Żużel. Jacek Frątczak o badaniach opon. Ekspert chwali działania PGE Ekstraligi

- Z całą pewnością jest to dobry kierunek działań. Jeśli wyniki badań opon pokazały pewne odstępstwa, to regres w stosunku do FIM-u jest jak najbardziej uzasadniony. Innego procedowania tego tematu nie ma - mówi o kwestii opon Jacek Frątczak.

Maciej Kmiecik
Maciej Kmiecik
mecz Stal - Motor WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: mecz Stal - Motor
W środę ukazał się komunikat prasowy w sprawie wyników badań opon, jakie zleciła PGE Ekstraliga. Wynika z niego, że zarówno opony firm Anlas jak i Mitas w zakresie ich twardości nieznacznie odbiegają od norm przyjętych w homologacjach FIM na sezon 2021. Więcej o tym TUTAJ.

- Absolutnie nie można było się spodziewać innego kierunku działań PGE Ekstraligi w sprawie opon. Jeśli czytamy w oficjalnym komunikacie, że jednak przebadane opony nie są w stu procentach zgodne z założeniami homologacyjnymi, a je przecież nadaje FIM, więc ciężko o inny sposób procedowania tego tematu - komentuje były menedżer, a obecnie żużlowy ekspert, Jacek Frątczak.

- Może wszystkich zaskoczę, ale mnie osobiście bardzo cieszy, że rozmawia się o jednej i drugiej oponie. Cały czas mówiłem, że to nie jest kwestia tego, czy dana opona ma homologację czy jej nie ma, tylko tego, czy konkretny produkt spełnia kryteria związane z homologacją, czyli de facto regulaminem. Tak od początku powinien wyglądać ten temat - dodaje nasz rozmówca.

Jacek Frątczak zwraca uwagę na kluczową sprawę, a mianowicie bezpieczeństwo. - Podkreślałem, że tutaj chodzi o opony. Wtórną kwestią jest to, jaki producent ją wykonał i jaki ma numer homologacji. Uwaga była skupiona na firmie Anlas, a ja pytałem się, kto mi dzisiaj zagwarantuje, że Mitas też spełnia wszystkie normy homologacyjne? Bardzo cieszę się, że do badań wzięto oba produkty. Mnie nie interesuje, jak opona się nazywa i kto ją produkuje, tylko czy w danym momencie spełnia wymogi regulaminu - podkreśla Frątczak.

ZOBACZ WIDEO Per Jonsson diagnozuje, co jest problemem eWinner Apatora Toruń

- Homologacje nie są nadawane po to, by ograniczać rynek producentów, ale przede wszystkim, by w sporcie motorowym, a w szczególności żużlu, było bezpiecznie. To jest naprawdę ważny temat. Jeśli jakiś produkt nie spełnia norm homologacyjnych, to już pomijając istotny element, że ktoś będzie zyskiwał, a ktoś tracił, ale ważniejsze dla mnie jest pytanie, czy na takim produkcie można ścigać się bezpiecznie? Czy np. naginanie norm twardości nie spowoduje tego, że opona się rozerwie pod wpływem działania temperatury? Opona jest to jedyny punkt styku motocykla z torem. Jej awaria może nieść ze sobą poważne konsekwencje dla zdrowia i życia żużlowców - dodaje.

Jacek Frątczak chwali działania żużlowych władz, które zamierzają za pośrednictwem Polskiego Związku Motorowego skierować sprawę do wyjaśnienia do Międzynarodowej Federacji Motocyklowej, która nadaje homologacje. - Bardzo się z tego cieszę, że Ekstraliga Żużlowa kwestię opon i producentów traktuje równolegle, bo tak jak powiedziałem, opona ma być bezpieczna. Jeśli będzie zgodna z regulaminem, to założenie jest takie, że powinna być bezpieczna do używania w danej dziedzinie. Od początku mówiłem, że trzeba badać wszystkie opony, niezależnie od tego, kto jest ich producentem. Z całą pewnością jest to dobry kierunek działań. Jeśli wyniki pokazały pewne odstępstwa, to regres w stosunku do FIM-u jest jak najbardziej uzasadniony. Innego procedowania tego tematu nie ma - kończy nasz rozmówca.

Zobacz także: Uniknie konsekwencji za wypadek spowodowany po pijanemu?

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Czy popierasz działania PGE Ekstraligi w kwestii zgodności opon z homologacją?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×