Lokalny bohater w serii zasadniczej zawodów w Togliatti zdobył zaledwie 8 punktów, ale wydawało się, że z odpowiednią dyspozycją trafił na najważniejszą fazę tej imprezy. Rosjanin wygrał półfinał przed swoim rodakiem Artiomem Łagutą, Fredrikiem Lindgrenem i Leonem Madsenem.
W finale jednak, gdy jechał z pierwszego pola, już mu się nie poszczęściło i linię mety minął na końcu stawki. Łaguta z kolei został pierwszym zawodnikiem, który wygrał zawody cyklu SGP, organizowane przez Motocyklową Federację Rosyjską.
Nikt nie ma wątpliwości, że dwójka, która prowadzi obecnie w klasyfikacji, oddaliła się wyraźnie od "grupy pościgowej". Bartosz Zmarzlik ma 139 punktów, Łaguta jedno "oczko" mniej, a trzeci Lindgren zgromadził ich 108. Sajfutdinow z kolei zmniejszył po turnieju w Rosji dystans do Szweda i do trzeciej lokaty traci aktualnie zaledwie trzy punkty. Walka o brązowy medal powinna zatem toczyć się do samego końca. Po znalezieniu odpowiedniej szybkości w motocyklu podczas półfinału, dwukrotny brązowy medalista Indywidualnych Mistrzostw Świata czuł spory zawód po wyścigu finałowym.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Co dalej z Kennethem Bjerre i Krzysztofem Kasprzakiem w GKM-ie?
Speedway zmierza w niewłaściwą stronę
- Jestem trochę zły z powodu mojego występu w finale. Czułem się naprawdę dobrze w półfinale, który wygrałem i widziałem, że miałem przy tym dobrą prędkość. Uważam jednak, że teraz speedway jest jak Formuła 1. O wszystkim decydują silniki, nie zawodnicy. Nawet jeśli spędzi się sporo czasu na treningach, to nie pomaga, jeśli ma się złe ustawienia lub niewłaściwe silniki. Zmierzamy w złym kierunku - mówi sfrustrowany po turnieju w Togliatti Emil Sajfutdinow, dla speedwaygp.com.
Rosjanin podchodzi do tematu dosyć krytycznie. Podkreśla, że między dwoma biegami nie dokonał żadnych zmian, a przyniosło to słaby efekt. Wspomina również czasy, gdy więcej zależało od zawodnika i można było częściej się ścigać, a nie wszystko zależało głównie od motocykla.
- Nie wiem, co stało się w finale. Czasami to wygląda po prostu głupio, ponieważ nie zmieniłem niczego pomiędzy półfinałem a biegiem finałowym. Nic w ustawieniach nie uległo zmianie. Widać było jednak, że to nie działało. Puściłem sprzęgło, a motocykl nie jechał - wirował lub nawet "umierał". Dlatego mówię, że to wygląda jak w Formule 1. Pamiętam, jak jeździliśmy wcześniej i mogliśmy się ścigać. Zmienialiśmy ustawienia, lecz nie tak jak teraz. Jeden wyścig jest dobry, a kolejny całkowicie różny. Nie wiem, co się dzieje. Trudno być stabilnym i zachować tę równowagę - dodaje.
Nie wie, jak robią to jego najmocniejsi rywale
Choć Sajfutdinow nie umniejsza talentu zawodnikom z dwóch pierwszych miejsc klasyfikacji generalnej cyklu SGP, uważa on, że w przypadku Zmarzlika i Łaguty ich umiejętność znajdowania stałej prędkości w silnikach, daje im wyraźną przewagę.
- Bartek i Artiom to naprawdę dobrzy zawodnicy. Oni są bardzo szybcy. Od początku sezonu mają jednak dobre silniki i wiedzą, jak je ustawić. Zawsze trzeba być gotowym na pewne zmiany w przepisach, dotyczących części motocykli. To coś, co dzieje się każdego roku, wystarczy to po prostu zaakceptować i być na to przygotowanym - podkreśla Rosjanin.
31-letni zawodnik urodzony w Saławacie przyznaje, że niezwykle trudno osiągnąć poziom, który prezentuje jego rodak oraz dwukrotny czempion globu. Ma jednak nadzieję, że przed kolejnym turniejem w Vojens, zaplanowanym na 11 września, uda mu się do nich zbliżyć i podjąć z nimi walkę.
- Muszę odnaleźć coś, co pozwoli mi wygrywać wyścigi i całe turnieje Grand Prix. Próbuję wykorzystywać swoje doświadczenie w każdym biegu i czasami udaje mi się uzyskać odpowiednią szybkość, aby móc rywalizować z pozostałymi zawodnikami. Trudno jednak jest znaleźć takie ustawienia, aby każdy wyścig wyglądał tak samo i cały czas być szybkim. Nie wiem, jak robią to Łaguta i Zmarzlik, jednak to bardzo trudne. Pracujemy nad tym, więc mam nadzieję, że w Vojens będzie już znacznie lepiej i będę mógł walczyć z nimi na tym samym poziomie - podsumowuje Emil Sajfutdinow.
Czytaj także:
Festiwal upadków w Gnieźnie. Damian Ratajczak najlepszy w turnieju Zaplecza Kadry Juniorów [RELACJA]
Jeśli jesteś naciskany, łatwo popełnić błąd. Łaguta pokazał, jak to wykorzystać