Żużel. Krzysztof Buczkowski miał trzy opcje transferowe. Były dwa spotkania z prezesem Polonii [WYWIAD]

Krzysztof Buczkowski trafił przed sezonem 2022 do Stelmet Falubazu Zielona Góra, choć miał też inne opcje. Wychowanek GKM-u Grudziądz zrobił już krok do przodu po słabym sezonie w macierzystym klubie i częstszą jazdą chce zbudować formę na nowo.

Michał Gałęzewski
Michał Gałęzewski
Krzysztof Buczkowski przed Grigorijem Łagutą WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Krzysztof Buczkowski przed Grigorijem Łagutą
Michał Gałęzewski, WP SportoweFakty: Jak się pan czuje miesiąc po podpisaniu kontraktu jako zawodnik klubu z Zielonej Góry? Dotychczas zawsze jeździł pan jako rywal Falubazu.

Krzysztof Buczkowski, zawodnik Stelmet Falubazu Zielona Góra: Trochę czasu już minęło od podpisania przeze mnie kontraktu w Stelmet Falubazie. Byłem na wspólnym spotkaniu, a także spotkaniach ze sponsorami czy z prezydentem miasta. Mieliśmy też wspólną biesiadę pod Zieloną Górą. Wszystko wygląda fajnie, każdy jest chętny do pracy. Wiadomo, że to martwy okres i od każdego z nas zależy jak przygotuje się do sezonu. Pod tym względem nie będziemy mieć jednak problemów.

Czyli klimat zielonogórski poznany, a pod choinką będą królować gadżety z Myszką Miki?

Jeszcze nikogo nie obdarowywałem, chociaż rzeczywiście dostaliśmy od klubu parę prezentów dla nas. Bardzo dobrze nas potraktowali również pod tym kierunkiem i to fajny standard w żużlowej Polsce, że możemy się też w ten sposób utożsamiać z klubem, jaki reprezentujemy w danym momencie.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Bjerre wspomina mecz o utrzymanie. Zdradził, co powiedział Pedersenowi

Rzadko bywał pan w klubie, który był takim faworytem ligi, jak Stelmet Falubaz w 2022 roku.

Czy to cokolwiek zmienia? Trudno mi powiedzieć. Pamiętam 2008 rok, gdy po spadku z Polonią Bydgoszcz został praktycznie cały skład na kolejny rok i wygraliśmy tę ligę w cuglach. Nasz skład wygląda bardzo dobrze i jest mieszanką doświadczenia z młodością. Jesteśmy w dobrej pozycji startowej, ale inni nie próżnowali. Okres transferowy we wszystkich ligach był ciekawy i jest co najmniej kilka drużyn, które będą się biły o awans. Play-offy są powiększone, będzie więcej spotkań, ale naszą sprawą jest to, by złapać najwyższą formę na końcówkę sezonu. Teraz nie ma co o tym myśleć, trzeba wyluzować i przygotować się tak, jak najlepiej się potrafi.

Przykłady takich zawodników jak Iversen, Jepsen Jensen czy Jamróg pokazują, że zawodnik z uznanym nazwiskiem w PGE Ekstralidze niekoniecznie musi robić komplety w eWinner 1. Lidze. Teraz zaplecze najlepszej ligi świata ma być jeszcze mocniejsze.

Pamiętajmy, że to tylko, albo aż sport. Niczego nie możemy założyć do końca tak, jak byśmy tego chcieli. Przypadki, o których powiedziałeś były zgoła inne. Iversen miał problemy z kontuzjami i przeszkadzało mu to w jeździe. Każdy przypadek jest inny i mam nadzieję, że my odnajdziemy się tak, jak sobie to planujemy.

A czy była jakaś opcja pozostania w PGE Ekstralidze po niezłej końcówce?

Rozmawialiśmy z prezesem Marcinem Murawskim z Grudziądza o moim ewentualnym powrocie, ale to była jedna rozmowa i podziękowaliśmy sobie. W tym momencie na 90 procent byłem dogadany ze Stelmet Falubazem i nie chciałem łamać danego słowa.

A to "odcięcie pępowiny" i odejście z Grudziądza było potrzebne?

Rok 2020 był strasznie ciężki dla mnie ze względu na kontuzję, która wydarzyła mi się na koniec sezonu 2019. Ciężko było mi powrócić do pełni sił, a na koniec roku otrzymałem ofertę z Motoru Lublin, z której skorzystałem i nie żałuję tej decyzji. Przeżyłem 12 super miesięcy, które dużo mi dały. Wiele się nauczyłem, zobaczyłem jak prosperuje inny klub niż grudziądzki. Szkoda, że nie udało się utrzymać pozycji w drużynie na kilka lat, ale teraz jestem w Falubazie i mam nowy cel, który każdy z nas sobie stawia. Chodzi nam o to, byśmy dobrze jechali i mieli troszkę więcej szczęścia niż inni.
Ostatni rok Buczkowski spędził jako zawodnik Motoru Lublin Ostatni rok Buczkowski spędził jako zawodnik Motoru Lublin
Trafił pan na fajny czas w Motorze, gdzie boom na żużel można porównać do tego, co dekadę wcześniej działo się właśnie w Zielonej Górze.

Klimat jest tam troszkę inni niż w pozostałych klubach, przede wszystkim na trybunach i Motor Lublin jest tu wiodącym klubem pod względem fanów, zachowania kibiców w stosunku do gości i nie jest to tylko moje zdanie.

Większy szacunek do żużlowców niezależnie od barw klubowych?

Trochę tak, wiadomo. Odniosłem takie wrażenie, że niezależnie w której lidze jeździłby Motor, ludzi na trybunach byłoby porównywalnie dużo. Wszystko rozwija się tam bardzo szybko, a tendencja jest zwyżkowa.

Jeszcze w trakcie sezonu o chęci pozyskania Krzysztofa Buczkowskiego do ekstraligowej Polonii głośno mówił Jerzy Kanclerz. Był temat tego klubu?

Jakieś rozmowy były, dwukrotnie spotykaliśmy się z panem Jurkiem. W momencie, gdy luźno rozmawialiśmy, plan na Polonię nie był jasno sprecyzowany. Później dwaj zawodnicy opuścili bydgoski klub, my się nie dogadaliśmy i pan Jurek zaczął kontraktować bardzo dobrych zawodników, zmontował ciekawy skład, który będzie pretendentem do awansu. Ja wybrałem Falubaz i jestem z tego zadowolony. Skupiam się na tym, by zielonogórski klub wykonał nasz plan.

Czyli pół żartem, pół serio fiasko waszych rozmów mogło wyjść na dobre obu stronom?

Być może tak było i był to jakiś impuls dla włodarzy Abramczyk Polonii, która zaczęła kontraktować bardzo dobrych zawodników. Przez dłuższy czas o takich nazwiskach się nie mówiło, a wyszło to bardzo dobrze. Sama liga też zyskała dzięki temu, że do bydgoskiej drużyny doszło pięciu zawodników. Będzie ciekawa walka i o to chodzi.

Pozostali też się wzmocnili.

To prawda, nie można zapominać o zespołach z Krosna czy Gdańska, a także o innych rywalach. Wszystkich osiem zespołów będzie chciało wygrywać przede wszystkim mecze u siebie, by awansować do play-offów i tam zacząć walkę od samego początku. Słabych zespołów tam nie ma, ciężko rokować kto będzie słaby w listopadzie. Od formy zawodnika zależy dużo czynników.

Nie brakowało ekspertów, które przed rokiem najwyżej cenili ROW, Wybrzeże i Unię.

I wiemy, jak to się skończyło, w PGE Ekstralidze mamy Arged Malesę Ostrów, co też jest fajne dla ligi, bo to zasłużony ośrodek wracający po latach do elity. Tam przede wszystkim różnicę zrobili juniorzy i to będzie ich siła.

Falubaz wylądował w eWinner 1. Lidze. Perspektywa jazdy do Bawarii na mecz ligowy jest ekscytująca?

Ja w Niemczech ogólnie jeździłem bardzo mało, zwiedziłem tory w Pocking, Abensbergu i być może jakiś jeszcze, ale w Landshut na pewno nie byłem. To też dla wszystkich drużyn z Polski ciekawy wyjazd. Musimy się z tym zmierzyć. Dzieli nas duża odległość, ale ja w tym roku nastawiam się na dużo jazdy i nie zawracam sobie głowy niepotrzebnymi sprawami. Taki jest nasz zawód, nie powinno być problemów.
W 2022 roku Buczkowski liczy na więcej jazdy W 2022 roku Buczkowski liczy na więcej jazdy
Jaka jest pana obecna motywacja do żużla? Czy lista celów została zawieszona na lodówkę?

Dwa poprzednie sezony nie były dla mnie dosyć udane. Sporo się męczyłem i staram się przeanalizować to, co mogę zrobić jeszcze lepiej w swoim przygotowaniu i podejściu, by było jeszcze lepiej. W przeszłości trochę mniej przykładałem uwagi do przygotowań fizycznych, a ten sezon był całkiem niezły. Zastanawiam się co mogę zrobić lepiej, pewne wnioski mam, ale muszę się w tym utwierdzić na torze.

Perspektywa częstszego dojeżdżania na pierwszym-drugim miejscu w niższej lidze również może dać radość jazdy?

Tak naprawdę w ubiegłym sezonie miałem swoje zadania w Motorze Lublin i nikt nie wymagał ode mnie zdobywania nie wiadomo ilu punktów. Na koniec sezonu robiłem swoje punkty i można było być z tego zadowolonym. W głowie zawsze ma się to, że mogło się zrobić jeszcze więcej. Pod względem liczb, 2021 rok wyglądał zdecydowanie lepiej, czułem się też lepiej na motocyklu, ale bardzo mało jeździłem poza ligą polską. Od czasu do czasu ścigałem się w turnieju indywidualnym, ale dla zawodnika, który 3-4 lata wstecz miał 60 imprez w roku, było to bardzo mało. W 2019 roku odjechałem 15 spotkań, a teraz 25.

W 2022 roku ma się to zmienić.

Tak, teraz podpisałem kontrakt w lidze szwedzkiej, gdzie mam zagwarantowane spotkania. Mam nadzieję, że pojadę tam w większości spotkań i to będzie znacząca różnica. Pojawiła się też w pewnym momencie oferta z ligi angielskiej, na razie nie udało się tego sfinalizować. Mam jeszcze jedną ligę do wyboru i będę jeździł więcej. Sam trening różnie wychodzi, można coś sprawdzić, ale budowa formy w sporcie żużlowym poprzez treningi nie ma racji bytu.

A czasami można wyciągnąć odwrotne wnioski po treningowych jazdach.

Można tak powiedzieć, czasami treningi wychodzą nam bokiem. Generalnie wiemy jaka jest teraz sytuacja na całym świecie, mamy nadzieję że wszystko się ustabilizuje. Trwa to już dwa lata i nie każdy się w tym odnajduje. Musimy sobie radzić.

Czytaj także: 
Czas na wielką debatę WP SportoweFakty
Mocny zestaw Apatora

Czy Krzysztof Buczkowski będzie jednym z wiodących zawodników w Stelmet Falubazie?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×