Żużel. Cieszy się z tego, że przełożono pierwszy mecz finałowy PGE Ekstraligi

WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Grigorij Łaguta
WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Grigorij Łaguta

Grigorij Łaguta wraca do zdrowia po fatalnym wypadku, który zaliczył w miniony weekend na torze w Lublinie. Rosjanin nie ukrywa, że decyzja o przełożeniu finałowych potyczek jest mu na rękę.

W niedzielę mieliśmy poznać zespół, który przybliżyłby się do złotego medalu Drużynowych Mistrzostw Polski. Tak się jednak nie stanie, bowiem spotkanie w Lublinie pomiędzy Motorem a Betard Spartą Wrocław zostało przełożone.

- To bardzo dobrze, cieszę się z tego i jest mi to na rękę - przyznał Grigorij Łaguta przed kamerami Canal+. Jako ciekawostkę można dodać, że zawodnik o nowym terminie meczu dowiedział się od... reportera w parku maszyn.

Rosjanin zapytany o stan zdrowia i o to, jak się czuje, odpowiedział: - Jestem zdrowy, a jedynie poobijany. Nie jestem w 100 proc. na siłach, na tyle, na ile mógłbym być. Najważniejsze jest jednak to, że nie ma żadnych złamań. Teraz pozostaje szykować formę, aby wrócić na finałowe mecze - dodał.

Czytaj także:
Motor bez bagażu psychicznego
Zawodnik usłyszał o sobie paskudne słowa. Wybuchł wtedy międzynarodowy skandal

ZOBACZ WIDEO Żużel. Jaki skład Motoru na przyszły sezon? Prezes klubu zabrał głos!

Źródło artykułu: