Żużel. Utrzymanie w Grand Prix będzie dla niego niezwykle trudne. W końcówce sezonu mogą pomóc mu występy w finałach

Martin Vaculik po upadku na torze w Lublinie opuścił dwie rundy cyklu Speedway Grand Prix. Po nieobecności w Malilli i Togliatti Słowak zakończy sezon trzema turniejami, w których będzie starał się wywalczyć miejsca w biegach finałowych.

Stanisław Wrona
Stanisław Wrona
Martin Vaculik w kasku niebieskim WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Martin Vaculik w kasku niebieskim
Przypomnijmy, że we wspomnianym turnieju, który odbył się 7 sierpnia w Lublinie, Vaculik doznał urazu łopatki oraz złamania obojczyka. Dzień później przeszedł operację na Słowacji, a rehabilitacja trwała prawie miesiąc. Po raz pierwszy po kontuzji wystąpił on w półfinałowym meczu Moje Bermudy Stali Gorzów z Motorem Lublin, w którym zdobył 5 punktów.

Reprezentant Słowacji w tym tygodniu powróci również do ścigania w cyklu SGP. W sobotę rywalizacja przenosi się do duńskiego Vojens, gdzie odbędzie się 9. runda tegorocznej serii. Utrzymanie wśród elity wydaje się być zadaniem niebotycznie trudnym, ponieważ Vaculik aktualnie zajmuje 12. miejsce w klasyfikacji generalnej, a do szóstego Taia Woffindena  traci 37 punktów. Przypomnijmy, że to właśnie czołowa szóstka będzie miała zapewnione starty w przyszłorocznych zmaganiach.

Odrobienie takiej straty to wielkie wyzwanie, jednak sam zainteresowany w trzech ostatnich rundach tegorocznego cyklu będzie chciał udowodnić, że jego miejsce jest wśród najlepszych żużlowców świata.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Jason Doyle znów jest świetny. Piotr Baron mówi co z nim zrobił

- Moim zadaniem jest pokazać się z jak najlepszej strony i spróbować awansować do tylu finałów, ilu tylko się da. W zasadzie teraz tylko tyle mogę zrobić. Nie skupiam się na niczym więcej, niż na aktualnej sytuacji i po prostu zrobię, co w mojej mocy - mówi Martin Vaculik przed turniejem w Vojens, dla speedwaygp.com.

Organizatorzy mają do rozdysponowania jeszcze pięć "dzikich kart" dla tych, którym nie udało się awansować w inny sposób. Przypomnijmy, że po kontuzji Słowak nie tylko opuścił dwie rundy cyklu Speedway Grand Prix, ale również zabrakło go w SGP Challenge na jego domowym torze w Żarnovicy, gdzie z pewnością byłby jednym z faworytów. Otrzymanie "dzikiej karty" do przyszłorocznej serii to chyba najbardziej prawdopodobny scenariusz, jednak sam zainteresowany stara się nie myśleć o decyzji, która nie będzie należeć do niego.

- Oczywiście chcę nadal być w Grand Prix. Skłamałbym, gdybym powiedział, że mi na tym nie zależy. Wszyscy chcą tam jeździć, ponieważ to główny powód, dla którego rywalizuje się w sporcie - każdy chce być najlepszym i zostać mistrzem świata. Aby być czempionem globu, trzeba ścigać się w Grand Prix. To jest celem zawodników w naszym sporcie. Sam oczywiście wciąż chcę w tym uczestniczyć, jednak w tym momencie wszystko, co mogę zrobić, to zaprezentować się jak najlepiej i pokazać dlaczego powinienem być częścią tej serii - kończy Martin Vaculik.

Czytaj także:
Żużel na świecie. Nieoczekiwane problemy w USA. Drużyna Krakowiaka blisko finału
Dudek brylował w Motali. Dobre występy Fajfera i Miedzińskiego

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Czy Martin Vaculik powinien dostać "dziką kartę" w Grand Prix na sezon 2022?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×