Pierwsze spotkanie finałowe eWinner 1. Ligi rozpoczęło się wybornie dla Cellfast Wilków Krosno, bowiem Patryk Wojdyło z Nicolaiem Klindtem wygrali na otwarcie i to podwójnie.
- Zrobił się uśmiech na twarzy, kiedy chłopacy przywieźli to 5:1. Powiedziałem, że teraz będzie dużo łatwiej, bo po ewentualnym przegranym biegu juniorskim będzie chociaż ten remis i zacznie się wszystko od zera, ale każdy widział, co się stało... - przyznaje Andrzej Lebiediew w rozmowie z PZMtv.
Ledwie 30 punktów krośnian w Ostrowie, to dla wielu wciąż duża niespodzianka. Tym bardziej, że w rundzie zasadniczej, to właśnie podopieczni Ireneusza Kwiecińskiego byli górą triumfując 46:44.
- Nie można porównywać tej (ostrowskiej - dop. red.) drużyny do tej, która była w kwietniu. Nauczyli się tego toru doskonale i naprawdę mają handicap własnego toru, który na luzie wykorzystali i pojechali to, co zrobić mieli. Mają fajne ustawienia, szybkie motocykle, chłodne głowy i drużynę z dużym bagażem doświadczenia - dodaje Łotysz.
Gospodarze niedzielnego meczu zdają sobie sprawę, że odrobienie strat będzie piekielnie trudne, ale są przypadki w sporcie, także tym żużlowym, które pokazywały, że nie ma rzeczy niemożliwych. - Na pewno jest to duża zaliczka i patrzymy prawdzie w oczy. Będzie bardzo ciężko, ale w sporcie jest wszystko możliwe i zobaczymy, co się wydarzy. Przygotujemy się do tego meczu, aby dobrze pojechać i stanąć na wysokości zadania. Jadą w bardzo komfortowej sytuacji na nasz owal. Musimy pojechać powyżej swoich możliwości, w jakiejś innej galaktyce, innej lidze. Postaramy się o to, aby cisnąć do ostatniego wyścigu.
Czytaj także:
Mirosław Jabłoński przekazał świetne wieści. Chodzi o zdrowie jego syna!
Rafał Szombierski miał usłyszeć wyrok. Sąd zaskoczył
ZOBACZ WIDEO Prezes Motoru zdziwiony plotkami. Twierdzi, że to inny klub ma najwyższy budżet