Żużel. Dramatyczna historia Tomasza Kamińskiego. Kibice ciągle o nim pamiętają

YouTube / Wypadek Tomasza Kamińskiego
YouTube / Wypadek Tomasza Kamińskiego

Tomasz Kamiński miał przed sobą ciekawą karierę. Jednakże po dramatycznym wypadku w 1994 r. musiał zakończyć przygodę ze sportem i zaczął walkę o zdrowie. Przez lata musiał się rehabilitować i "walczyć z systemem". Teraz wspierają go kibice Polonii.

5 czerwca 1994 roku to data, którą zapamięta wielu kibiców polskiego speedwaya. To właśnie wtedy doszło do meczu Polonii Bydgoszcz z Włókniarzem Częstochowa, w którym to doszło do dramatycznego wypadku z udziałem Tomasza Kamińskiego.

W 7. biegu, wówczas starciu młodzieżowców, udział wzięli wspomniany Tomasz Kamiński oraz jego kolega z Polonii - Maciej Głód. Ekipę z Częstochowy reprezentowali natomiast bracia Ułamkowie - Piotr i Sebastian. To właśnie zawodnicy Włókniarza rozdawali karty w tym felernym biegu. Sebastian uciekł już ze startu i pewnie prowadził. Natomiast Piotr napędzał się po zewnętrznej i na wyjściu z pierwszego łuku zahaczył o przednie koło Tomasza Kamińskiego. Wtedy zaczął się dramat.

Młodzieżowiec Polonii Bydgoszcz z impetem uderzył w słupek przy bramie wyjazdowej z parku maszyn. Brama aż się otworzyła, a żużlowiec bezwładnie upadł na ziemię. Na archiwalnym wideo można zobaczyć jak bardzo dramatycznie to wyglądało. Kibice mogli spodziewać się najgorszego (materiał wideo jest dostępny TUTAJ).

ZOBACZ WIDEO Jak ważną rolę w Apatorze odgrywał Bajerski? "Mam nadzieje, że ktoś pójdzie po rozum do głowy"

Długa walka o zdrowie

Tomasz Kamiński doznał poważnego urazu czaszki. Właśnie z tego powodu przebywał w śpiączce. Potrzebna była nawet trepanacja. Jakby tego było mało, doznał również poważnego urazu stawu biodrowego. Młody żużlowiec spędził wtedy kilka miesięcy w szpitalach.

Do sportu już jednak nigdy nie wrócił. Potrzebował wieloletniej rehabilitacji, a po dziś dzień jest na rencie z powodu złego stanu zdrowia. Jeszcze dwadzieścia lat temu wydawało się, że w powrocie do "normalnego" życia może mu pomóc zadośćuczynienie, które przyznał mu sąd w Gdańsku. Tego jednak nigdy nie otrzymał, bowiem klub, który został zobowiązany do wypłaty 20 000 złotych przestał istnieć.

Kibice pamiętają i pomagają

Chociaż Tomasz Kamiński znalazł się w patowej sytuacji jeżeli chodzi o odzyskanie należnych mu pieniędzy, to z pomocą przyszli kibice bydgoskiej Polonii. Stworzono specjalny fanpage na Facebooku "Poloniści zawsze razem - pomagamy Tomkowi Kamińskiemu", na którym prowadzony jest cykl charytatywnych licytacji, z których dochód jest przekazywany właśnie byłemu żużlowcowi.

Co ważne, na dedykowanej stronie oprócz licytacji przybliżana jest historia Tomasza Kamińskiego. Wszystko po to, aby kibice, którzy nie pamiętają tego wydarzenia mieli okazję zapoznać się z dramatem bydgoskiego żużlowca.

Zobacz także: Znany dziennikarz odchodzi z żużla?
Zobacz także: Iskrzy pomiędzy braćmi

Źródło artykułu: