Żużel. Paweł Miesiąc zdradził, dlaczego przedwcześnie zakończył sezon w Grudziądzu

Historia Pawła Miesiąca pokazuje, jak zmienna może być kariera żużlowca. Jeszcze w 2017 roku jeździł on w drugiej lidze, po to, aby 2 lata później zachwycać kibiców w PGE Ekstralidze. Teraz, po nieudanym sezonie, ponownie wrócił do 2. Ligi Żużlowej.

Mateusz Kmiecik
Mateusz Kmiecik
Paweł Miesiąc WP SportoweFakty / MIchał Chęć. / Na zdjęciu: Paweł Miesiąc
Miniony sezon w wykonaniu obecnego zawodnika Texom Stali Rzeszów był mocno niezadowalający, szczególnie w porównaniu z poprzednimi latami. Wszystko zaczęło się od problemów w Unii Tarnów, gdzie szybko został skreślony i nie miał nawet okazji zaprezentować się w lidze. Następnie jednak pojawiła się szansa na powrót do PGE Ekstraligi, w której wystąpił ostatecznie w 4 spotkaniach ligowych.

- Wszystko się super zapowiadało w Tarnowie, a przygotowania były normalne. Później dostałem zielone światło, by móc iść na wypożyczenie. Wiadomo też, że nie było to wszystko dla mnie komfortowe, bo nie jechałem od początku rundy, więc na pewno pojawiły się nerwy i różne myśli. Później, gdy tylko urodziła się furtka, by podpisać kontrakt w Grudziądzu, dodało mi to energii i robiłem wszystko, by jak najlepiej wypaść - zapewnił zawodnik w trakcie audycji "Pięć Jeden" w Radiu Freee.

Paweł Miesiąc swój pierwszy mecz w ZOOleszcz GKM-ie Grudziądz odjechał przeciwko swojej byłej drużynie z Lublina. Kibice z tego miasta przyjęli go z ogromnym entuzjazmem, być może nawet większym, niż obecnie wtedy startujących zawodników ich klubu, traktując go właściwie jak żużlowca reprezentującego ich barwy.

- Nie spodziewałem się, że będzie aż takie przywitanie. Na pewno był to też trochę stresujący dla mnie mecz, bo raz, że przeciwko mojej byłej i ulubionej drużynie, a dwa, że była to moja inauguracja. Także był to na pewno podwójny stres i byłem naładowany energią - powiedział drużynowy mistrz świata juniorów z 2006 roku.

Ostatnie ligowe zawody, w których wystartował Miesiąc, to domowy mecz GKM-u Grudziądz ze Stelmetem Falubazem Zielona Góra. W pięciu biegach zdobył 5 punktów i bonus, występując w biegu 14. i dojeżdżając w nim na ostatniej pozycji. W pierwszej odsłonie tej gonitwy był on nawet na prowadzeniu, jednak doszło do jej przerwania, po kontakcie pomiędzy Przemysławem Pawlickim a Piotrem Protasiewiczem.

- W powtórce fajnie wyszedłem i jechałem pierwszy. Niestety popełniłem błąd z wyjścia i spadłem na ostatnie miejsce. Ten bieg wydaje mi się, przesądził o wszystkim, o tym, że później wypadłem ze składu i już nie wróciłem do niego. Krzysztof Kasprzak robił to, co oczekiwano od niego i nie było po prostu potrzeby zmiany - przyznał były zawodnik GKM-u.

Paweł Miesiąc to na pewno jedna z ważniejszych postaci lubelskiego żużla w ostatnich latach. Mało jest zawodników, którzy przechodzą z jedną drużyną przez wszystkie szczeble rozgrywkowe, zdobywając w tym czasie cenne punkty we wszystkich rozgrywkach, nawet w Ekstralidze. Można powiedzieć, że jest on jednym z fundamentów obecnego sukcesu Motoru Lublin.

- Na pewno czułem się jakimś ogniwem tego wszystkiego. Jestem dumny z drużyny i siebie, że pomogłem i teraz jest tak fajnie w Lublinie, bo my to przecież budowaliśmy i kontynuowaliśmy. Na pewno trzymam kciuki i oglądając finał byłem mocno za Lublinem. Wiadomo jednak też, że jest w głowie myśl, że chciałoby się być tam i też startować - zakończył były zawodnik Motoru.

Czytaj także:
Żużel. Skąd tak duża liczba licencji warunkowych? Odpowiada prawnik GKSŻ
Żużel. Norbert Krakowiak: Interesy klubu rzadko są zbieżne z interesami zawodnika. Pedersen? Pomógł mi [WYWIAD]

ZOBACZ WIDEO Żużel. Trener Arged Malesy nie jest zadowolony z rywala na inaugurację PGE Ekstraligi


KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×