[tag=21019]
[/tag]Bartosz Zmarzlik oraz Leon Madsen to obecnie bezprecedensowo jedni z najlepszych zawodników na świecie. Ich rywalizacja o miano najskuteczniejszego jeźdźca PGE Ekstraligi, fascynuje kibiców w całej Polsce od momentu transferu tego drugiego do Częstochowy. Moment przejścia filigranowego Duńczyka pod Jasną Górę w 2017 roku, niewątpliwie dodał jego karierze mocnego przyspieszenia. Z solidnego ligowca stał się liderem swojej drużyny oraz czołowym zawodnikiem ligi. W 2019 roku przerwał trwającą trzy lata hegemonię Bartosza Zmarzlika na polskich torach, uzyskując najwyższą średnią biegową w całej PGE Ekstralidze.
Historia potyczek Madsena ze Zmarzlikiem sięga jednak zdecydowanie wcześniej. Pod taśmą startową najlepszej żużlowej ligi świata, po raz pierwszy naprzeciw siebie stanęli w 2012 roku. Od tego czasu ścigali się 29 razy. Częściej, bo siedemnastokrotnie, zwycięski z tych potyczek wychodził Polak. Godny uwagi jest jednak fakt ich niezwykle wyrównanego bilansu w ostatnich latach. Od roku 2019 w polskiej lidze razem do biegu podjeżdżali ośmiokrotnie, pojedynki kończąc remisem 4:4.
Za sprawą bardzo dobrego początku sezonu, w roli faworyta do niedzielnych potyczek z liderem Eltrox Włókniarza Częstochowa, podchodzić będzie obecny mistrz świata. Na jego korzyść działa również miejsce rozegrania meczu. Zmarzlik jest bowiem królem domowego toru Moje Bermudy Stali Gorzów. Piekielną moc kapitana wicemistrzów Polski na własnym torze potwierdza również analiza jego pojedynków z Madsenem. W lidze do takich starć, jedynie na stadionie im. Edwarda Jancarza, dochodziło trzynaście razy, z czego Duńczyk był wstanie wygrać zaledwie dwa.
Rywalizacja tej dwójki nie ogranicza się jednak tylko do ligi polskiej. Toczą oni również niezwykle ciekawy bój w Grand Prix. W 2019 roku, kiedy po raz pierwszy mistrzem świata zostawał Zmarzlik, niemal do ostatnich biegów nie mógł być pewny tytułu... właśnie za sprawą atakującego go w klasyfikacji generalnej Madsena. W ubiegłym sezonie podczas 4. rundy zmagań o Indywidualne Mistrzostwo Świata na torze w Gorzowie, historia ich pojedynków znowu napisała ciekawy rozdział. "Leon Zawodowiec" jak zwykli mawiać na niego kibice w Częstochowie, pokonał wówczas faworyta gospodarzy w półfinale, czym zakończył jego serię sześciu kolejnych finałów na domowym stadionie.
Niedzielne spotkanie Stali z Włókniarzem zapowiada się zatem niezwykle ciekawie, przede wszystkim za sprawą bardzo emocjonującej rywalizacji liderów tych drużyn. Obaj panowie naprzeciw siebie staną już w pierwszej gonitwie, zaplanowanego na 16:30 pojedynku. Z całą pewnością mimo ujemnego bilansu ze Zmarzlikiem, kapitan Lwów nie sprzeda tanio skóry. Możemy być zatem świadkami niezwykle interesującej rywalizacji na torze, której miejmy nadzieję zwycięzcę wyłaniać będą ostatnie metry czwartego okrążenia.
Zobacz także:
Żużel. Liderzy GKM-u i Unii zgodni. Wynik nic nie mówi o meczu w Grudziądzu
Żużel. Start Gniezno trenował na trudnym terenie. Do zespołu dołączył nowy zawodnik
ZOBACZ WIDEO Stabilizacja u Szymona Woźniaka. Do każdego meczu podchodzi, jak do pierwszego w sezonie