Bartosz Zmarzlik wygrał GP Polski we Wrocławiu, a drugi był Maciej Janowski. Losy turnieju na Stadionie Olimpijskim być może potoczyłyby się inaczej, gdyby nie kontrowersyjne decyzje sędziego piątkowych zawodów. Craig Ackroyd w półfinale i finale stał się głównym bohaterem wieczoru.
Zaczęło się od półfinału, w którym Brytyjczyk wykluczył Leona Madsena za atak na Emila Sajfutdinowa. Rosjanin zanotował niegroźny upadek, ale można było odnieść wrażenie, że gdyby chciał, to utrzymałby się na motocyklu.
Suchej nitki na arbitrze po tej decyzji nie zostawił Michał Świącik, prezes Eltrox Włókniarza Częstochowa, czyli klubu Madsena w PGE Ekstralidze.
ZOBACZ WIDEO Lindgren wbija szpilę Madsenowi. Rozmowa ze Świderskim? Bez komentarza
"Poziom sędziowania dzisiejszego GP we Wrocławiu w wykonaniu pana Craiga Ackroyda dramatyczny. Jak widać Pan sędzia już podczas półfinałowej taśmy Lamberta chciał wykluczyć Leona Madsena zapalając omyłkowo czerwone światło wykluczające również Duńczyka. Czym pewnie też wprowadził nerwowość Leona w powtórnym starcie" - napisał Świącik na Facebooku (pisownia oryginalna).
"Na ale długo nie musiał czekać orzekając w powtórce wykluczenie Madsena po upadku Emila. Wykluczenie z którym nie zgodził się nikt z komentujących zawody" - dodał prezes Eltrox Włókniarza.
Oliwy do ognia dolała sytuacja z wyścigu finałowego. W niej doszło do kontaktu Macieja Janowskiego z Emilem Sajfutdinowem. Sytuacja była zbliżona do tej, która miała miejsce wcześniej w półfinale. Dlatego wielu kibiców zgromadzonych na Stadionie Olimpijskim oczekiwało wykluczenia wrocławianina. Stało się jednak inaczej.
"Za chwilę w finale wyklucza Emila w takiej samej sytuacji z Janowskim jak wcześniej z Leonem. Czyli orzeka zupełnie odwrotnie. Dramat i parodia GP w wykonaniu pana sędziego! Szkoda tylko, że głównym pokrzywdzonym jest Leon Madsen. Leon dla nas dziś byłeś w finale" - podsumował swój wpis prezes częstochowskich "Lwów".
Czytaj także:
Fala krytyki po decyzjach arbitra we Wrocławiu
Zmarzlik z Janowskim walczyli, że sypały się iskry