Przypomnijmy, że wspomnianego urazu Duńczyk doznał po upadku, spowodowanym przez jego rodaka, Mikkela Michelsena. W powtórce finałowego wyścigu w pierwszej rundzie SEC obolały Leon Madsen zdołał jednak zwyciężyć, za plecami przywożąc wówczas Piotra Pawlickiego i Daniela Bewleya.
Indywidualny wicemistrz świata z 2019 roku ubiegłoroczną rywalizację w cyklu Speedway Grand Prix zakończył na 7. miejscu. Na koniec sezonu zanotował dodatkowo bardzo dobry występ w dwudniowym finale Speedway of Nations, zdobywając łącznie 38 punktów. Lepszy od niego był tylko Bartosz Zmarzlik.
Duńczyk przyznaje, że po finale na National Speedway Stadium w Manchesterze zrobił sobie przerwę. Dodatkowo nadal odczuwa on skutki kontuzji kolana, zapewnia jednak, że nie spowolni to jego przygotowań do sezonu 2022 i do zbudowania odpowiedniej formy.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Lech Kędziora wskazał, co trzeba zmienić w częstochowskim torze
Odpoczynek był mu potrzebny
- Po zawodach w Manchesterze postanowiłem trochę odpocząć, ponieważ właściwie nie robiłem tego przez kilka lat, odkąd zwyciężyłem w Indywidualnych Mistrzostwach Europy w 2018 roku. Naprawdę musiałem zrobić sobie przerwę i naładować baterie. To było całkiem miłe uczucie. Obecnie wróciłem jednak na pełne obroty, trenuję każdego dnia i czuję się dobrze. Wracam do formy i wkrótce będę gotowy do nowego sezonu. Szczerze mówiąc nadal walczę z kolanem. Wyleczenie takiej kontuzji zajmuje trochę czasu i wiem, że w tym roku nadal będę ją odczuwał - mówi Leon Madsen, na łamach fimspeedway.com.
Lider Eltrox Włókniarza Częstochowa otwarcie przyznaje, że cały czas walczy ze skutkami zeszłorocznego urazu. Podkreśla jednak, że pomimo niedogodności, jest to konieczny scenariusz.
- Sytuacja powoli się poprawia. Po prostu jeszcze się z tym nie uporałem, a to jest naprawdę wkurzające. Niewiele jednak mogę zrobić. Muszę trenować i przygotowywać się do kolejnego sezonu. Dojście do siebie po kontuzji niestety wymaga czasu. Na tym etapie muszę po prostu mocno naciskać i dużo trenować. To nie jest idealna sytuacja dla mojego kolana. Jest to jednak niezbędne, aby być gotowym do sezonu. Wydłuży to regenerację kolana, ale muszę to zaakceptować - podkreśla Duńczyk.
Nadal doskwiera mu spory ból
Lider reprezentacji Danii przyznaje, że jego aktualnego problemu nie można rozwiązać poprzez operację. Najważniejsze natomiast, aby jego stan nie uległ pogorszeniu w najbliższym czasie.
- Chodzi tylko o więzadła w kolanie. One są nieco naciągnięte, więc nie jest to coś, co można operować. Dodatkowo mam też trochę płynu w tym kolanie. W niektórych chwilach bywa to bardzo bolesne, w innych nieco mniej. Ta sytuacja jest dynamiczna. Sądzę, że powinno być w porządku tak długo, jak tylko nie ulegnie ono jakiemuś nowemu skręceniu lub nie zanotuję żadnych poważnych upadków - podsumowuje Leon Madsen.
Czytaj także:
Był ulubieńcem częstochowskiej publiczności. Aktualnie pracuje w porcie
Robert Lambert może być jeszcze mocniejszy. Te słowa wiele mówią