Oskar Fajfer nie ukrywa, że chciałby ponownie spróbować swoich sił w PGE Ekstralidze. Dobre wyniki na zapleczu najlepszej ligi świata mogą zaowocować ofertami. Gnieźnianinowi marzyłoby się osiągnąć sportowy awans nie tylko indywidualnie, ale również ze swoim macierzystym klubem - Aforti Startem Gniezno.
Duże apetyty na jazdę w wyższej klasie rozgrywkowej mają także kibice. Jednak w pierwszej stolicy zdają sobie sprawę, że o realizację tego celu w 2022 roku będzie piekielnie ciężko.
- Nie wykluczam nawet, że może zdarzyć się taka sytuacja, kiedy to zaledwie jeden lub dwa punkty będą decydować o tym czy jedziesz w półfinałach, czy walczysz o utrzymanie. Ja jednak wierzę w swoją drużynę. Uważam, że jesteśmy w stanie wywalczyć awans do rundy finałowej, a później będziemy stawiać sobie już bardziej precyzyjne cele - powiedział Oskar Fajfer w rozmowie z portalem sportgniezno.pl.
ZOBACZ WIDEO Żużlowiec z PGE Ekstraligi zaskoczył. To nie jest obecnie popularny wybór wśród zawodników
Wychowanek "Orłów" w ostatnich miesiącach miał wiele zastrzeżeń dotyczących gnieźnieńskiego toru. Nie wszystkie zmiany były dobre, a po sezonie zdecydowano się m.in. na dosypanie trzystu ton mączki granitowej. Czy to będzie dobra zmiana na obiekcie przy ul. Wrzesińskiej 25?
- Nie ukrywam, że naciskałem na zarząd klubu jeśli chodzi o kwestie przygotowania nawierzchni. To nie było tak, że ja mówiłem co ma być konkretnie zrobione, ale widać było, że trzeba coś zmienić, bo ten tor jest zbyt czytelny dla rywali - dodał Fajfer.
Żużlowiec dodaje, że z optymizmem patrzy na to, co zostało już zrobione. Zaznacza, że może nie będą się sypały rekordy toru, ale wierzy, że nawierzchnia będzie w końcu handicapem gospodarzy.
Czytaj także:
Jedenaście lat z rzędu miał kontuzje. Złamane udo zupełnie go zatrzymało
Zdobył tytuł w IMŚ jako zawodnik GKM-u. Został w Grudziądzu pomimo spadku