W pierwszym meczu półfinałowym obu drużyn kluczową rolę odegrały formacje krajowe. W zespole z Rybnika czwórka zawodników wywalczyła zaledwie 12 punktów (9 seniorzy, 3 juniorzy). Wśród ostrowian tych punktów było 27 (16 seniorów i 11 juniorów).
Najsłabszym ogniwem seniorskim w zespole ROW-u Rybnik był Kacper Gomólski. On na swoim koncie zapisał tylko 4 "oczka".
- Ostatnio problemem była jazda Kacpra Gomólskiego. On nie błyszczał tak, jak na początku sezonu. Wcześniej pomógł nam wygrać w Bydgoszczy, zremisować w Gdańsku, wywalczyć bonus w Gnieźnie. Słowem był bardzo pożyteczny. Zaczął jednak jechać słabiej. Teraz dostał jednak pomoc sprzętową, więc nie powinno być źle. Gdyby tak jeszcze odnalazł się Trofimow, to już byłoby naprawdę optymistycznie - mówi Marek Cieślak w rozmowie z klubowym serwisem.
W rundzie zasadniczej na ostrowskim owalu górą była Arged Malesa. Podopieczni Mariusza Staszewskiego w lipcu pokonali ROW Rybnik 48:42.
- Jak się popatrzy na mecz rundy zasadniczej w Ostrowie, to tam brakło nam niewiele. Tu defekt Holty, tam upadek Trofimowa, który był wtedy szybki i uciekły nam punkty, które dałyby wówczas zwycięstwo. A jeśli mogliśmy wygrać tamto spotkanie, to teraz też jest szansa. Tylko wszyscy muszą pojechać na poziomie. Holta, Jensen i Łogaczow na pewno będą szybcy. Wszystko zależy od tego, co zrobią pozostali. Jak każdy z tych, których nie wymieniłem dołoży po 5, 6 punktów, to wygramy - zauważa trener zespołu spod znaku Rekina.
Czytaj także:
Co dalej z Mistrzostwami Polski Par Klubowych?
U24 to dla nich wielka szansa. Oni złapią angaż w nowym polskim tworze?
ZOBACZ WIDEO Żużel. W Lesznie jest problem z kibicami. Tomasz Dryła wyjaśnia dlaczego