Żużel. II-ligowe rozgrywki bez telewizji? Rola dla związku, by się wykazać

WP SportoweFakty / Marek Bodusz / Na zdjęciu: Oskar Polis w kasku czerwonym
WP SportoweFakty / Marek Bodusz / Na zdjęciu: Oskar Polis w kasku czerwonym

- Rozumiem II-ligowych działaczy - mówi Marta Półtorak o sygnałach ze środowiska, że część klubów nie chce transmisji telewizyjnych. Jej zdaniem, w tej sytuacji swoją pracę do wykonania ma związek.

W tym artykule dowiesz się o:

Przez ostatnie dwa 2. Liga Żużlowa transmitowana była w Motowizji, ale wiele wskazuje na to, że w sezonie 2022 kibice nie zobaczą najniższego szczebla rozgrywek w telewizji. Część działaczy jest bowiem przeciwna dalszemu prezentowaniu meczów na szklanym ekranie, co tłumaczy kosztami i utratą fanów na stadionach.

- Rozumiem II-ligowych działaczy. Kibic mając transmisję w telewizji, czasem obejrzy mecz w domu i kluby nie mają wpływów z biletów. Jest jednak też drugi aspekt. Żużel w telewizji to świetna promocja dyscypliny, jak i sponsorów - uważa Marta Półtorak, była prezes Stali Rzeszów i obecnie sponsor Cellfast Wilków Krosno.

Zdaniem Półtorak, w takiej sytuacji powinien wykazać się PZM, który posiada wpływy z innych umów sponsorskich i część z nich mógłby przeznaczyć na rozwój II-ligowego żużla, zamiast "przejadać" na własne wydatki. - PZM ma wpływy z PGE Ekstraligi, umów sponsorskich reprezentacji i innych. Ma zatem możliwości, by tak wynegocjować umowę z Motowizją, by kluby nie były na niej stratne - ocenia była działacz.

ZOBACZ WIDEO Jakub Miśkowiak: Wejdziemy do czwórki i pokażemy jacy jesteśmy silni

Gdy krośnieńskie Wilki rywalizowały w roku 2020 w 2. LŻ, Półtorak często gościła na meczach na tym szczeblu rozgrywek i jej zdaniem, rozgrywki zasługują na lepszą prezentację w mediach. - Musimy wypromować tę ligę, bo tam naprawdę też dzieją się ciekawe rzeczy - dodaje.

- Żyjemy jednak w takich realiach, że II-ligowi prezesi oglądają każdą złotówkę. Rozumiem zatem ich postawę, dlatego uważam, że bez wsparcia PZM ta umowa telewizyjna się nie uda - podkreśla Półtorak.

Była działacz rzeszowskich "Żurawi" przypomina, że wiele lat temu podobne wątpliwości mieli też szefowie klubów ekstraligowych. Tam początkowo telewizja również była niemile widzianym gościem na stadionach, bo miała odbierać kibiców.

- Dziś wpływy z TV w PGE Ekstralidze są tak duże, że kluby nie mają z tego tytułu żadnych strat. Co więcej, stadiony i tak są pełne. W II lidze wygląda to inaczej, działacze mają spore problemy ze skonstruowaniem budżetów i każdy sprzedany bilet jest na wagę złota. Jeśli jednak nie wypromujemy tych rozgrywek, to nigdy to się nie zmieni - podsumowuje Półtorak.

Czytaj także:
GKM Grudziądz pochwalił się dwoma transferami
Dla ukochanej dyscypliny pojechał na drugi koniec świata

Źródło artykułu: