Marta Półtorak odniosła sukces w biznesie i stała się milionerką. Jej firma Marma Polskie Folie to jeden z największych producentów tworzyw sztucznych w Europie. Zatrudnia ponad 1000 pracowników w kilku zakładach. Jest także właścicielką galerii handlowej Millenium Hall w Rzeszowie.
Poza tym Półtorak działa w środowisku żużlowym jako sponsor I-ligowych Cellfast Wilków Krosno, ale wcześniej przez wiele lat odpowiadała za Stal Rzeszów, gdzie pełniła nawet funkcję prezesa.
Łukasz Kuczera, WP SportoweFakty: Czy Polski Ład może uderzyć w sport? Firmy będą mniej zainteresowane sponsoringiem?
Marta Półtorak, była prezes Stali Rzeszów, prezes Marmy Polskie Folie: Ciężko zaoszczędzić na jedzeniu. Można nie zjeść krewetek czy ośmiorniczek, o których swego czasu było tak głośno, ale z chleba i masła już niekoniecznie można zrezygnować. A czy można ze sportu? Jak najbardziej. I mam tu na myśli nie tylko firmy, ale też kibiców. Fan może wybrać oglądanie meczu w telewizji, a odpowiedzialny przedsiębiorca zawsze wybierze uratowanie miejsca pracy, niż wydatek na sponsoring.
ZOBACZ WIDEO Spisani na spadek, czy zdolni do niespodzianek? Gajewski o atucie beniaminka
A jak ocenia pani Polski Ład?
Nie będę oryginalna. Jak znakomita większość społeczeństwa, nie mam najlepszego zdania o wprowadzonych zmianach, jak i sposobie reformy. Muszę przyznać, że jestem wręcz przerażona. Moja firma zatrudnia ponad 1000 osób i współczuję służbom finansowym, księgowym, kadrowym.
Pracownicy działów księgowych musieli spędzić 6 stycznia na pracy, do późnych godzin nocnych analizowali przepisy Polskiego Ładu po raz kolejny. Przeliczyli wszystko kolejny raz, a potem okazało się, że niekoniecznie postąpili dobrze, bo minister o północy opublikował nowe rozporządzenie. Trudno to jakoś skomentować.
Jeśli ktoś ma firmę, która zatrudnia 2-3 osoby, to można tak działać. Wtedy da się to wszystko obliczyć w parę godzin. Gdy jednak mówimy o dużej firmie, to przecież księgowe korzystają ze specjalnych programów komputerowych. Nie robi się ich na poczekaniu i nikt też nie miał świadomości, że zaraz coś się zmieni, że coś będzie nieważne.
Pod kątem ludzkim, to co dzieje się z Polskim Ładem jest przykre. Ludzie cierpią. Dużo się mówi o środowiskach, które otrzymały mniejsze pensje czy emerytury. Jednak niewiele się mówi o osobach odpowiedzialnych za obliczanie wynagrodzeń, emerytur. Mamy jeden wielki bałagan.
Zabrakło dłuższego vacatio legis?
Nie wiem, czy to kwestia vacatio legis, skoro w przepisach pojawiły się różnego rodzaju luki. Może nawet dłuższy czas wejścia w życie ustawy sprawiłby, że rządzący by ich nie zauważyli. Nie wiem natomiast, czy w cywilizowanym świecie o godz. 22 zmieniają się przepisy w sytuacji, gdy w poniedziałek przewidziano wypłatę wynagrodzeń. Tu chodzi o przyzwoitość.
Cisną mi się mocne słowa na usta, gdy pomyślę o Polskim Ładzie, bo chyba żyjemy w Matrixie. Ciężko to inaczej nazwać. Każdy obywatel, niezależnie od obowiązków, podejmowanej pracy, powinien jasno wiedzieć, ile zarobi i jak dotknie go Polski Ład. Powiedzenie jeszcze na koniec ze strony rządzących, że mniejsze przelewy to wina księgowych, to już szczyt arogancji.
Rząd mówi, że na Polskim Ładzie zyska realnie 18 mln obywateli. Wierzy pani w te wyliczenia?
Rząd też mówi, że zyska 8 mln emerytów, podczas gdy w kraju mamy ich 7 mln. Kompletnie nie wierzę w te liczby. Przeprowadziliśmy w firmie szereg symulacji, obliczeń. Z wszystkich wynika, że beneficjent Polskiego Ładu jest jeden. Państwo.
W firmie mam dobrych, wykwalifikowanych pracowników, z odpowiednio wysokim wynagrodzeniem. Zarabiają tyle, że oni tracą na Polskim Ładzie, a państwo otrzymuje za to więcej z różnego rodzaju podatków i składek.
Spodziewa się pani, że to koniec niespodzianek z Polskim Ładem? Czy jeszcze znajdą się jakieś luki w przepisach?
Biorę pod uwagę, że to jeszcze nie koniec, że będą kolejne niespodzianki. Nic mnie już nie zaskoczy.
Czy Polski Ład w tej sytuacji napędzi inflację, z którą równocześnie walczy rząd?
Myślę, że to śnieżna kula. Nie stracą tylko przedsiębiorcy, żeby była jasność. Będą musieli zwiększyć wydatki na płace, ale pracownik na tym nie zyska, tylko państwo. Odpowiedzialne firmy podniosą wynagrodzenia, by pracownik nie był poszkodowany przez Polski Ład, ale "do ręki" będzie on otrzymywał tyle samo, ile do tej pory.
Inflacja zostanie podbita Polskim Ładem. Nie wystarczy zrekompensować ludziom cen gazu czy prądu. Przedsiębiorcy też dostali nowe stawki i są one kilkukrotnie wyższe od wcześniejszych. To nie są podwyżki rzędu 24 czy 54 proc. Przedsiębiorców nie stać na to, by dopłacać do interesu. Biorąc pod uwagę Polski Ład i inflację, wszyscy zubożejemy.
Pozostając na moment przy podwyżkach. W przypadku pani firmy też sięgają one kilkuset procent, jak to ma miejsce w wielu miastach?
To są kilkukrotne podwyżki za gaz i prąd, bo nie jesteśmy odbiorcą indywidualnym. Nie jesteśmy przy tym odosobnionym przypadkiem. Wszystkie firmy traktowane są tak samo i dotykają je te nowe stawki.
A jak pracownicy pani firmy odebrali to, co dzieje się z Polskim Ładem?
Muszę przyznać, że dość wcześnie zaczęliśmy edukować pracowników w kwestii zmian, jakie wprowadza Polski Ład. Gdy już pojawiły się pierwsze symptomy, że personel straci wskutek nowych rozwiązań, to zobowiązaliśmy się do wyrównania kosztów, tak by nie był stratny finansowo. Zadbaliśmy o pracowników informacyjnie, by się nie bali i mogli uzyskać cenne informacje.
Odpowiedzialny pracodawca poszuka środków na to, by wyrównać pracownikowi straty wprowadzone przez Polski Ład, ale nie każdy będzie miał taki komfort. Jak firma nie posiada wolnego kapitału, to nie będzie w stanie tego zrealizować. Nie widzę tutaj różowego scenariusza dla wielu przedsiębiorców.
Da się w tej sytuacji znaleźć jakiś pozytyw?
Optymistyczne jest to, że nie mamy dużych mrozów i ta zima jest dość lekka, więc jakoś przeżyjemy te wszystkie rachunki za prąd i gaz, bo mogłoby być jeszcze gorzej. Jeszcze zaświeci nam słońce. Jednak chyba nikt się nie spodziewał, że tak to będzie wyglądało, że Polski Ład przyniesie nam taki bałagan. Chyba nie ma nikogo, kto by powiedział, że jest teraz zadowolony.
Czytaj także:
Trener Włókniarza U24 mówi o celach, torze i odbudowie Jeppesena
"Żołnierze na każdym kroku". Zdziwił się po przyjeździe do Polski