Po finale w Togliatti mówi, że żużel jest jak Formuła 1. "Zmierzamy w złym kierunku"

WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Emil Sajfutdinow
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Emil Sajfutdinow

28 sierpnia odbył się pierwszy w historii cyklu Speedway Grand Prix turniej w Rosji. Emil Sajfutdinow, który był jednym z faworytów gospodarzy, przyznaje, że w ostatnim czasie ma problemy z utrzymaniem stałej szybkości w swoich motocyklach.

W tym artykule dowiesz się o:

Lokalny bohater w serii zasadniczej zawodów w Togliatti zdobył zaledwie 8 punktów, ale wydawało się, że z odpowiednią dyspozycją trafił na najważniejszą fazę tej imprezy. Rosjanin wygrał półfinał przed swoim rodakiem Artiomem Łagutą, Fredrikiem Lindgrenem i Leonem Madsenem.

W finale jednak, gdy jechał z pierwszego pola, już mu się nie poszczęściło i linię mety minął na końcu stawki. Łaguta z kolei został pierwszym zawodnikiem, który wygrał zawody cyklu SGP, organizowane przez Motocyklową Federację Rosyjską.

Nikt nie ma wątpliwości, że dwójka, która prowadzi obecnie w klasyfikacji, oddaliła się wyraźnie od "grupy pościgowej". Bartosz Zmarzlik ma 139 punktów, Łaguta jedno "oczko" mniej, a trzeci Lindgren zgromadził ich 108. Sajfutdinow z kolei zmniejszył po turnieju w Rosji dystans do Szweda i do trzeciej lokaty traci aktualnie zaledwie trzy punkty. Walka o brązowy medal powinna zatem toczyć się do samego końca. Po znalezieniu odpowiedniej szybkości w motocyklu podczas półfinału, dwukrotny brązowy medalista Indywidualnych Mistrzostw Świata czuł spory zawód po wyścigu finałowym.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Co dalej z Kennethem Bjerre i Krzysztofem Kasprzakiem w GKM-ie?

Speedway zmierza w niewłaściwą stronę

- Jestem trochę zły z powodu mojego występu w finale. Czułem się naprawdę dobrze w półfinale, który wygrałem i widziałem, że miałem przy tym dobrą prędkość. Uważam jednak, że teraz speedway jest jak Formuła 1. O wszystkim decydują silniki, nie zawodnicy. Nawet jeśli spędzi się sporo czasu na treningach, to nie pomaga, jeśli ma się złe ustawienia lub niewłaściwe silniki. Zmierzamy w złym kierunku - mówi sfrustrowany po turnieju w Togliatti Emil Sajfutdinow, dla speedwaygp.com.

Rosjanin podchodzi do tematu dosyć krytycznie. Podkreśla, że między dwoma biegami nie dokonał żadnych zmian, a przyniosło to słaby efekt. Wspomina również czasy, gdy więcej zależało od zawodnika i można było częściej się ścigać, a nie wszystko zależało głównie od motocykla.

- Nie wiem, co stało się w finale. Czasami to wygląda po prostu głupio, ponieważ nie zmieniłem niczego pomiędzy półfinałem a biegiem finałowym. Nic w ustawieniach nie uległo zmianie. Widać było jednak, że to nie działało. Puściłem sprzęgło, a motocykl nie jechał - wirował lub nawet "umierał". Dlatego mówię, że to wygląda jak w Formule 1. Pamiętam, jak jeździliśmy wcześniej i mogliśmy się ścigać. Zmienialiśmy ustawienia, lecz nie tak jak teraz. Jeden wyścig jest dobry, a kolejny całkowicie różny. Nie wiem, co się dzieje. Trudno być stabilnym i zachować tę równowagę - dodaje.

Nie wie, jak robią to jego najmocniejsi rywale

Choć Sajfutdinow nie umniejsza talentu zawodnikom z dwóch pierwszych miejsc klasyfikacji generalnej cyklu SGP, uważa on, że w przypadku Zmarzlika i Łaguty ich umiejętność znajdowania stałej prędkości w silnikach, daje im wyraźną przewagę.

- Bartek i Artiom to naprawdę dobrzy zawodnicy. Oni są bardzo szybcy. Od początku sezonu mają jednak dobre silniki i wiedzą, jak je ustawić. Zawsze trzeba być gotowym na pewne zmiany w przepisach, dotyczących części motocykli. To coś, co dzieje się każdego roku, wystarczy to po prostu zaakceptować i być na to przygotowanym - podkreśla Rosjanin.

31-letni zawodnik urodzony w Saławacie przyznaje, że niezwykle trudno osiągnąć poziom, który prezentuje jego rodak oraz dwukrotny czempion globu. Ma jednak nadzieję, że przed kolejnym turniejem w Vojens, zaplanowanym na 11 września, uda mu się do nich zbliżyć i podjąć z nimi walkę.

- Muszę odnaleźć coś, co pozwoli mi wygrywać wyścigi i całe turnieje Grand Prix. Próbuję wykorzystywać swoje doświadczenie w każdym biegu i czasami udaje mi się uzyskać odpowiednią szybkość, aby móc rywalizować z pozostałymi zawodnikami. Trudno jednak jest znaleźć takie ustawienia, aby każdy wyścig wyglądał tak samo i cały czas być szybkim. Nie wiem, jak robią to Łaguta i Zmarzlik, jednak to bardzo trudne. Pracujemy nad tym, więc mam nadzieję, że w Vojens będzie już znacznie lepiej i będę mógł walczyć z nimi na tym samym poziomie - podsumowuje Emil Sajfutdinow.

Czytaj także:
Festiwal upadków w Gnieźnie. Damian Ratajczak najlepszy w turnieju Zaplecza Kadry Juniorów [RELACJA]
Jeśli jesteś naciskany, łatwo popełnić błąd. Łaguta pokazał, jak to wykorzystać

Źródło artykułu: