Żużel. Po sezonie rozczarowań, będzie walczył o starty w Polsce. Trudna przeprawa zawodnika z drugiej strony świata

WP SportoweFakty / Wiesław Wardaliński / Na zdjęciu: Bradley Wilson-Dean
WP SportoweFakty / Wiesław Wardaliński / Na zdjęciu: Bradley Wilson-Dean

Najbliższy sezon będzie drugim w polskiej lidze dla Bradleya Wilsona-Deana. Sytuacja Nowozelandczyka w jego kraju nie wygląda dobrze, jednak on sam nadal chce realizować swoje żużlowe marzenia.

W ciągu ostatnich dwóch lat, Bradley Wilson-Dean miał bardzo mało jazdy w Polsce ze względu na kontuzje. - Ostatni sezon był dla mnie bardzo frustrujący. Przyjechałem do Anglii tylko po to, by doznać kontuzji w kwalifikacjach do Grand Prix i później miałem też problemy z wizą. Nie miałem szczęścia, ale liczę, że kolejny sezon będzie dla mnie lepszy. Czuję, że jestem teraz lepszy niż kiedykolwiek wcześniej. Miałem czas na to, by popracować nad ciałem i umysłem. Nabrałem nowego głodu do tego sportu po tym, jak byłem poza nim - powiedział Nowozelandczyk w rozmowie z WP SportoweFakty.

Zawodnik, który w Polsce podpisał kontrakt z Metalika Recycling Kolejarzem Rawicz będzie jeździł łącznie w dwóch klasach rozgrywkowych. - Poza kontraktem w Rawiczu, będę też jeździł w drugiej klasie rozgrywkowej w Wielkiej Brytanii. Jak w trakcie sezonu pojawią się jeszcze jakieś inne opcje, to będę chciał z nich skorzystać, jednak obecnie jestem zadowolony z tego, że mam te dwa kluby - ocenił Wilson-Dean.

Nowa Zelandia to kraj mistrzów świata jak Ivana Maugera czy Barry'ego Briggsa. Obecnie jednak żużel w tym kraju wygląda bardzo źle. - Sytuacja żużla w Nowej Zelandii jest prawdopodobnie najgorsza od momentu, w którym zaczynałem. Ze względu na koronawirusa i zamknięcie wszystkiego co się dało, zatrzymało większość sezonu w Nowej Zelandii. Nie było mistrzostw kraju, ani żadnych turniejów na Wyspie Północnej, na której żyję. Najbliższy tor był 8 godzin samochodem i 4 godziny promem od mojego miejsca zamieszania, więc było bardzo trudno. Ja sam nie miałem pieniędzy od sponsorów na to, by jeździć na zawody - przekazał.

Czy w takiej sytuacji są jeszcze jacyś inni zawodnicy z Nowej Zelandii chcący na poważnie potraktować karierę żużlowca? - Mamy młodego zawodnika, to George Congreve, który będzie jeździł ze mną w Newcastle. Patrzę na to z optymizmem, gdyż przez sześć lat jeździłem w Wielkiej Brytanii i w końcu mamy drugiego Kiwi jeżdżącego w profesjonalnej lidze. To może przełożyć się długoterminowo na rozwój żużla w moim kraju - dodał zawodnik.

Nowozelandczyk będzie gotowy do jazdy zarówno w Polsce, jak i w Anglii. - Liczę na to, że będę jeździł w rawickim klubie najczęściej jak to tylko będzie możliwe. Gdy dostanę szansę, dam z siebie wszystko dla mojego klubu. Mam dwa nowe silniki, które otrzymałem od świetnych sponsorów z Anglii, które zostały przygotowane przez topowych tunerów właśnie na tory w Polsce, więc jestem bardzo pewny siebie co do mojego sprzętu. Mój menedżer Bartosz Maz pomógł mi w sfinalizowaniu kontraktu z Kolejarzem i wiele spraw stało się dla mnie łatwiejsze - ocenił.

Wcześniej żużlowiec miał podpisany kontrakt ze Zdunek Wybrzeżem Gdańsk. - Dobrze wspominam ten krótki czas w Gdańsku, ale jestem rozczarowany tym, że nie dostałem większych szans. W sparingach robiłem dobre punkty i czułem, że mogę dać więcej niż niektórzy inni zawodnicy. Wciąż jednak jestem bardzo wdzięczny gdańszczanom za to, że dali mi szansę jazdy i mam fajne wspomnienia związane z Wybrzeżem - podsumował Bradley Wilson-Dean.

Zobacz także: Mistrz świata pojedzie w Gnieźnie
Zobacz także: Duże pole manewru Orła Łódź

ZOBACZ WIDEO Żużel. Kenneth Bjerre mówi o swojej roli w Polonii. Wyjaśnia, co powinno pomóc w awansie

Komentarze (0)