Czas szybko leci. Siedem lat temu Bartosz Zmarzlik zaprezentował się światu

Przed siedmioma laty światu objawiła się wielka gwiazda żużla. Właśnie wtedy pierwsze zwycięstwo w turnieju Grand Prix odniósł Bartosz Zmarzlik. Gorzowianin nie zapomniał tamtych chwil.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
Bartosz Zmarzlik WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik
Bartosz Zmarzlik i Artiom Łaguta toczą zacięty pojedynek o tytuł mistrza świata w sezonie 2021. Tymczasem od pierwszej wygranej gorzowianina w turnieju Speedway Grand Prix mija właśnie siedem lat... Czas szybko leci, nieprawdaż? "To było w Gorzowie i to był piękny, niesamowity i niezapomniany moment" - napisał Zmarzlik w mediach społecznościowych.

Skoro już jesteśmy przy Zmarzliku i Łagucie, to tej dwójki nie mogło zabraknąć na podium ostatniego turnieju SGP w Togliatti. Tym razem minimalnie lepszy był Rosjanin, przez co różnica między zawodnikami w klasyfikacji generalnej cyklu zmalała do punktu. "Plan wykonany" - ogłosił Polak, który najpewniej obawiał się, że na ziemi Łaguty poniesie znacznie większe straty.

Łaguta, co nie jest zaskoczeniem, swój ostatni triumf zadedykował żonie. Nie jest tajemnicą, że stanowi ona dla niego ogromne wsparcie w karierze. Dość powiedzieć, że życiowa partnerka Rosjanina wraz z dziećmi towarzyszy mu na większości zawodów. Na dodatek obowiązkowo w teamowych barwach. Taki doping się chwali!

Od piątku wyrazy wsparcia z całej Polski płyną też do Torunia, gdzie w szpitalu leży Mateusz Jabłoński. 15-latek miał poważny wypadek podczas treningu na tamtejszej Motoarenie. "Z całego serca życzę dużo sił i nadziei Mirkowi Jabłońskiemu i jego najbliższym w tym trudnym czasi. Mateusz walcz i się nie poddawaj. Cały żużlowy świat jest z Wami!" - przekazał Łaguta w social mediach.

Trudny weekend ma za sobą Maciej Janowski. Wrocławianin po raz kolejny odbił się od półfinałów turnieju Speedway Grand Prix, przez co obecnie coraz mocniej musi myśleć o tym, aby utrzymać się w cyklu na sezon 2022, bo jego szanse na medal IMŚ stopniały niemal do zera. Z Togliatti kapitan Betard Sparty Wrocław wrócił do domu, by spakować walizkę i ruszyć na prom. Szwedzka Bauhaus-Ligan czeka.

Niepocieszony z Rosji wrócił również Leon Madsen. Reprezentant Danii został sklasyfikowany na siódmym miejscu i po raz kolejny w tym sezonie zabrakło go w wyścigu finałowym. "To frustrujące zakończyć zawody z błędem w półfinale na konie. Pozytywne jest to, że miałem kilka dobrych startów i odzyskaliśmy prędkość, dzięki czemu udało się zakończyć rundę zasadniczą na czwartym miejscu" - napisał Madsen.

Kibiców Eltrox Włókniarza Częstochowa w ubiegły weekend nie rozczarował... Fredrik Lindgren. Po kiepskim występie w meczu PGE Ekstraligi szwedzki żużlowiec potwierdził pewną normę w sezonie 2021. Turniej SGP przyniósł bowiem dość dobry wynik na jego koncie. Lindgren w Togliatti został sklasyfikowany na piątym miejscu. "Wciąż jesteśmy w walce o medal, zajmując trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej" - oświadczył doświadczony żużlowiec.

Czytaj także:
Chcieli przechwycić Przedpełskiego. Dlaczego wybrał Apatora?
Zmarzlik i Łaguta jedynymi w swoim rodzaju

ZOBACZ WIDEO Żużel. Magazyn PGE Ekstraligi. Murawski, Chomski i Noskowicz gośćmi Musiała


KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>
Kto zostanie mistrzem świata w tym roku?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×