W klasycznej odmianie speedwaya francuski żużel nie osiągnął większego sukcesu. Awans do grona siedmiu najlepszych reprezentacji świata w roku 2021 jest niewątpliwie dużym osiągnięciem. Po raz pierwszy drużyna Trójkolorowych zaakcentowała swoją obecność na żużlowej mapie w tak znaczący sposób. Wykorzystała, że ma dwóch zawodników o określonym już poziomie, dodatkowo znających się jak łyse konie.
David Bellego i Dimitri Berge pochodzą z Marmande, czyli niedużej miejscowości, gdzie jest obecny żużel i gdzie znajduje się tor do ścigania. Lokalizacja słynie głównie z organizacji zawodów w long tracku, na którym zresztą Francuzi z powodzeniem się ścigali. A nawet w połowie ścigają, bo Berge dalej lubi wsiąść na nieco inaczej skonstruowany motocykl i rozpędzić się do większych prędkości.
Medale zdobywali w rywalizacji na długim torze w mistrzostwach świata zarówno drużynowych (byli w złotym składzie w latach 2018-2019 w FIM Long Track of Nations), jak i indywidualnych (komplet medali ma Berge). Stawiają jednak głównie na klasyka i idzie im coraz lepiej. Awans z półfinału Speedway of Nations w sobotni wieczór w Daugavpils jest jednym z tego dowodów. A pamiętajmy, że w sezonie 2020 ten duet zdobył brąz w Mistrzostwach Europy Par.
ZOBACZ WIDEO Janowski ma określone problemy? Ekspert broni decyzji Dobruckiego!
Lider reprezentacji to zresztą obiekt zainteresowań ustępującego drużynowego mistrza Polski z Leszna. W 2022 roku Bellego może więc zostać pierwszym od 1994 roku i zarazem drugim w historii Francuzem, który wystartuje w najwyższej lidze w naszym kraju. Poprzednim był... ojciec jego kolegi z kadry, Philippe Berge. Ma on za sobą 12 spotkań w barwach zespołu z Rybnika.
W tym roku Bellego dobrze spisywał się w pierwszoligowej bydgoskiej Polonii, choć nie uniknął problemów zdrowotnych. Berge uznał, że nie ma szans na regularną jazdę w tym zespole i przeniósł się na wypożyczenie szczebel niżej do niemieckiego Landshut. Jeździ rewelacyjnie, będąc numerem jeden całej ligi. Teraz podbudowali się wynikami z Łotwy. W nagrodę wraz z rezerwowym Stevenem Goretem (też pochodzi z Marmande) wystąpią w październiku w Manchesterze i wcale nie muszą być całkowicie skazywani na pożarcie.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Kontynentalna geometria i angielska nawierzchnia w Manchesterze. "Będzie ciekawie"
Niepokonany Doyle poprowadził Australię do wygranej. Wielki sukces Łotwy i Francji