[b]
Maciej Kmiecik, WP SportoweFakty: Skład beniaminka PGE Ekstraligi uległ po awansie tylko drobnej korekcie. Takie było założenie z góry, że trzon zespołu, który awansuje pojedzie w najlepszej lidze świata? Wiedzielicie o tym przystępując do play-offów?
[/b]
Tomasz Gapiński, żużlowiec Arged Malesy Ostrów: Nie wiem do końca, jaka była koncepcja składu po awansie. Ze mną rozmowy odbyły się po pierwszym meczu finałowym u nas z Cellfast Wilkami Krosno. Dostałem pytanie, czy chcę zostać po ewentualnym awansie. Długo się nie zastanawiałem. W Ostrowie jest mi dobrze, więc nie było nad czym długo rozmyślać. Szybko doszliśmy do porozumienia. A wracając do składu na PGE Ekstraligę, naprawdę nie było już dużego wyboru na rynku.
Większość zawodników miała już dograną kwestię kontraktów na sezon 2022. Zostało kilku żużlowców. Prezes z trenerem uznali, że do składu seniorskiego - nie licząc oczywiście zawodników U24 - dołączy tylko Chris Holder. Mamy skład, jaki mamy. Liczymy, że będzie w zespole jak zawsze dobra atmosfera i sprawimy jakąś niespodziankę.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Kenneth Bjerre opowiedział o kulisach transferu do Polonii. Negocjacje odbywały się... na Skypie
Trener Mariusz Staszewski mówi, że siłą waszej drużyny może być wyrównany skład i punktowanie wszystkich zawodników. Kandydatów na komplety punktów w PGE Ekstralidze w kadrze beniaminka faktycznie ciężko chyba szukać?
Miejmy nadzieję, że te spostrzeżenia trenera się zrealizują. Każdy z nas będzie oczywiście chciał jechać jak najlepiej. Zarówno ja czy Grzegorz Walasek kilka lat już nie byliśmy w PGE Ekstralidze. Wracamy do niej po przerwie i będziemy chcieli zostawić po sobie dobre wrażenie. Zrobimy wszystko, co w naszej mocy. Przy okazji jak zwykle ukłony dla firmy Garcarek, panów Jana i Andrzeja, którzy zaopatrzą nas w wysokiej jakości sprzęt od pana Ryszarda Kowalskiego i jego syna Daniela.
Oprócz naszej dwójki pod skrzydła firmy Garcarek trafił też Jakub Krawczyk. Wierzymy, że te silniki będą spisywały się znakomicie, a my będziemy mogli walczyć o wysokie cele. Pod koniec sezonu zakupiłem kolejny silnik od pana Kowalskiego. Ten silnik też był rewelacyjny.
Kiedy przesiadł się pan na silniki od RK Racing?
Przesiadłem się na mecz ze Startem Gniezno w Ostrowie zaraz na początku sezonu, kiedy jechaliśmy dzień po dniu. Najpierw mecz z Wybrzeżem Gdańsk, a następnie derby z Gnieznem.
I wtedy nastąpiła ta metamorfoza?
Tak. Z Gdańskiem zdobyłem 5 punktów, a dzień później z Gnieznem 13. Różnica była widoczna. Później zakupiłem jeszcze jeden silnik z RK Racing. Pojechałem na serwis i od razu zapytałem się, czy mogę zapisać się w kolejce po następny silnik. Nie minęły 2-3 tygodnie, a Ryszard Kowalski zadzwonił, że ma dla mnie gotowy silnik.
I efekt tego oglądaliśmy w play-offach?
Dokładnie. Pojechałem, odebrałem ten silnik i wstawiłem w ramę przed wyjazdowym półfinałem w Rybniku. Bez treningu, odjechałem tylko próbę toru i pomyślałem sobie, że to jedzie i coś z tego będzie.
Teraz takich silników zamawia pan więcej na PGE Ekstraligę?
Dzięki uprzejmości panów Jana i Andrzeja Garcarków będę miał jeszcze dwa nowe silniki. Jest także ten, na którym przejechałem tylko cztery mecze w play-offach. Są jeszcze dwie jednostki z początku sezonu. Na tym będę skupiał się najbardziej.
Z innymi tunerami będzie pan jeszcze współpracował?
Mam jeszcze silniki od Antona Nischlera i jeden od Flemminga Graversena. Na dzień dzisiejszy będę korzystał z jednostek przygotowanych przez RK Racing. To będzie dla mnie baza na przyszły sezon.
Mówi się, że dzięki silnikom od Ryszarda Kowalskiego mieliście przewagę w eWinner 1.Lidze. W PGE Ekstralidze wielu zawodników korzysta z usług tego tunera. Tego atutu już nie będzie?
Rzeczywiście w PGE Ekstralidze wielu korzysta, a większość chciałaby mieć dostęp do silników Ryszarda Kowalskiego. Wystarczy spojrzeć na Moje Bermudy Stal Gorzów, gdzie są to Bartosz Zmarzlik i Szymon Woźniak, w Betard Sparcie Wrocław Maciej Janowski, Tai Woffinden i Artiom Łaguta i tak by można wymieniać zawodników ze stajni RK Racing. Praktycznie w każdym klubie są silniki od Ryszarda Kowalskiego.
Niekoniecznie chyba w Grudziądzu, bo niedawno tuner zerwał współpracę z tym klubem…
Coś tam faktycznie się wydarzyło. Nie wnikam w szczegóły. Nie ma co jednak patrzeć na ZOOleszcz GKM Grudziądz. Musimy skupić się na sobie.
Mówi pan, żeby nie oglądać się na Grudziądz, ale większość ekspertów uważa, że to właśnie z tym klubem beniaminek może walczyć o utrzymanie. Pana zdaniem może tak być?
Nie mówię, że nie. Może się tak zdarzyć. Nie ma co jednak wybiegać aż tak daleko do przodu. Mamy dopiero początek listopada. Do sezonu mogą się różne rzeczy wydarzyć. Patrząc na składy, może faktycznie oba kluby na papierze wydają się słabsze od pozostałych. My jesteśmy najsłabsi i niech tak pozostanie. W zeszłym sezonie też nas skazywano na walkę o utrzymanie, a wystarczy spojrzeć, gdzie teraz jesteśmy. Może uda się przy odrobinie szczęścia zająć siódme miejsce, a przy dobrym wietrze nawet szóste?
Play-offy dla beniaminka? To brzmi bardzo optymistycznie…
A czemu nie? Może ja lub Grzegorz Walasek będziemy mieli formę życia i pozostali nasi seniorzy też pojadą dobrze, a juniorzy okażą się objawieniem. Pewnie, że może ktoś powiedzieć, że się rozmarzyłem, ale tak naprawdę wiele czynników może zadecydować o sukcesie czy porażce. Zdajemy sobie sprawę, że to jest już inna półka. To jest PGE Ekstraliga i nie ma zmiłuj. Przygotujemy się jak najlepiej i zobaczymy, co te pierwsze mecze pokażą.
Terminarz może być czynnikiem, który wywrze wpływ na losy beniaminka PGE Ekstraligi?
Nie zastanawiałem się nad tym. Żartobliwie w rozmowie chyba przed miesiącem powiedziałem, że chciałbym na inaugurację w Ostrowie mistrza Polski, Betard Spartę Wrocław. Gdybyśmy na dzień dobry sprawili taką niespodziankę choćby 46:44. Oczywiście mówiłem to w żartach.
A tak na serio?
Marzenia są po to, żeby marzyć. Czemu z góry zakładać, że musimy przegrać z mistrzem Polski? Przecież Sparta przegrała w Grudziądzu i była to jedna z dwóch porażek wrocławian w całym sezonie. Przy odrobinie szczęścia sport nie takie niespodzianki widział.
To gdzie szukać atutów beniaminka? W torze, który stał się waszą twierdzą w minionym sezonie? Mało ekstraligowców jeździło regularnie w Ostrowie…
Przyjeżdżali przed sezonem potrenować. Trener nie bronił im przyjeżdżać na treningi do Ostrowa.
Na wiosnę to się pewnie zmieni…
Pewnie tak. Geometria naszego toru jest normalna, podobna do obiektu Unii Leszno. Nie jest żadną tajemnicą.
Rywale w eWinner 1.Lidze mówili, że nawierzchnia była dla nich zagadką…
Dla nas czasami też. Warunki pogodowe, komisarz toru i różne inne rzeczy mogą wpłynąć na to, jak przygotowany będzie tor. Nawierzchnia wcale nie musi być naszym sprzymierzeńcem. W minionym sezonie faktycznie mieliśmy handicap swojego toru i korzystaliśmy z tego. Kiedy wszyscy weszliśmy na odpowiednie obroty, byliśmy nie do zatrzymania u siebie. Musimy to powtórzyć w przyszłym sezonie.
Nie obawia się pan trochę reakcji ostrowskich kibiców, przyzwyczajonych do domowych zwycięstw. W PGE Ekstralidze realnie trzeba powiedzieć, że porażki beniaminkowi na swoim torze będą się przydarzać. Frekwencja nie spadnie po jednej czy drugiej porażce? Jak przekonać kibiców, by byli z wami na dobre i na złe?
Będę na pewno zachęcał kibiców, by realnie podeszli do debiutanckiego sezonu w PGE Ekstralidze. Porażki w Ostrowie na pewno się przydarzą, bo wskoczyliśmy na zupełnie inny pułap sportowy. Myślę, że kibice zdają sobie z tego sprawę. Oni bardzo cieszyli się z awansu, tak samo jak my.
Czekali tyle lat na jazdę w najwyższej klasie rozgrywkowej. Wydaje mi się, że będą przychodzili na nasze mecze, nawet jak zdarzą nam się porażki. Do Ostrowa przyjadą teraz najlepsi żużlowcy na świecie, których pewnie większość kibiców dawno na żywo nie oglądała. Myślę, że z czystej ciekawości przyjdą na stadion obejrzeć świetne widowisko z udziałem znakomitych zawodników.
W minionym sezonie mieliście atut w osobie Patricka Hansena na pozycji U24. Na kolejny rok zakontraktowani są zawodnicy o mniej uznanych nazwiskach. Pana zdaniem, któryś z tych żużlowców Matias Nielsen, Tim Soerensem czy Filip Hjelmland może wskoczyć w buty Hansena?
Patrick Hansen przed sezonem 2021 też był niewiadomą. Przeszedł do nas z Rzeszowa, po dobrym, ale wcale nie rewelacyjnym sezonie. W Ostrowie zrobił totalny skok w swojej karierze. Świetnie wkomponował się w zespół i szkoda, że odszedł do Stali Gorzów.
Kiedy wy jako zawodnicy dowiedzieliście się o tym fakcie? Kibicom ogłosił to dopiero podczas Turnieju o Łańcuch Herbowy Miasta Ostrowa Wielkopolskiego. Wiedzieliście o decyzji Hansena wcześniej?
Tak. W światku żużlowym takie informacje rozchodzą się szybciej. Nie mam jednak żalu do Patricka, bo wykorzystuje swoje pięć minut. Chciał iść do mocniejszego klubu i walczyć z nim o medale DMP. Nie możemy mu tego zabronić. Patrickowi życzę powodzenia. Oby czuł się dobrze w Gorzowie. Jest to fajny klub. Nie możemy na nim wieszać psów, że nas zostawił i odszedł po awansie do PGE Ekstraligi.
Wracając do wcześniejszego pytania. Któryś z nowych zawodników może okazać się odkryciem na miarę Patricka Hansena?
Czemu nie? Matias Nielsen też jest ciekawym i perspektywicznym zawodnikiem. To samo mogę powiedzieć o Timie Soerensenie i Filipie Hjelmlandzie, z którymi miałem możliwość startować razem w Szwecji i Danii. Są to też waleczni, ciekawi zawodnicy, którzy potrafią się ścigać. Zostawiają serducho na torze. Myślę, że jak przyjadą potrenować w Ostrowie i odkryją tajniki naszego toru, dopasują się do niego, to będą fajnie jechać. Być może któryś z nich też wyskoczy tak jak Patrick Hansen.
Zobacz także:
Złoty medal polskiego mistrza świata trafił na szczytny cel
Byli odcięci od świata. Otwierają się