Żużel. Był szwedzką nadzieją i pomógł Motorowi w awansie do PGE Ekstraligi. W wieku 24 lat kończy karierę

WP SportoweFakty / Jarosław Pabijan / Na zdjęciu: Joel Kling
WP SportoweFakty / Jarosław Pabijan / Na zdjęciu: Joel Kling

Joel Kling trzy lata temu dołożył dużą cegiełkę do tego, że Motor Lublin awansował do PGE Ekstraligi. W ojczyźnie wróżono mu duża karierę, tymczasem w wieku 24 lat zjeżdża z żużlowych torów.

[tag=40971]

Joel Kling[/tag] urodził się 30 kwietnia 1997 roku w szwedzkiej miejscowości Virserum. Swoją przygodę z żużlem rozpoczynał od ścigania w klasie 85-125cc, gdzie należał do krajowej czołówki.

Drzemiący w nim potencjał udowadniał również na pięćsetkach. W 2018 roku dostał szansę w Motorze Lublin i był ważnym ogniwem "Koziołków" w drodze do PGE Ekstraligi. W tym samym sezonie został mistrzem Szwecji do lat 21 i wydawało się, że jego kariera zmierza w dobrym kierunku.

Odszedł z Lublina i związał się z Zdunek Wybrzeżem Gdańsk. Tam sobie jednak nie poradził. Zawiódł u progu sezonu i stracił miejsce w składzie. Mało jeździł również w Elitserien w barwach Dackarny Malilla.

ZOBACZ WIDEO Jakub Miśkowiak: Wejdziemy do czwórki i pokażemy jacy jesteśmy silni

W tym roku ścigał się wyłącznie w Bauhaus-Ligan i Allsvenskan League. W wyższej klasie jeśli już wyjeżdżał do biegu to był przeważnie tłem dla rywali. Odnotować jednak do swojego CV może srebrny medal Drużynowych Mistrzostw Szwecji ze Smederną Eskilstuna. Odrobinę lepiej było na zapleczu, ale i tu się wyraźnie męczył.

- Uwielbiam jeździć na motocyklu - sam dla siebie, ale i w meczach, jednak jest wiele rzeczy o które trzeba zadbać. Straciłem zainteresowanie, nie mam też możliwości poświęcić tyle czasu w warsztacie między zawodami, bo wszystko co robiłem, to robiłem to sam - mówi Joel Kling na łamach Dagens Vimmerby.

Kling miał również okazję zaznać smaku rywalizacji w Grand Prix. W 2018 roku był drugim rezerwowym na torze w Malilli i na torze pojawił się w siedemnastym biegu pokonując Przemysława Pawlickiego. Był finalistą IMŚJ (11. miejsce w 2018 roku), czterokrotnie gościł w finale IM Szwecji seniorów (w 2017 roku zajął najwyższe, piąte miejsce).

- W ostatnich latach nie jechałem tak dobrze, ale starałem się czerpać radość i wydobyć motywację. Nie było tego w stu procentach, ale starałem się dać sobie szansę, bo fajnie jest, gdy wszystko jest tak, jak być powinno. Niestety, kwestia finansów też ma tu swój wpływ. Nie czuję, żebym chciał na żużel poświęcić swoje wszystkie pieniądze. Żużel niestety więcej kosztuje, niż "smakuje" - zauważa mistrz Szwecji do lat 21 z 2018 roku.

Kling zapytany przez Simona Henrikssona, czy definitywnie rozstaje się z żużlem, czy nie mówi "żegnam" dla jazdy w lewo, odpowiada: W tej chwili trudno mi o tym mówić. Robiłem to od trzynastu lat. Nigdy nie powinno się jednak mówić "nigdy". Na razi chcę się zdystansować do tego wszystkiego i wyprzedać wszystko, nie chcę, aby cokolwiek mi zostało i kusiło.

Czytaj także:
Żużel na Netfliksie? Formuła 1 może być wzorem
Zawodnik Fogo Unii odejdzie do innej drużyny!

Komentarze (1)
avatar
Franek Dolas
23.10.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jak to ? Jeździł na 85-125 cm3 i nie został mega gwiazdorem w żużlu? Można to tak? Jak to wytrzymają nasi mędrcy bo oni uważają że każdy kto tak zaczyna musi odnieść sukces.