Noty dla reprezentantów Polski po Grand Prix we Wrocławiu:
Bartosz Zmarzlik - 6. Nieźle sobie to wymyślił w finale. W nim w ogóle nie przejmował się rywalami. Startując z czwartego pola wyjechał na szeroką i tam szukał przyczepności. Znalazł ją, zaczepił tylne koło o luźną nawierzchnię i wysunął się na czoło stawki, a potem tylko powiększał przewagę. Płynął po wrocławskim owalu, gdy doszło do przerwania biegu z powodu wypadku Emila Sajfutdinowa. Po zawodach przyznał, że prowadząc w finale z taka przewagą można się załamać.
Bartosz Zmarzlik wiele razy jednak udowadniał, że jest ulepiony z innej gliny niż większość ludzi i w powtórce biegu powtórzył swój manewr niczym zaprogramowany robot. Tym razem jednak Maciej Janowski był w stanie go dogonić i nawet na chwilę wyprzedzić, ale mistrz świata wyprowadził kontratak. W efekcie obejrzeliśmy pasjonujące ściganie w wykonaniu tej dwójki. Poza tym Zmarzlik od początku zawodów imponował szybkością, jako jedyny w zasadniczej fazie pokonał Leona Madsena, a na koniec opanował nerwy i wygrał cały turniej.
Maciej Janowski - 5. Wrocławianin osiągnął kapitalny rezultat i był współautorem widowiska w finale. Ba, gdyby nie jego odważny i pełen wiary w powodzenie pościg za Zmarzlikiem, nie mielibyśmy czego oglądać. Przyznał, że czuł szybkość w motocyklu, aż momentami trudno było mu to opanować. Zawody skończył na drugim miejscu i dalej przewodzi w klasyfikacji generalnej cyklu.
ZOBACZ WIDEO Woffinden zapytany o Janowskiego... tłumaczy dlaczego tak często zmieniają się mistrzowie
Trzeba jednak przyznać, że miał szczęście, iż Craig Ackroyd nie wykluczył go z finału, a mógł to zrobić dwukrotnie. Najpierw wiele dyskusji wzbudziła sytuacja z Sajfutdinowem, a później, w powtórce, Polak drgnął na starcie. Miał już na swoim koncie ostrzeżenie, więc... Angielski arbiter biegu jednak nie przerwał i Polacy ustrzelili dublet. Co do wcześniejszej fazy turnieju, Janowski nie do końca był sobą na swoim domowym wrocławskim torze. Po pierwszym wyścigu zmienił motocykl, a biegowe zwycięstwo odniósł dopiero w 4. serii startów, ale od razu zrobił to z najgorszego na tamten moment trzeciego pola.
Gleb Czugunow - 2. W wywiadzie z Łukaszem Benzem w Canal+ Sport2 powiedział, że chciał poprawić wynik z zeszłego roku, ale mu się to nie udało. Zdobył tylko 4 punkty i zajął odległe 14. miejsce, ale miał momenty, gdzie postraszył rywali swoimi atakami, bo nie było tak, że przegrywał wyraźnie odstając od reszty. W 5. biegu np. objechał środkiem toru na pierwszym łuku Emila Sajfutdinowa, a potem jechał na tyle umiejętnie, że rywal nic nie mógł zrobić.
Krzysztof Kasprzak - 1. To występ z gatunku tych, z których trzeba jak najszybciej wyciągnąć wnioski, a później wyrzucić z głowy. Nie ułożył się ten turniej wychowankowi Unii Leszno od samego początku. Już na dzień dobry w inauguracyjnym zawody wyścigu wjechał w taśmę. Potem wyglądał na pogubionego z ustawieniami sprzętu i finalnie nie zdobył punktów.
Tobiasz Musielak - bez oceny. Jako rezerwa toru pojechał tylko raz, zastępując Kasprzaka po jego taśmie. Choć do mety przyjechał na końcu stawki to Jason Doyle musiał mieć się na baczności, aby utrzymać trzecią lokatę, bo kilka razy Polak poważnie mu zagroził i do końca biegu trzymał się blisko za jego plecami.
Bartłomiej Kowalski - bez oceny. Nie startował.
SKALA OCEN:
6 - fenomenalnie
5 - bardzo dobrze
4 - dobrze
3 - przeciętnie
2 - słabo
1 - bardzo słabo
Czytaj również:
-> Janowski liderem, Zmarzlik blisko podium! Klasyfikacja generalna cyklu Grand Prix
-> Zmarzlik z Janowskim walczyli, że sypały się iskry, ale pięknie podziękowali sobie po finale