Żużel. Zdumiewające stwierdzenie Roberta Lamberta. "Przy tym starty w Ekstralidze to pestka"

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Robert Lambert na prowadzeniu
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Robert Lambert na prowadzeniu

Jeden z najlepszych obecnie reprezentantów Wielkiej Brytanii Robert Lambert otwarcie przyznaje, że występy w Indywidualnych Mistrzostwach Świata są o wiele bardziej wymagające niż starty w polskich rozgrywkach, nawet na ich najwyższym szczeblu.

W ubiegłym roku Robert Lambert był po raz pierwszy stałym uczestnikiem cyklu SGP a stało się to dzięki wywalczeniu przez niego tytułu Indywidualnego Mistrza Europy w sezonie 2020. Ostatecznie uplasował się on na 10. miejscu w klasyfikacji generalnej, a w październiku pomógł reprezentacji Wielkiej Brytanii odnieść zwycięstwo w kolejnej edycji Speedway of Nations, która odbyła się w Manchesterze.

Brytyjczyk jest zdeterminowany, aby wykorzystać ten historyczny sezon w czasie kolejnej rywalizacji wśród żużlowej elity. Dodatkowo, z pozycji pierwszego rezerwowego występował on w Grand Prix w 2019 roku, w ośmiu turniejach zastępując Grega Hancocka, który wycofał się z cyklu z powodu choroby żony.

W sezonie 2022 Lambert będzie drugi sezon reprezentował Apatora Toruń. Wcześniej w rozgrywkach PGE Ekstraligi bronił natomiast barw klubów z Lublina i Rybnika w latach 2019-2020. Starty w najwyższej klasie rozgrywkowej z pewnością przygotowały go do występów w Grand Prix, przyznaje on jednak, że starty w najważniejszej rywalizacji w speedwayu są całkowicie na innym poziomie.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Skąd w Toruniu pieniądze na Dudka i Sajfutdinowa? Klub odpowiada

- Myślałem, że jazda w PGE Ekstralidze wiąże się z wysoką presją. Występy w Grand Prix są jednak zdecydowanie krok dalej w tym temacie. Kiedy jesteś na tym skupiony i zaangażowany tak bardzo, jak ja tego chcę i z determinacją, którą mam, to intensywność tego jest dwukrotnie większa niż w Ekstralidze. Dzień później jadę do Polski i przy tym to pestka - przyznaje Robert Lambert, na łamach fimspeedway.com.

Mistrz świata ze Speedway of Nations z poprzedniego sezonu mówi, że ubiegłoroczne występy w cyklu Grand Prix stanowiły dla niego rodzaj lekcji i były czymś znacznie ważniejszym niż poprzednie starty, z pozycji pierwszego rezerwowego serii.

- Ubiegły rok był dla mnie rokiem nauki. To coś zupełnie innego, niż bycie rezerwowym i pojawianie się w kilku imprezach sezonu. Gdy jeździłem jako pełnoprawny uczestnik Grand Prix, towarzyszyło temu całkowicie inne uczucie. W zeszłym sezonie nauczyłem się jednak wielu rzeczy, które spróbuję wykorzystać w tym, który się zbliża - zapewnia reprezentant Wielkiej Brytanii.

Przypomnijmy, że poza występami w PGE Ekstralidze w Apatorze Toruń, Roberta Lamberta czekają jeszcze starty w szwedzkiej Bauhaus-Ligan. W niej będzie on bronił barw Smederny Eskilstuna, w której partnerować będzie mu m.in. jego kolega z brytyjskiej kadry - Daniel Bewley.

Czytaj także:
Lider drużyny przebywa na Ukrainie. Zdają sobie sprawę, że mogą mieć problem
Leon Madsen nadal odczuwa skutki urazu kolana. Czy upora się z nimi przed sezonem?

Komentarze (2)
avatar
ZXV
26.02.2022
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Mam nadzieje,że po tym sezonie jak się nie utrzyma to już dzikiej karty nie dostanie... 
avatar
maszynista
26.02.2022
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Dokładnie jak Robert mówi...w GP nie ma zlituj , nie ma litości, miejsca pod bandą :):)