Finał mistrzostw Europy Tomaszów Mazowiecki gościć będzie po raz drugi w historii. W biało-czerwonych barwach ujrzymy ponownie Michała Knappa, którego do jazdy motocyklami z kolcami zaraził jego wujek, Grzegorz.
- Jak tylko pojechałem na pobliskie jezioro, gdzie Grzegorz trenował i zobaczyłem, jak to wygląda na żywo, od razu zapaliła mi się lampka, że to chyba jest to. Wiedziałem od razu, że chciałbym to w przyszłości robić. Grzesiek zaraził mnie tą dyscypliną, jego już niestety nie ma wśród nas, ale miłość do tego sportu pozostała - mówi reprezentant Polski w rozmowie z iseuro.com.
Grzegorz Knapp był nie tylko legendą GKM-u Grudziądz, ale również najlepszym Polakiem ścigającym się w ice speedwayu. Swoje starty łączył z jazdą na torach klasycznych. Zginął, robiąc to, co kocha. Pojechał na zawody ligi belgijskiej, gdzie w jednym z biegów zaliczył fatalny wypadek. Jego skutki były tragiczne.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Nie zna domowego toru, ale jest przekonany, że odnajdzie się w każdych warunkach
Czy z taką przeszłością, bliscy nie mieli obaw, by Michał Knapp jeździł w ice speedwayu? - Na pewno mieli, bo tragiczny w skutkach wypadek Grzegorza wywołał w rodzinie duży szok i był traumatycznym przeżyciem dla nas wszystkich. Moja mama na początku była zdecydowanie przeciwna mojej jeździe, ale zna mnie od dawna i wiedziała, że ani szybko, ani łatwo nie odpuszczę. Ta determinacja doprowadziła do tego, że dzisiaj mam zaszczyt startować z orzełkiem na piersi w zawodach rangi mistrzostw Europy - dodaje Knapp.
Knapp w poprzednim finale zajął dopiero trzynaste miejsce. Jego sporym mankamentem był moment startowy, w którym Polak zostawał wyraźnie w tyle. Teraz reprezentant naszego kraju celuje w wyższą pozycję, choć nie miał okazji do zbyt dobrego przygotowania się do imprezy.
- Oficjalny trening przed zawodami będzie jedynym, podczas którego będę mógł wypróbować sprzęt. To wielka zagadka. Mam dwa motocykle – w obu silniki są po kapitalnym remoncie, więc sam jestem ciekaw, jak będą się zachowywały. Niestety, nigdzie indziej nie zapowiada się na jakiekolwiek możliwości treningowe. Wyjazd do dalekiej Rosji nie wchodzi w grę, pozostaje szykować na miejscu motory i liczyć na to, że się sprawdzą - komentuje Knapp.
Czytaj także:
Unia Tarnów rozliczyła się ze swoim wychowankiem!
Lider Wilków mógł trafić do PGE Ekstraligi