W 2017 roku Tomasz Gollob miał wypadek podczas jazdy na motocrossie. Odniósł poważne obrażenia kręgosłupa, doznał stłuczenia klatki piersiowej i płuc. Przeszedł wielogodzinną operację i utrzymywany był w stanie śpiączki farmakologicznej. Jego życie było zagrożone.
Lekarzom udało się uratować mistrza świata, ale ten stracił czucie w nogach. Porusza się za pomocą wózka inwalidzkiego, ale codziennie toczy walkę o to, by stanąć o własnych siłach. Przechodzi intensywną rehabilitację, która trwa kilka godzin dziennie.
Problemem dla Golloba są bóle spastyczne. To utrudnia mu codzienne funkcjonowanie. Legenda polskiego żużla jest w kolejce chętnych do kilku innowacyjnych terapii, które mogą pozwolić mu na realizację marzenia, ale przez pandemię koronawirusa wszystko zostało opóźnione.
ZOBACZ WIDEO Jak ważną rolę w Apatorze odgrywał Bajerski? "Mam nadzieje, że ktoś pójdzie po rozum do głowy"
Gollob wykorzystuje ten czas na eksperymentalne zabiegi stymulacji indukcyjnej. Nigdy wcześniej nie stosowano tej metody szerzej do leczenia osób z uszkodzonym rdzeniem kręgowym. To jednak nie jedyne leczenie, jakie planuje mistrz świata z 2010 roku.
- Robię wszystko co mogę, by stawać się coraz sprawniejszym. Poza obecnymi zabiegami stymulującymi i tradycyjną rehabilitacją mam także na oku trzy inne metody, które mogą pomóc mi w przyszłości - wyjaśnia Gollob.
Do tego Gollob coraz poważniej myśli o operacji wszczepienia specjalnego implantu, który pomógł już wielu osobom z podobnymi urazami. Droga do tego, by były żużlowiec znów stanął na własnych nogach jest jednak daleka.
To, że jest na to szansa najdobitniej pokazał przykład Krzysztofa Cegielskiego, który przez kilkanaście lat przechodził rehabilitację po tym, jak również doznał urazu rdzenia kręgowego. Obecnie porusza się za pomocą ortez i chodzika.
Czytaj także:
Grzegorz Walasek przeszedł COVID-19. "Ciężko mi jest wrócić do tego, co wypracowałem"
Do sportu zainspirował go brat. Mistrz ze smykałką do biznesu. Nikt nie potrafił go dogonić przez 43 lata