Żużel. Piotr Rusiecki: Ze "Smykiem" wymiany zdań nie było [WYWIAD]

WP SportoweFakty / Jakub Brzózka / Na zdjęciu: Piotr Rusiecki
WP SportoweFakty / Jakub Brzózka / Na zdjęciu: Piotr Rusiecki

Piotr Rusiecki, sternik Fogo Unii Leszno, o tym m.in., że jego serce nie było ostatnio biało-niebieskie, o powrocie Pawlickiego i Sajfutdinowa na właściwą ścieżkę, o oczekiwaniach względem tego sezonu, a także o mikrofonie w kuchni.

Wojciech Koerber, WP SportoweFakty: Czy stan pańskiego zdrowia, na tle kardiologicznym, ustabilizował się już i wrócił do równowagi po meczu z Eltrox Włókniarzem?

Piotr Rusiecki, prezes Fogo Unii Leszno: Ciężko mówić o stabilizacji, skoro myślami jest już człowiek przy kolejnych spotkaniach. A łatwych do końca sezonu już nie będzie. Dlatego w trakcie meczu z Włókniarzem, to fakt, serce miałem nie tyle biało-niebieskie, co... granatowe.

A jakieś symulacje pan robił, co was czeka? Bo ewentualna jedna porażka chyba niekoniecznie musi przekreślić wasze szanse na play-offy.

Na tę chwilę uważam, że jeden przegrany mecz nie musi nas stawiać na straconej pozycji. Natomiast na pewno spowoduje, że już nie wszystko będzie w naszych rękach. Dlatego wolałbym już nie przegrywać.

Przy okazji wspomnianego spotkania z Włókniarzem doszło do jakiejś kurtuazyjnej wymiany zdań z Bartoszem Smektałą czy trzymaliście dystans społeczny?

Był duży spokój i żadnej takiej pogawędki.

ZOBACZ WIDEO Wyraźny progres u Pawła Przedpełskiego. Co stoi za jego odmianą?

Ale co - nie wpadliście w ogóle na siebie?

Jakoś nie. Ja uważam, że jeśli ktoś przyjeżdża w gości, to powinien przyjść i się przywitać. Bartek nie przyszedł.

Czyli nie macie żadnego sporadycznego kontaktu?

Od czasu rozejścia się - nie.

A czy Fogo Unia Leszno ma jakieś problemy?

Na przykład?

Na przykład co z tym Pawlickim? W Szwecji punktuje solidnie, w bydgoskiej rundzie indywidualnych mistrzostw Europy również znalazł koniec końców prędkość, choć w mojej ocenie oba przypadki nie są do końca miarodajne, bo odstają poziomem od PGE Ekstraligi. Liga szwedzka w wyniku pandemii podupadła i solidni polscy rzemieślnicy jeżdżą tam teraz po dwucyfrówki, natomiast w SEC-u połowa uczestników to jednak najwyżej pierwszoligowcy. Najwyżej, bo taki Thorssell ściga się obecnie na trzecim szczeblu. Gdzie zatem leży prawda?

"Piter" szuka od początku roku i nie może się przypasować. Trzeba więc testować nowe rozwiązania. Ja mam nadzieję, że następuje przełom, bo jednak w Bydgoszczy źle nie było. A problem leży w sprzęcie, ambicji tu nie brakuje.

Pawlicki nie korzystał tam ze sprzętu Ashleya Hollowaya. Rozumiem jednak, że nie stawia na żadną egzotykę, lecz dość znane i sprawdzone w światku kierunki, gdy chodzi o wybór dostawcy silników.

Tak, tak, nie ma tu żadnego nowatorstwa.

A Emil Sajfutdinow? Świetny jeździec i wojownik, nadrabia umiejętnościami, ale musi się odpychać nogami, by pomóc szczęściu.

No widać, że Emil by chciał, a nie może. Ale on też nie siedzi, tylko wykonuje swoją robotę. Zresztą w przeszłości zdarzało mu się mieć słabsze momenty, z których potrafił się otrząsnąć. To jest światowa czołówka, wierzę, że się pozbiera.

Za to weterani robią swoje.

Janusz - pełen gwizdek. I świetna średnia. Jason Doyle podobnie.

Cały czas stacjonuje u pana w Krzycku?

Tak, jest z małżonką, wszystko na swoim miejscu. Lata tylko do Szwecji. No i dodam, że nasi juniorzy już też nie są zawodnikami z początku sezonu. Nie spodziewałem się, że zdobędą jakieś punkty w meczu z Częstochową, a jednak ważne "oczka" dorzucili.

Jest trochę tak, jak wspominałem kilka tygodni temu - że tegoroczne mecze Fogo Unii będą się często ważyć do czternastego, piętnastego biegu, ale z reguły będą to mecze dla was zwycięskie.

Ja na spotkania wygrywane w rozmiarach 55:35 już nie liczę. Na pewno nie w tym roku. Młodzież potrzebuje jeszcze trochę czasu.

Ale jest wciąż szansa, że królem polowania okrzykną tego, kto wziął Doyle'a, a nie Łagutę, Vaculika, Kuberę czy Smektałę z Woryną?

To już zostawiam dziennikarzom. Zobaczymy, kto jaką osiągnie średnią. I czyj zespół będzie najwyżej. Ja zawsze celuję w złoto, przy czym czasy mamy takie, że musimy zweryfikować nasze oczekiwania. Jeśli wejdziemy do czwórki i powalczymy o któryś z medali, to źle nie będzie, choć - jak mówię - zawsze chciałbym złota. Na pewno będziemy walczyć, jednak wynik muszą budować wszyscy. Jeśli któryś z seniorów zawali, to nawet matematycznie sukces się nie złoży.

Ma pan swoje przemyślenia na temat domniemanej afery oponiarskiej? Wygląda na to, że im cieplej, tym lepiej dla Anlasów.

Ja już gdzieś na twitterze napisałem - sprawdźmy, co trzeba i zakończmy temat. Nic więcej nie mam do powiedzenia.

W ogóle się nie mówi o problemach finansowych klubów. W Lesznie jest stabilnie?

Stabilnie. I myślę, że w innych ekstraligowych miastach również.

A, no i dostało się wam za trzymanie na dystans telewizji podczas odpraw drużyny. Wziął to na swoje szerokie barki Michał Turyński, trener od przygotowania fizycznego i były zawodnik Tomasza Skrzypka, którego zastąpił. Co prezes na te zarzuty?

Ja uważam, że temat nie jest do końca ustalony. Owszem, pokazuje się kuchnię, ale podczas takiej odprawy padają pewne sformułowania, które w niedalekiej przyszłości mogą pomóc naszemu rywalowi. Bo za tydzień w to samo miejsce przyjedzie inna drużyna, która dyskusji się przysłuchiwała - a to słabiej, a to mocniej itd. W piłce nożnej nikt nie wchodzi z mikrofonem na ławkę. Albo do szatni za trenerem. Ja tam tego nie widziałem. Dlatego pokazujmy kuchnię, ale może niekoniecznie nagrywajmy.

Zobacz także:
Ranking juniorów PGE Ekstraligi. Włókniarz przekroczył granicę 100 punktów
PGE IMME jak Grand Prix. Creme de la creme w każdym wyścigu

Źródło artykułu: