Żużel. Norbert Krakowiak o zdradliwym torze, wypadku Pedersena i błędzie w 14. wyścigu [WYWIAD]

WP SportoweFakty / Krzysztof Konieczny / Na zdjęciu: Norbert Krakowiak (w kasku niebieskim)
WP SportoweFakty / Krzysztof Konieczny / Na zdjęciu: Norbert Krakowiak (w kasku niebieskim)

Norbert Krakowiak był jednym z bohaterów ZOOleszcz DPV Logistic GKM-u w meczu z eWinner Apatorem. Jego drużyna zremisowała 45:45, a on wywalczył 11 punktów. - Niby ten wynik to porażka, ale z drugiej strony jesteśmy nadal w grze - mówi zawodnik.

[b][tag=62126]

Jarosław Galewski[/tag], WP SportoweFakty: Można powiedzieć, że we wtorek był pana wielki dzień.[/b]

Norbert Krakowiak, zawodnik ZOOleszcz DPV Logistic GKM-u Grudziądz: W sumie tak, bo to moja pierwsza dwucyfrówka w seniorskiej karierze. Dziwnie się to wszystko poskładało, bo w normalnych okolicznościach pewnie w ogóle nie wyjechałbym na tor. Taki jest jednak żużel. Czasami nieszczęście jednego zawodnika staje się szansą dla innego. Tak było w tym przypadku. Wydaje mi się, że swoje pięć minut wykorzystałem. Jestem zadowolony, choć kilka rzeczy mogło wyglądać lepiej.

Co by pan zatem poprawił?

Na pewno wyścig czternasty. Popełniłem błąd w pierwszym łuku. Należało zostać przy krawężniku. Wyniosłem się zbyt szeroko i Robert Lambert natychmiast to wykorzystał. Później trudno było mi coś zdziałać. W dodatku ja i Roman Lachbaum trochę sobie poprzeszkadzaliśmy. Żałuję, bo wtedy to spotkanie mogło się potoczyć inaczej.

ZOBACZ WIDEO Jest objawieniem PGE Ekstraligi, ale ma problem ze zrobieniem... pompki. Wszystko przez jeden upadek

Dlaczego miał pan w tym meczu nie pojechać?

Takie były ustalenia z trenerem. Swoją szansę miał otrzymać Roman Lachbaum. Jeśli mam być szczery, to za bardzo mnie to nie dziwi. Trudno byłoby go odstawiać po tym, co zaprezentował w ostatnim spotkaniu.

Czy widział pan wypadek Nickiego Pedersena, Jacka Holdera i Kennetha Bjerre?

Tak, widziałem ten wyścig. Wyglądało to strasznie i dlatego odpuściłem sobie oglądanie powtórek w telewizji. Szybko zdałem sobie sprawę, że zaraz pojadę, więc starałem się odłożyć złe myśli na bok i się na tym nie koncentrować. Jakoś sobie z tym poradziłem.

A zgodzi się pan, że we wtorek grudziądzki tor był nieco zdradliwy?

Był nieco zdradliwy, ale chciałbym wyraźnie podkreślić, że nie ma mowy o żadnym celowym działaniu. Przed meczem było trochę opadów, więc dlatego nawierzchnia nie była idealna. Szczególnie w krawężniku było widać koleiny, które wyciągały w prawą stronę. Każdy z nas musiał pilnować motocykla.

Czy remis w meczu z eWinner Apatorem jest dla was jak porażka?

To zależy, jak się na to spojrzy. Z jednej strony tak, bo gdyby nie upadek Denisa Zielińskiego, to pewnie byśmy wygrali. Z drugiej trzeba pamiętać, że w 15. wyścigu zrobiło się gorąco. Uratowała nas trójka Krzysztofa Kasprzaka. Gdyby nie wygrał, to przegralibyśmy spotkanie i praktycznie byłoby po wszystkim. Można powiedzieć, że GKM byłby wtedy w eWinner 1. Lidze. Najważniejsze, że jesteśmy nadal w grze. Sezon się nie skończył i wszystko jest w naszych rękach.

Chyba nie do końca.

W sumie tak, bo najpierw będziemy obserwować spotkanie Fogo Unii w Zielonej Górze. Ten mecz będzie kluczowy. Tym razem nie mogę kibicować byłemu klubowi. Sentymenty trzeba odłożyć na bok. Później musimy skoncentrować się na spotkaniu z Eltrox Włókniarzem. Zrobimy wszystko, żeby je wygrać.

Czy uważa pan, że zasłużył sobie, by w kolejnym spotkaniu jechać od początku?

Nie wiem. Koncentruję się na sobie, a takie tematy zostawiam trenerowi. Gdy nie jeździłem w Polsce, to skupiałem się na występach w Szwecji. Tam miałem pięć biegów i działacze byli ze mnie zadowoleni. Bardzo mi to pomogło. Zamierzam zatem trzymać się taktyki, że myślę tylko o tym, co zależy ode mnie. Liczę, że trener podejmie najlepszą decyzję dotyczącą składu.

Zobacz także:
Dwa mecze zdecydują, kto straci miliony
Nowe informacje o stanie zdrowia Holdera

Źródło artykułu: