przy Hallera urosły jeszcze bardziej. Wróciła przede wszystkim wiara w zespole, że jest on w stanie wygrywać w PGE Ekstralidze. I co z tego, że tym razem przyszło im się mierzyć z mistrzami Polski z Leszna. Rozochoceni grudziądzanie nie zamierzali się tym w ogóle przejmować.

Dobitnie pokazał to już początek meczu. Na torze działo się wiele i nawet jak goście z Leszna popisywali się lepszymi startami, to już na pierwszym łuku lub trochę dalej dawali się połknąć dobrze dopasowanym gospodarzom. Bardzo szybki na dystansie był Kenneth Bjerre, który już po starciu z Motorem zapewniał, że czuje, iż wraca na właściwą ścieżkę. W piątek to potwierdził.

Brylował oczywiście Nicki Pedersen, który bezwzględnie wykorzystywał najdrobniejsze potknięcie przeciwników. Nic sobie nie robił też z tego, gdy bez pardonu wjechał w niego Jason Doyle w 8. biegu. Duńczyk to twardziel jakich mało, więc gdy Australijczyk w niego uderzył, Pedersen nie upadł, tylko rzucił się w pogoń za rywalem. Przegrał, ale ambicje Nickiego warto zauważyć. Po wyścigu oczywiście nie omieszkał powiedzieć Doyle'owi kilku słów, jednak żadnej awantury nie było. Obaj podali sobie ręce. Okazało się bowiem, że... Pedersen przekazał Doyle'owi, iż na jego miejscu postąpiłby tak samo. Przyznał to Australijczyk w telewizyjnym wywiadzie.

ZOBACZ WIDEO Ocenianie zespołów po dwóch, trzech meczach. Opinia o Włókniarzu szybko się zmieniła

Z racji tego, że nie odpuszczali ani jedni, ani drudzy, na półmetku zawodów przyjezdni prowadzili, ale nieznacznie, bo tylko czterema punktami i to z winy miejscowych, bo słaby Roman Lachbaum więcej przeszkadzał, niż pomagał drużynie Janusza Ślączki. Na tamtym etapie spotkania wszystko w tym meczu było więc sprawą otwartą. Jeśli ktoś spodziewał się jednostronnego widowiska, że Unia łatwo upora się z GKM-em, co w przeszłości przy Hallera w potyczkach grudziądzko-leszczyńskich już się zdarzało, musiał być zaskoczony. Druga część meczu zapowiadała się iście pasjonująco.

Już w 9. wyścigu emocji nie brakowało. Przemysław Pawlicki poskromił najlepszą w tym sezonie parę w PGE Ekstralidze, czyli Emila Sajfutdinowa i Janusza Kołodzieja. I choć zawodnicy się nie wyprzedzali, to jechali w tak bliskim kontakcie, że wystarczył jeden błąd, aby cała stawka przewróciła się do góry nogami. Ostatni dojechał do mety Norbert Krakowiak, ale przez pełne cztery okrążenia straszył on swoich przeciwników. Dla niego był to dopiero pierwszy bieg w tym meczu, bo wcześniej dwukrotnie zmieniał go wspomniany Lachbaum. Po fakcie łatwo się ocenia, jednak desygnowanie Rosjanina do boju tego dnia nie było trafnym pomysłem.

Na dwie serie przed końcem meczu Unia prowadziła 31:29, bo w 10. biegu Bjerre przywiózł za sobą Piotra Pawlickiego, a Paweł Miesiąc uporał się z bardzo odważnie i dość skutecznie radzącym sobie tego dnia Kacprem Pludrą. Znów obejrzeliśmy ciekawe ściganie, a biorąc pod uwagę wynik na styku, spotkanie absolutnie wkroczyło w kluczową fazę.

Przed wyścigami nominowanymi goście prowadzili 41:37. Z ich perspektywy remis w biegu 13. był lepszym rozwiązaniem niż... wygrana 4:2, bo to wytrąciło manewry taktyczne z rąk Januszowi Ślączce. Gdyby mógł skorzystać z rezerw taktycznych, miałby możliwość postawić wszystko na jedną kartę i dwukrotnie posłać do boju swoje duńskie armaty w osobach Pedersena i Bjerre, a tak musiał liczyć na Pawlickiego i Miesiąca.

Wspomniana dwójka gospodarzy nie podołała zadaniu. Para GKM-u przegrała bieg podwójnie i po czternastu wyścigach jasne stało się, że Unia ten mecz wygra. Z gospodarzy wyraźnie uszło już powietrze i w ostatnim wyścigu zabrakło im pary oraz animuszu.

Miejscowi dzielnie się stawiali, walczyli, ale zabrakło im argumentów. W triumfującej drużynie Piotra Barona znów wyszło, jak zbilansowany jest to zespół. Gdy w pewnym etapie meczu różnie radzili sobie Sajfutdinow czy Kołodziej, to świetnie spisywał się Doyle, a po nieudanym pierwszym biegu wyróżniał się też Piotr Pawlicki. Co ważne w kontekście kolejnych meczów, znów korzystnie w ekipie z Leszna wypadli juniorzy.

Punktacja:

ZOOleszcz DPV Logistic GKM Grudziądz - 39 pkt.
9. Przemysław Pawlicki - 7 (2,2,3,0,0)
10. Norbert Krakowiak - 1+1 (-,-,0,1*)
11. Paweł Miesiąc - 5+1 (1*,0,1,2,1)
12. Kenneth Bjerre - 10 (1,3,3,2,1)
13. Nicki Pedersen - 10 (3,3,2,2,0)
14. Denis Zieliński - 2 (2,0,0)
15. Mateusz Bartkowiak - 2+2 (1*,0,1*)
16. Roman Lachbaum - 2 (2,0)

Fogo Unia Leszno - 51 pkt.
1. Emil Sajfutdinow - 11 (3,2,2,1,3)
2. Janusz Kołodziej - 9+3 (2,1*,1*,3,2*)
3. Jaimon Lidsey - 2+1 (0,1*,1,0)
4. Jason Doyle - 13+1 (3,2,3,3,2*)
5. Piotr Pawlicki - 11 (0,3,2,3,3)
6. Kacper Pludra - 4 (3,1,0)
7. Krzysztof Sadurski - 1 (0,1,0)
8. Szymon Szlauderbach - NS

Bieg po biegu:
1. (66,33) Sajfutdinow, Pawlicki, Miesiąc, Lidsey - 3:3 - (3:3)
2. (66,77) Pludra, Zieliński, Bartkowiak, Sadurski - 3:3 - (6:6)
3. (65,30) Pedersen, Kołodziej, Bjerre, Pawlicki - 4:2 - (10:8)
4. (66,26) Doyle, Lachbaum, Pludra, Zieliński - 2:4 - (12:12)
5. (65,77) Bjerre, Doyle, Lidsey, Miesiąc - 3:3 - (15:15)
6. (67,15) Pedersen, Sajfutdinow, Kołodziej, Bartkowiak - 3:3 - (18:18)
7. (66,80) Pawlicki, Pawlicki, Sadurski, Lachbaum - 2:4 - (20:22)
8. (66,89) Doyle, Pedersen, Lidsey, Zieliński - 2:4 - (22:26)
9. (67,31) Pawlicki, Sajfutdinow, Kołodziej, Krakowiak - 3:3 - (25:29)
10. (66,95) Bjerre, Pawlicki, Miesiąc, Pludra - 4:2 - (29:31)
11. (67,07) Doyle, Bjerre, Sajfutdinow, Pawlicki - 2:4 - (31:35)
12. (66,73) Kołodziej, Miesiąc, Bartkowiak, Sadurski - 3:3 - (34:38)
13. (67,10) Pawlicki, Pedersen, Krakowiak, Lidsey - 3:3 - (37:41)
14. (67,41) Pawlicki, Kołodziej, Miesiąc, Pawlicki - 1:5 - (38:46)
15. (66,97) Sajfutdinow, Doyle, Bjerre, Pedersen - 1:5 - (39:51)

Sędzia: Piotr Lis
NCD: 65,30 - uzyskał Nicki Pedersen w biegu 3.
Startowano wg II zestawu.

Komentarze (42)
avatar
pawel88
22.05.2021
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
W Grudziadzu, to juz chyba wyleczono się z Lakhbauma na dobre, aczkolwiek klub niestety przez te 3 sezony w niczym chłopakowi nie pomógł, jego menago raczej też nie, załatwiono ledwo kilka star Czytaj całość
avatar
Skrzydlata Bestia
22.05.2021
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Pawlicki się pozbierał i proszę - znowu mamy Unię... 
avatar
RECON_1
22.05.2021
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Gkm w odwodzie ma jeszcze swoja wunderwaffe ktora poki co szykuje sie walki o IMS...KejKej jeszcze pokaze:) 
avatar
Że niby co...
22.05.2021
Zgłoś do moderacji
3
1
Odpowiedz
Dzielnie Grudziądz walczył, ale żeby zdobyć przynajmniej punkt w tym meczu musieli by się wspiąć na poziom sprzed tygodnia i mówię tu o juniorach (bardzo duży zawód) i o Miesiącu, który był bez Czytaj całość
avatar
Złocisty
22.05.2021
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Miesiąc i te jego legendarne starty. W elidze ciężko tak funkcjonować. Tak źle nikt nie startuje i nie wierzę, że nie można się tej sztuki nauczyć choćby na średnim poziomie.