We wtorek przed Sądem Rejonowym w Rybniku zapadł wyrok ws. Rafała Szombierskiego (zgodził się na publikację wizerunku), który w marcu 2020 roku doprowadził do wypadku, w którym ucierpiała Beata Leśniewska. 34-latka jechała do domu rodziców po córeczkę, gdy pijany kierowca wjechał w nią czołowo. Znajdował się pod wpływem alkoholu i uciekł z miejsca zdarzenia, choć w pierwszych chwilach po wypadku życie młodej kobiety było zagrożone.
Szombierski w momencie wypadku miał ponad 2 promile alkoholu w organizmie. Sędzia prowadzący jego sprawę skazał go na 9 lat i 4 miesiące pozbawienia wolności. Orzekł też dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów i konieczność wypłacenia 50 tys. zł zadośćuczynienia.
Prokurator żądał dla Szombierskiego 13 lat więzienia, choć zgodnie z przepisami, za spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, ucieczkę z miejsca wypadku i jazdę pod wpływem alkoholu, mógł wnioskować nawet o 15 lat pozbawienia wolności. Czy kara jest adekwatna do czynu?
- Dla mnie najważniejsze jest to, że stracił prawo do prowadzenia pojazdów, bo więcej nie wyrządzi komuś krzywdy. Co do wysokości kary, to jaka by ona nie była, to krzywdy wyrządzonej córce nie naprawi - mówi Ireneusz Leśniewski, który od początku śledził proces sądowy byłego żużlowca ROW-u Rybnik i Włókniarza Częstochowa.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Mocne słowa Cegielskiego. Jest odpowiedź Przewodniczącego GKSŻ
- Czy czuję ulgę? - zastanawia się pan Ireneusz i zawiesza głos na dłuższą chwilę. - Inaczej to sobie wyobrażałem. Nie czuję w zasadzie nic. Miałem nadzieję, że wraz z końcem procesu wszystko ze mnie zejdzie, te emocje miną, ale jednak tak się nie stało - dodaje po chwili.
Wyrok dla Szombierskiego jest nieprawomocny i wiele wskazuje na to, że były brązowy medalista mistrzostw świata juniorów skorzysta z prawa do apelacji. Wskazywali na to we wtorek jego obrońcy, uznając werdykt za zbyt surowy.
Świadom możliwej apelacji jest Ireneusz Leśniewski, który myśli jednak przede wszystkim o córce i jej powrocie do zdrowia. - Nadal jest w ośrodku w Krakowie. Wymaga ciągłej opieki, jest intensywnie rehabilitowana - tłumaczy.
Rehabilitacja Beaty Leśniewskiej pochłonęła już ponad 100 tys. zł. Nawet wypłata zasądzonego zadośćuczynienia w kwocie 50 tys. zł nie pokryje kosztów leczenia poszkodowanej w wypadku przez Rafała Szombierskiego. W internecie trwa już kolejna zbiórka na leczenie 34-latki. Do uzbierania środków na opłatę kompletnego turnusu brakuje prawie 120 tys. zł.
Na powrót mamy do domu czeka też 6-letnia Iga, z którą Beata Leśniewska do momentu wypadku spędzała każdą wolną chwilę. Była i jest jej oczkiem w głowie. Wypadek spowodowany przez pijanego sportowca zabrał jej to wszystko.
Czytaj także:
Chris Holder o zbyt później zmianie barw klubowych
Polonia Bydgoszcz ogłosiła skład