Jordan Jenkins urodził się 2 sierpnia 2001 roku, a swoją przygodę z czarnym sportem rozpoczynał jako 15-letni chłopak w ekipie Mildenhall Fen Tigers.
Zadebiutował 7 sierpnia 2016 roku w meczu domowym "Tygrysów" z Kent Kings. Swój pierwszy ligowy wyścig przegrał z obecnym reprezentantem Orła Łódź - Jackiem Thomasem, a w dwóch kolejnych biegach dorzucił tylko punkt (1,0).
I później przyszły dwie trójki, co pozwoliło mu ostatecznie wyjechać z Mildenhall Stadium z dziewięcioma "oczkami", a gospodarze mecz ten wygrali 45:44.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Trener Arged Malesy nie jest zadowolony z rywala na inaugurację PGE Ekstraligi
Po dwóch tygodniach znów zaprezentował się w meczu ligowym i był jednym z filarów Mildenhall Fen Tigers w starciu z Cradley Heathens zdobywając dwanaście punktów z bonusem. Do 21 punktów z bonusem dopisał w tym sezonie jeszcze 7+1 w starciu "Tygrysów" z Rye House II. Dobre wyniki sprawiły, że dostał zaproszenie od Eastbourne Eagles, by wspomóc ich w walce o National League Knock Out Cup.
Zgodził się i po raz drugi pojechał przeciwko teamowi z Cradley, lecz tym razem na Monmore Green w Wolverhampton. Spod numeru szóstego dorzucił siedem punktów i trzy bonusy, a skuteczniejsi w tym wygranym przez Eastbourne meczu byli tylko Ellis Perks (12) i Adam Ellis (10).
W drugim swoim sezonie w karierze potwierdzał krążącą po Wyspach opinię, że rośnie tam duży talent, który ma szansę podążyć śladem, chociażby Taia Woffindena. Jenkins był bardzo ważnym ogniwem swoich drużyn. Zdarzały mu się słabsze mecze, jak np. wyjazd do Thurrock, gdzie zdobył tylko punkt, ale były też takie, gdzie bywał niepokonany. Pierwszy komplet przy swoim nazwisku zapisał 7 maja 2017 roku. "Tygrysy" rozjechały wręcz rywala z King's Lynn 63:27, a Jenkins dorzucił pięć trójek. W całym sezonie osiągnął dziesięć dwucyfrówek, bez bonusów.
Kolejny rok jazdy w lewo, to wyborna forma Jenkinsa. Sezon rozpoczyna od ośmiu punktów, potem dorzuca siedem, dziesięć i dwa komplety - 15 i 14+1. 9 maja wraz z Mildenhall Fen Tigers udał się na mecz National League Knock Out Cup do Birmingham. W program kibice wpisywali przy jego nazwisku tylko jedną cyfrę 2 - w trzecim, siódmym i dziesiątym biegu. Czwarty wyjazd na tor skończył się dla niego upadkiem, a diagnoza lekarska była fatalna - złamany kręgosłup!
Jenkins w jednym z wywiadów przyznał otwarcie, że tak poważny uraz dla 17-letniego chłopaka, to bardzo duży cios, nie tylko fizyczny, ale i psychiczny. Na szczęście nie doszło u Brytyjczyka do przerwania rdzenia i po kilku miesiącach wrócił na tor, choć jak sam przyznawał - miał z tyłu głowy to, co go spotkało. Walczył z tym półtora sezonu, ale to nie przeszkodziło mu w tym, aby niedługo po powrocie kręcić dwucyfrowe wyniki.
Sezon 2019 przyniósł mu angaż w SGP Championship. I tu został brutalnie zweryfikowany na tle nieco mocniejszej konkurencji. W National League nadal punktował bardzo dobrze, zdobywał po 11-12 punktów, jednak na szczeblu wyżej już tak kolorowo nie było. Debiut na zero a kolejne dwa mecze po jednym punkcie. W sierpniu poinformował, że robi sobie przerwę od żużla, a wpływ na to ma kilka czynników - egzaminy w szkole, spadek formy, brak satysfakcjonujących wyników i kilka upadków w krótkim czasie.
Długo jednak nie wytrzymał i wrócił, bowiem tego samego miesiąca odjechał pięć spotkań, we wrześniu dwa i w październiku cztery. Przerwę miał za to w sezonie 2020, kiedy to pandemia koronawirusa storpedowała nam wiele imprez żużlowych, a część rozgrywek ligowych została najzwyczajniej w świecie odwołana.
Co ciekawe, Jenkins upatruje w tym wielu pozytywów. Brak jazdy był dla niego odczuwalny, ale miał czas na przemyślenia i podjęcie decyzji, co dalej. Podjął się pracy, która uświadomiła mu, że siedzenie w biurze, czy też praca fizyczna nie są dla niego. Chce jeździć na żużlu!
Jak zapowiedział - tak zrobił. Skupił się na speedwayu, a w tym sezonie ścigał się w każdej z trzech lig, choć Premiership miał okazję tylko liznąć. 23 września przywdział kevlar Peterborough Panthers w starciu z Kings Lynn Stars, jednak nie udało mu się wywalczyć, choćby jednego punktu. Na pewno jednak start w meczu najwyższego poziomu ligowego w kraju, to dla niego spore wyróżnienie i lekcja do wyciągnięcia wniosków. Regularnie ścigał się za to w Championship, gdzie zaliczył jedną dwucyfrówkę. Najlepiej wiodło mu się jednak w National League. W niej wykręcił piąty wynik w lidze, a skuteczniejsi byli tylko Leon Flint, Dan Gilkes, Dan Thompson i Luke Crang.
Sukcesy? Głównie drużynowe, bowiem indywidualnie zawsze w cieniu swoich rówieśników. Bywał w czołówce mistrzostw kraju do lat 19 i 21, ale za każdym razem odrobinę brakowało mu do medalu. Wypatrzony przez... Jonasa Jeppesena, bo to właśnie dzięki Duńczykowi znalazł angaż w Eltrox Włókniarzu Częstochowa. A kusiła go m.in. Betard Sparta Wrocław, co sam zainteresowany oficjalnie potwierdził m.in. na łamach "Speedway Star".
Czytaj także:
W składzie GKM-u łatwo dostrzec słabsze punkty. Wyróżnić mogą się zawodnicy zagraniczni
"Bezstresowe wychowanie" Stanisława Chomskiego. Sprawdziło się u Zmarzlika, zadziała na Palucha?