Żużel. Motor Lublin ma nowego zawodnika. 18-latek idzie w ślady dziadka, a jego idolem jest Zmarzlik

WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Miran Praznik
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Miran Praznik

Motor Lublin nie zakończył jeszcze budowy składu na rozgrywki w U24 Ekstralidze. Do Tudzieża, Hillebranda i Valkovica dołącza kolejna postać, która w swojej ojczyźnie uznawana jest za duży talent. Mowa o Miranie Prazniku.

Anże Grmek to w tej chwili największa perełka słoweńskiego speedwaya. Młodzian był na celowniku Motoru Lublin, jednak podziękował działaczom i odmówił podpisania kontraktu, bowiem obecnie skupia się na nauce. Przynajmniej na razie kariera sportowa jest na drugim miejscu.

Zupełnie inaczej postąpił z kolei rodak Grmka - Miran Praznik. - Podpisałem kontrakt w Polsce, a konkretniej w klubie z Lublina - chwali się słoweński żużlowiec w rozmowie z WP SportoweFakty.

Praznik obecnie pozostaje w cieniu swojego rówieśnika, jednakże również i jemu przytrafiały się już lepsze występy. Poza ojczyzną ścigał się również w Czechach, na Węgrzech oraz we Włoszech, gdzie notował dwucyfrowe wyniki. Ma za sobą ściganie w eliminacjach do IMEJ, a nawet i dwa biegi w rundzie kwalifikacyjnej Grand Prix Challenge.

Pod koniec sezonu Praznik wraz z Grmkiem przyjechali do Polski, aby wziąć udział m.in. w lubelskim campie. Teraz przed urodzonym w 2003 roku zawodnikiem nowe wyzwania. - Myślę, że jestem już gotów, by iść w nowym kierunku, choć wiem, że wciąż brakuje mi wiele doświadczenia - dodaje Praznik, który swoją przygodę z żużlem rozpoczął ledwie dwa lata temu.

Dobre wyniki sprawiły, że Praznik równie szybko co Grmek został okrzyknięty talentem i słoweńscy kibice wiążą z nimi duże nadzieje. Niewykluczone, że w kolejnym sezonie więcej usłyszymy o obu, ale czy nowy nabytek wicemistrzów Polski odczuwa większe oczekiwania wobec swojej osoby?

- Jest to miła i nieco zaskakująca opinia, ale odczuwam faktycznie lekki nacisk. Jednak to nie powstrzymuje mnie w żaden sposób, także w tym, gdy jestem już na torze. Kiedy się na nim pojawiam, to te opinie, napięcie i stresy zostawiam za sobą - komentuje Słoweniec.

Żużlowym idolem Praznika jest dwukrotny indywidualny mistrz świata Bartosz Zmarzlik. - Podoba mi się jego styl jazdy, a także to, jak dużo pracuje na motocyklu, aby jeździć z przodu - mówi Milan, który chce iść w ślady swojego ulubionego żużlowca i tak jak on, stanąć kiedyś na najwyższym stopniu podium cyklu Grand Prix.

Miran Praznik podczas RK do Grand Prix w Gorican
Miran Praznik podczas RK do Grand Prix w Gorican

Praznik jest poniekąd kontynuatorem żużlowych tradycji w swojej rodzinie. Co prawda jego ojciec na żużlu się nie ścigał, ale czynił to pod koniec lat 70. jego dziadek, również Miran.

- Dlatego też miłość do żużla mam we krwi - śmieje się Praznik. - Ja zacząłem, gdy miałem szesnaście lat. Kiedy pierwszy raz wsiadłem na motocykl to byłem przerażony. Było to dla mnie całkowicie coś nowego, ale szybko udało się połapać, a strach zamienił się w radość z jazdy. Od zawsze interesowałem się sportami, które dają dużo adrenaliny. A to, że kocham motocykle, to pokierowało mnie do żużla.

Czytaj także:
Kowalski nie zaprząta sobie głowy hejtem
Falubaz też chciał Kowalskiego

ZOBACZ WIDEO Osobista tragedia go ukształtowała. Tomasz Lorek o swoich początkach w dziennikarstwie

Źródło artykułu: