Żużel. Mistrz szanował ucznia. Marek Kępa o relacjach z Zenonem Plechem
W piątek odbyło się PGE IMME im. Zenona Plecha, a w środę w Gdańsku najmłodsi pojadą w turnieju Golden Boy Trophy. O wspólnych relacjach opowiada Marek Kępa, który co prawda nie jeździł razem w klubie z Plechem, jednak i tak był jego przyjacielem.
- Relacje były jak najbardziej partnerskie. Zawsze pomagał młodym kolegom z toru i doradzał. Nie było unoszenia się z jego strony. Był starszym kolegą z ludzkim podejściem. On wtedy był pierwszoplanową postacią ligi brytyjskiej i były to najlepsze czasy, osiągał największe tytułu, ale podchodził od nas jak przyjaciel - zauważył Kępa.
- Znaliśmy się od 1979 roku, gdy zacząłem jeździć w różnych eliminacjach i od tego momentu przez długie lata byliśmy na "pan". W którymś roku byłem na zgrupowaniu w Ferganie i wtedy Edward Jancarz i Zenek Plech podali mi rękę i powiedzieli, że jestem w porządku chłopak. Trzeba było po lampce szampana wypić - wspomniał były zawodnik Motoru.
Obaj byli żużlowcy utrzymywali też relacje prywatne. - Spotykaliśmy się w domu u państwa Plechów, podobnie jak u nas w Lublinie. Gdy przyjeżdżała rodzina do Gdańska, to zawsze byliśmy starymi przyjaciółmi - zauważył Kępa.
Po karierach też relacje się utrzymywały. - Mieliśmy różnego rodzaju pogaduszki. Tak też było podczas Grand Prix w Toruniu czy w Gorzowie, gdzie spotykała się nasza stara paczka. Utrzymujemy fajne, ciepłe kontakty, wraz z takimi osobami jak Wojciech Żabiałowicz, Rysiu Romaniak, Romek Jankowski, Andrzej Huszcza, Marek Towalski. To paczka, z którą można konie kraść - podsumował Kępa.
ZOBACZ WIDEO To nie sprzęt był problemem Kacpra Woryny. Żużlowiec tłumaczy skąd wzięły się jego słabe wynikiKUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>