- To dżentelmeńska umowa, która ma choćby pokrycie w słowach Patryka z naszego ostatniego spotkania. Powiedział: "montujcie mocny skład, bo w przyszłym roku chcę być w Zielonej Górze" - zdradził w rozmowie z Radiem Index Wojciech Domagała, mówiąc o ustalonym powrocie Patryka Dudka do Stelmet Falubazu Zielona Góra po awansie tej drużyny do PGE Ekstraligi (więcej TUTAJ).
Na te słowa mocno zareagowano w Apatorze Toruń. - Te słowa nie powinny paść w tym momencie. Nawet, jeśli doszło do jakichkolwiek rozmów, to pan Domagała nie ma żadnych podstaw, a z pewnością dokumentów, by publicznie deklarować tego typu uzgodnienia - stwierdził Adam Krużyński z rady nadzorczej toruńskiego klubu w rozmowie z WP SportoweFakty (więcej TUTAJ).
Wojciechowi Domagale obrywa się też od Jacka Frątczaka, byłego menedżera klubów z Zielonej Góry i Torunia. W jego opinii to faux pas szefa Stelmet Falubazu.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Nie poradzi sobie w PGE Ekstralidze? David Bellego odpowiada krytykom
- To bardzo zaskakujące zagranie. Myślę, że przede wszystkim nieskonsultowane z Patrykiem Dudkiem. To nieuzasadniona opinia na potrzeby PR i skuteczności działań prezesa. Poza tym mam wrażenie, że pan Wojciech mówił o prywatnej rozmowie dwóch stron. Nie wiem, czy Patryk Dudek wyraził zgodę na ujawnienie jej treści - komentuje Jacek Frątczak w rozmowie z Radiem Zielona Góra.
W jego opinii Wojciech Domagała wprowadził Patryka Dudka w bardzo niekomfortową sytuację. W ogóle nie rozumiem, dlaczego prezes zielonogórskiego klubu zdecydował się na publiczne wypowiedzenie słów o możliwym powrocie wychowanka.
- Stare porzekadło brzmi: ciszej jedziesz, dalej zajedziesz. Jeżeli chcemy skutecznie zamknąć pewne tematy, robimy to w ciszy, a nie opowiadamy o tym rok przed ewentualną możliwością ich realizacji. Niepotrzebna, nieprofesjonalna sytuacja - uważa Frątczak.