Spotkanie z eWinner Apatorem Toruń było dla Mateusza Tondera drugim tegorocznym meczem w PGE Ekstralidze. Przed sezonem młody zawodnik Marwis.pl Falubazu Zielona Góra nabawił się kontuzji, przez co musiał dłuższy czas pauzować. W spotkaniu z "Aniołami" zapisał przy swoim nazwisku jedenaście punktów w pięciu startach.
- Jestem bardzo szczęśliwy, emocje jeszcze nie opadły po meczu. Fajnie, że udało się wreszcie wygrać u siebie na torze i dać radość naszym kibicom - powiedział dla nSport+ Tonder.
Jak zauważył Michał Łopaciński, wychowanek Falubazu wrócił do składu zielonogórzan w bardzo trudnym momencie. Przed niedzielnym meczem drużyna z Winnego Grodu zajmowała w tabeli ostatnie miejsce. Okazuje się, że w czasie przerwy od startów Tonder uporządkował sobie wiele spraw.
ZOBACZ WIDEO Zmiana, która przyniosła efekt. Bartosz Smektała o tym co pomogło mu poprawić wyniki
- Wszystko sobie dobrze poukładałem. Ciężko pracujemy z moim teamem, mam też nowego mechanika, z którym bardzo dobrze się dogaduję. Mam też dobre silniki, także te wszystkie czynniki fajnie zagrały i stąd ten wynik. Z optymizmem patrzę na kolejne mecze - podsumował.
W toruńskiej drużynie, która z Zielonej Góry wyjechała z bonusem za lepszy bilans w dwumeczu (93:87), liderem z prawdziwego zdarzenia był Paweł Przedpełski. Wychowanek Apatora w tym sezonie radzi sobie bardzo dobrze, a po półmetku fazy zasadniczej może się pochwalić średnią na poziomie (1.878).
- Bardzo mi zależy, żeby toruńska drużyna wygrywała. W głębi duszy jest ogromna chęć zdobywania punktów. Wszyscy jedziemy na jeden wynik, ale też się bardzo cieszę, że w ostatnim biegu, gdzie ostatnio nie było błysku, to teraz wyciągamy wnioski z chłopakami w teamie. W poprzednich meczach gdzieś tam te biegi przegrywaliśmy. Dzisiaj wygrany także bardzo się cieszę - wyjaśnił Przedpełski.
Zobacz także:
- Trener Stali zdruzgotany. "Uważam, że nie jest to nasza wina, że zawody nie doszły do skutku"
- Prezes Abramczyk Polonii mówi, czy będą transfery i zdradza na jakich silnikach jechał Sajdullin