[b]
Konrad Mazur (WP SportoweFakty): Jesteśmy po szóstej rundzie Speedway Grand Prix. Jakie są pana wnioski po tym, co się wydarzyło w cyklu? Może jest coś, co pana zaskoczyło albo zawiódł się pan na czymś?[/b]
Peter Karlsson(były szwedzki żużlowiec, uczestnik Grand Prix): To jest dobre pytanie (śmiech). Teraz możesz widzieć na pierwszym miejscu zawodnika, który był faworytem przed sezonem, mówię o Bartoszu Zmarzliku. Troszeczkę byłem zaskoczony tym, że nie pokazał wszystkiego, co najlepsze w dwóch pierwszych rundach. Teraz wraca na dobrą drogę. Reszta zawodników ma naprawdę trudne zadanie, aby dogonić i złapać Zmarzlika. Zdominował GP w ostatnich dwóch latach, teraz widzimy taką samą sytuację. On sam jest dla siebie największym przeciwnikiem. W każdym wyścigu jedzie niesamowicie, nie popełnia błędów. Co jeszcze? Fredrik Lindgren znów naciska czołówkę, postawa Macieja Janowskiego nie jest zaskoczeniem. Troszeczkę rozczarowuje Tai Woffinden, wydaje się słabszy niż kiedyś. Na pewno może być lepszy niż jest teraz.
Dwóch zawodników w czołówce, dzieli ich jeden punkt różnicy. Bartosz Zmarzlik i Artiom Łaguta. Jak pan widzi jazdę obu tych żużlowców?
Obserwuję trochę poczynania obu w lidze szwedzkiej. Artiom, w domowych meczach Vastervik prezentuje się naprawdę dobrze. W tym momencie jest to żużlowiec, który może rywalizować ze Zmarzlikiem. Jest najbardziej konkurencyjny, to zawodnik wysokiej klasy. Na pewno postawi trudne warunki.
ZOBACZ WIDEO Czy Hampel i Lampart mieli pretensje do Kubery?
Artioma Łagutę kojarzymy ze znakomitych startów i trzymania dobrej linii jazdy. W Lublinie pokazał, myślę, że ku zaskoczeniu wielu, jak mijać na dystansie.
I na pewno widzę pewną różnicę, w porównaniu do ostatnich lat. Obserwowałem go w Vastervik, on ma niezwykłą łatwość prowadzenia motocykla, nie sprawia mu to trudności. Potrafi wynajdywać najlepsze ścieżki i uciekać do przodu. Oczywiście starty też są bardzo dobre. Reszta zawodników jest bardzo dobrze przygotowana, są zdolni by wygrywać. Jednak mają bardzo trudno, bo w stawce znajduje się Zmarzlik i Łaguta. Mają ciężkie zadanie, by ich pokonać.
Rosjanin co roku poprawia swój sprzęt, dużo nad nim pracuje. Podobnie jak Polak. Każdy mistrz mówi, że musisz mieć, to coś ekstra, by zostać najlepszym.
Nic się w tej kwestii nie zmieniło. Kiedy jechałem pierwszy raz w GP, to też chciałeś być krok przed pozostałymi. To nie był ten sam sprzęt, co jest dzisiaj, ale zasada pozostaje ta sama. Czołowi zawodnicy będą w stanie to znaleźć i wykorzystać dla siebie. Oczywiście o sukcesie decyduje żużlowiec, a nie tylko sprzęt. W Lublinie kilku zawodników było szybszych od pozostałych, a reszta nie miała wcale wolniejszych maszyn, ale potrafiła dopasować się i znaleźć to brakujące coś by być lepszymi.
Na trzecim miejscu jest obecnie Fredrik Lindgren, pana rodak. Znacie się od wielu lat. Widział pan jak Lindgren wyrastał na dobrego żużlowca. Jak pan widzi jego jazdę w tym roku?
Tak jak wspomniałeś, startowaliśmy razem i widziałem w nim dobrego zawodnika, któremu czasami pomagałem, ale on był w stanie się dobrze rozwinąć. Ostatnie lata pokazują, że żużel, któremu się poświęca, chce aby był na jeszcze wyższym poziomie. Jest profesjonalistą. Pamiętam jego wygrane i naprawdę sprawiało to radość. Freddie jest bardziej doświadczony, a w stawce jednym z najstarszych. Na pewno ma wielkie możliwości by wygrać Grand Prix. Może sięgnąć szczytu.
Lindgren jest jednym z najbardziej zdeterminowanych żużlowców w stawce. Widać to po m.in. po jego stylu jazdy.
Na pewno pracuje nad sobą jeszcze bardziej niż w przeszłości. Chce być lepszy. Delikatnie zmienił swój styl jazdy. Freddie to bardzo inteligentny i mądry żużlowiec, dokonuje szybkich decyzji, na co pozwala mu bardzo dobra technika jazdy. Jest w stanie się jeszcze poprawić. Kwestią życiową pozostaje, jak bardzo tego wszystkiego pragniesz.
Oliver Berntzon. To jego debiutancki sezon, bardzo trudny, ale wiadomo, że trzeba zapłacić cenę za pierwszy rok wśród najlepszych. Pamiętamy historie Woffindena czy Łaguty. Na pewno widać u niego progres, choć punktów nie ma wielu, to walczy jak równy z równym.
To jest dla niego wielki krok, wchodząc do grupy jeźdźców z Grand Prix. To bardzo trudna walka, gdy zmagasz się z nerwami czy stawianymi sobie celami. Dużo przed nim, ale to mu pomoże. Na pewno dobrze widzieć kolejnego Szweda w stawce. Będzie mu bardzo ciężko zakwalifikować się na następny rok. Zbierze odpowiednie doświadczenie i wyciągnie odpowiednie wnioski na przyszłość.
Następna runda w Malilli, na fantastycznym torze do ściganie. Czego pan oczekuje od sobotniej rundy?
Mam nadzieję, że pogoda nie sprawi niespodzianki. Mieliśmy już wiele rund w Malilli, gdzie padał deszcz. Prognozy teraz też mogą nie być najlepsze, ale tor na pewno będzie dobrze przygotowany. Freddie oraz Oliver jechali tutaj bardzo dobrze, więc jestem optymistą przed ich występem. Mamy dziką kartę, tj. Pontusa Aspgrena, który jest w dobrej formie i może nawet zaskoczyć. Janowski u siebie na torze. Zmarzlik mocny wszędzie. Łaguta? Wiemy co potrafi. Czeka nas świetne ściganie.
Jaki pana zdaniem jest sekret tego toru? Działo się tu wiele wspaniałych wyścigów np. pojedynek Hampel - Jonsson w 2011 roku, czy Zmarzlik kontra Lindgren i Lindbaeck.
Ma bardzo dobry kształt. To nie jest wielki tor jak Wrocław czy Lublin. Krótki, bo ledwie ponad 300 metrów, ale szeroki, co sprawia, że masz wiele linii jazdy. Odpowiednie nachylenia łuków. To jest tor stworzony pod Grand Prix. Jakiś czas temu została dodana nawierzchnia, która była wykorzystywana na Ullevi. Ten tor może być trochę inny i bardziej podobny do angielskich torów.
Początek sezonu ułożył się dla Macieja Janowskiego bardzo dobrze. Jedna z rund była gorsza we Wrocławiu, a prawdziwe załamanie przyszło w Lublinie. Nadal ma szanse na medal, przed nim Malilla, domowy tor. Pana zdaniem, on może mieć tutaj atut?
Tak. Z pewnością on może mieć maleńką przewagę, bo wie jak ten tor się zachowuje, w odróżnieniu od reszty może pewne rzeczy przewidzieć, ma tu doświadczenie. Jednak, jeśli chcesz być na topie i wygrywać, musisz radzić sobie na każdym torze, niezależnie, czy jest to domowy, czy na którym jedziesz pierwszy raz. Wiemy, jak tor potrafi być sprzymierzeńcem, pamiętając akcje Golloba w Bydgoszczy, więc wcale nie wykluczone, że Janowski wykorzysta to, że jeździ tu w lidze. Malilla będzie dla niego ważna, bo potrzebuje zrobić następny krok, by się znów liczyć.
W przeszłości współpracował pan z Tai’em Woffindenem. Jego występy są mieszane. Na pewno nie prezentuje tego, co w poprzednich sezonach. Widać, że to nie jest to, co by chciał. Czy widzi pan u niego jakiś problem?
Naprawdę nie wiem. Z pewnością Tai jest żużlowcem, który może ciągle być na szczycie. On ma wszystko. Wiele razy pokazywał świetne starty i dobrą jazdę na dystansie, sprzęt na pewno też nie jest zły. Nie mam pewności, czego tak naprawdę brakuje. Coś sprawia, że nie może pokazać tego, do czego jest zdolny. Może to jemu powinieneś zadać to pytanie. On jest ścisłą czołówką. Pewne rzeczy mogą nie pasować, to są detale, zarówno w sprzęcie, jak w nim samym. Może powinien jeździć troszkę twardziej, bardziej zdecydowanie. Znam jego zespół i wiem, że na pewno szukają i ciężko pracują. Tai to jest człowiek, który z łatwością może wygrywać GP. Może to się stanie w Malilli? Zobaczymy.
Jak pana zdaniem może zakończyć się ten sezon?
Teraz jest łatwiej, niż jakbyś zapytał mnie przed sezonem. Widzę Bartosza ze złotym medalem, a w dalszej kolejnością Artioma i Freddiego. To ta sama kolejność, co jest teraz, ale to taka zachowawcza odpowiedź.
Zobacz także:
Żużel. Ogromny cios dla GKM-u. GKSŻ przekazała wieści ws. Nickiego Pedersena
Żużel. Po bandzie: Walka Zmarzlika z Łagutą? Na łokcie i uśmiechy