Żużel. Kolejny wielki powrót na horyzoncie. Historia zna takie przypadki
Przerwa w startach niespowodowana kontuzją bardzo często w przypadku żużlowców odbija się na nich pozytywnie. Mobilizuje ich głód jazdy i chęć udowodnienia, że nie powiedziało się ostatniego słowa. Teraz w takiej sytuacji jest Maksym Drabik.
Wtedy okazało się, że w przypadku Maksyma Drabika doszło do złamania przepisów antydopingowych. Co warte podkreślenia, nie mówimy tu o zażywaniu niedozwolonych środków. Zawodnik przyjął wlewkę witaminową w ilości przekraczającej normę. Rozpoczął się proces prowadzony przez panel antydopingowy POLADA i przeciąganie liny przez zainteresowane strony (głównie środowisko zawodnika), co sprawiło, że jeszcze w 2020 roku Drabik przez jakiś czas ścigał się dla Betard Sparty Wrocław. Później został ukarany zawieszeniem za przekroczenie przepisów.
W pewnym momencie sezonu 2020 zawodnik zrezygnował jednak z jazdy, bo podobno miał dosyć całej otoczki wokół niego i tej sprawy. Opieramy się na domniemaniach, bo sam zainteresowany nabrał wody w usta i od wielu miesięcy nie udziela żadnych wywiadów. Odmawia nawet telewizji Canal+, która łoży na rozgrywki PGE Ekstraligi ogromne pieniądze.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Skąd w Toruniu pieniądze na Dudka i Sajfutdinowa? Klub odpowiadaMaksym Drabik nie tylko odciął się od mediów, ale na bardzo długi czas zniknął też z portali społecznościowych. Jego fanpage w serwisie Facebook cieszył się sporym zainteresowaniem. Teraz na próżno go szukać w wyszukiwarce. Cisza wokół zawodnika sprawiła, że zaczęto się zastanawiać czy Drabik wiąże jeszcze swoją przyszłość z żużlem.
Wątpliwości zostały rozwiane w okienku transferowym. Żużlowiec dołączył do lubelskiego Motoru, co zostało uwiecznione jego zdjęciem z prezesem wicemistrzów Polski, Jakubem Kępą. To pierwsza publiczna fotografia Drabika od bardzo dawna.W Lublinie są spokojni o formę wracającego do żużla zawodnika. Również zdaniem ekspertów jego obecność w składzie Motoru wzmocni zespół. - Byłem na treningu jesienią, kiedy Maksym Drabik mógł już jeździć na torze. Podobnie, jak wszyscy, którzy go widzieli, byłem pod ogromnym wrażeniem jego jazdy - przekonywał ostatnio w rozmowie z WP SportoweFakty Krzysztof Cugowski, były wokalista "Budki Suflera", prywatnie wielki kibic Motoru Lublin (zobacz całość ->>).
Nikt nie ma wątpliwości, że przerwa w startach w żaden sposób nie zaszkodzi młodemu zawodnikowi. Wręcz przeciwnie, może sprawić, że jego powrót będzie spektakularny. Historia tego sportu doskonale zna takie przypadki. Najbliższy Maksymowi miał miejsce... w jego rodzinie.
Ojciec Maksyma, Sławomir Drabik, musiał pauzować w 1995 roku, bo stracił prawo jazdy, a wobec ówczesnych przepisów równało się to z zakazem startów na żużlu. Do ścigania wrócił w 1996 i był to jego najlepszy sezon w karierze. Drabik senior został wtedy Indywidualnym Mistrzem Polski, drużynowym mistrzem kraju, a także awansował do cyklu Grand Prix. Był w nieprawdopodobnym sztosie i nie brał jeńców. Sytuacja w klanie Drabików może się powtórzyć, choć będzie miała gorzko-słodki smak, bowiem panowie od kilku lat pozostają w konflikcie.
Równie fantastyczny come back do żużla, co Sławomir Drabik, wiele lat później zaliczył Darcy Ward. Australijczyk wracał po zawieszeniu spowodowanym wykryciem u niego alkoholu przed rozpoczęciem turnieju Grand Prix na Łotwie w 2014 roku (w tamtym czasie alkohol traktowano jako doping). Warda ponownie na torze oglądaliśmy w 2015 i to była poezja dla oczu. Wyczyniał absolutne cuda, był bezlitośnie skuteczny i efektowny. Niestety, jego fantastyczny powrót zakończył fatalny wypadek, w wyniku którego do dziś porusza się na wózku inwalidzkim.
W podobnej sytuacji, co obecnie Maksym Drabik, był też niegdyś Patryk Dudek, w organizmie którego wykryto niedozwoloną substancję. Zawieszono go na kilka miesięcy, po których wrócił w bardzo dobrej formie. Tak samo zresztą, jak Grigorij Łaguta, z którym Drabik będzie się ścigać dla Motoru Lublin. Badania antydopingowe w 2017 roku wykazały u Rosjanina meldonium. Dziś Łaguta to kapitan Koziołków, bez którego nad Bystrzycą nie wyobrażają sobie zespołu. Czas pokaże, czy do grona udanych powrotów dołączy też Maksym Drabik.
Czytaj również:
Przeżył szok, gdy odwiedził Tomasza Golloba
Prezes Mrozek mówił o nim "perełka". Dziś ma problem, by znaleźć klub [WYWIAD]
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>