Pocałunek wart mistrzostwa świata. Tak Rosjanin fetował tytuł

Instagram / laguta222 / Na zdjęciu: Artiom Łaguta
Instagram / laguta222 / Na zdjęciu: Artiom Łaguta

Artiom Łaguta od zawsze może liczyć na wsparcie rodziny podczas zawodów. Towarzyszą mu podczas meczów ligowych, są obecni na turniejach Speedway Grand Prix. Nie mogło ich też zabraknąć w Toruniu w momencie, gdy Rosjanin przechodził do historii.

Sezon 2021 powoli dobiega końca. Najpierw poznaliśmy zdobywcę tytułu mistrzowskiego w PGE Ekstralidze, później przyszedł czas na rozstrzygnięcia w Speedway Grand Prix. Tak się złożyło, że w obu przypadkach ze złotego medalu cieszył się Artiom Łaguta. Rosjanin w tym roku był w takiej formie, że zdecydowanie zasłużył na pocałunek od małżonki na podium w Toruniu.

Łaguta od dawna znany jest z tego, że rodzina jest dla niego na pierwszym miejscu. Jeśli ktoś nie wierzy, niech zobaczy, jak Rosjanin celebrował tytuł z synem. Czysta radość.

Tytuł mistrzowski dla Rosjanina oznacza, że po dwóch latach z tronu zszedł Bartosz Zmarzlik. Gorzowianin nie ukrywa jednak, że srebro wywalczone w sezonie 2021 również ma dla niego ogromne znaczenie. "Muszę Wam powiedzieć, że srebrny medal zdobyty po trudnym początku, ale i świetnej walce przez cały sezon, smakuje naprawdę dobrze" - przekazał polski żużlowiec.

Podium IMŚ uzupełnił Emil Sajfutdinow, który zdaje się również być zadowolony z tego, co udało się wywalczyć. W PGE Ekstralidze zawodnikowi z Rosji nie wiodło się przecież najlepiej. "Wszystkim dziękuję za ten sezon!" - przekazał żużlowiec, który po raz kolejny w karierze został brązowym medalistą mistrzostw świata.

Niepocieszony może być Maciej Janowski. Polak zaczął tak imponująco sezon 2021, że typowano go do złota, tymczasem wrocławianin po raz kolejny musiał obejść się smakiem. Ostatecznie Janowski nawet nie wywalczył medalu. "W 2022 wracamy z nową energią" - przekazał żużlowiec z Dolnego Śląska i coś podpowiada nam, że wyciągnie wnioski z popełnionych błędów.

Ulgę poczuł za to Leon Madsen. Dla Duńczyka sezon 2021 bez wątpienia nie był takim, jakby tego oczekiwał. Sam żużlowiec nie ukrywa, że wpływ na jego występy miały problemy zdrowotne - uszkodzone kolano i więzadła krzyżowe. "Niemniej, w dwóch ostatnich turniejach poczułem sporą poprawę w moim sprzęcie, czego mi brakowało przez cały rok. Daje mi to ogromną pewność siebie i wiarę w przyszłość. Wykorzystam okres zimowy, by wrócić w 100 proc. zdrowym. Będę mocniejszy niż w tym roku" - zapowiedział Madsen.

Tai Woffinden w tym roku medalu nie zdobył, ale bez wątpienia Brytyjczyka nieco wybiła z rytmu kontuzja odniesiona na początku sezonu 2021. Woffinden zakończył jednak zmagania w SGP w dobrym stylu, dlatego też w Toruniu uśmiech nie znikał z jego twarzy. Okazja do spotkania dawnych mistrzów w postaci Tony'ego Rickardssona, Hansa Nielsena i Grega Hancocka była dla niego dodatkową okazją, by nieco się pośmiać. W końcu rzadko zdarza się, aby na jednym zdjęciu zobaczyć 17 tytułów mistrzowskich.

Również Hancocka, który w Toruniu w ubiegły weekend doradzał Janowskiemu, wzięło na wspomnienia. Amerykanin stoczył nieco pojedynków na torze z Rickardssonem i Nielsenem. Gdy jednak pomyślimy, że nie tak dawno Hancock rywalizował jeszcze w meczach ligowych, a Rickardsson i Nielsen od lat się nie ścigają, to na twarzy rysuje się konsternacja.

"Przypomniało mi to pewne mistrzowskie noce w Toruniu" - tak swoją wizytę na Motoarenie podsumował Hancock. Nic dziwnego. Toruński obiekt od kilku ładnych lat zamyka zmagania w SGP i amerykański żużlowiec miał na nim okazję do celebrowania niektórych tytułów.

Czytaj także:
Kuriozum w Krośnie! Sędzia finału eWinner 1. Ligi całkowicie się pogubił
Wielki gest Grzegorza Walaska! Duża suma na szczytny cel

Źródło artykułu: