Reprezentant Polski po wywalczeniu dwóch mistrzostw świata z rzędu chciał osiągnąć złotego hat-tricka. Pięknej serii jednak nie było, bo Bartosza Zmarzlika w generalnej klasyfikacji cyklu Grand Prix pokonał Artiom Łaguta.
Czego zabrakło żużlowcowi Moje Bermudy Stali Gorzów, by cieszyć się nie ze srebra, a złota? Zmarzlik doskonale zna odpowiedź na to pytanie.
- To był niuans. Trochę szczęścia, małe różnice. Obaj wygraliśmy po pięć rund, ale Artiom mniej pomylił się w dwóch turniejach. Za mną długo ciągnęła się Praga, gdzie nie jechałem w finale. To się odbiło - stwierdza Zmarzlik w rozmowie z Radiem Gorzów.
Choć na jego szyi nie zawisnął trzeci złoty medal IMŚ, Polak zrealizował inny cel. Znów, czwarty raz z rzędu, stanął na podium cyklu GP. - To moje założenie, by być systematycznym przez kilkanaście lat. To mój cel i marzenie, by być konsekwentnym - podkreśla.
- Już myślę o kolejnym sezonie, w ogóle nie mam w głowie tego, co było. Przede mną dużo pracy - stwierdza Zmarzlik, który wspólnie z teamem rozpoczął już operację pt. "sezon 2022". W nim postara się o odzyskanie mistrzostwa świata.
Zobacz też:
Chciał, by żużel był większy niż F1. Zaczynał od frustracji i biedy
Jego statystyki na Motoarenie robią wrażenie! Sajfutdinow czuje się na toruńskim torze jak ryba w wodzie
ZOBACZ WIDEO Żużel. Mocne słowa Cegielskiego. Jest odpowiedź Przewodniczącego GKSŻ