- Nie mam komentarza - te słowa powtarzał Grigorij Łaguta, gdy był pytany przez Mateusza Pukę o wojnę w Ukrainie i kwestię zawieszenia Rosjan w PGE Ekstralidze. Rozmowa z rosyjskim żużlowcem wywołała niemałe kontrowersje. Oburzona zachowaniem starszego z braci Łagutów jest Marta Półtorak.
- To czysta hipokryzja ze strony Grigorija. Jak można nie mieć opinii ws. wojny?! Jak można nie zabierać komentarza, gdy giną niewinne dzieci?! Wygodnie jest powiedzieć "bez komentarza". Temat jest jednak zbyt trudny i bolesny, by chować głowę w piasek. Zawiodłam się na Łagucie - mówi była prezes Stali Rzeszów.
Zdaniem Półtorak, Rosjanin boi się publicznie powiedzieć, że popiera inwazję swojego kraju na Ukrainę, co zresztą miał przyznać w prywatnych rozmowach na obozie Motoru Lublin w Hiszpanii. To już wtedy działacze Motoru Lublin uznali, że w sezonie 2022 nie chcą widzieć zawodnika ze Wschodu w swoich barwach.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Pierwszy trening Fogo Unii Leszno na domowym torze
Półtorak jest świadoma tego, że w Rosji od lat funkcjonuje propaganda proputinowska, która zakrzywia rzeczywistość. Jednak Łaguta ma kontakt z Zachodem, przez co powinien być otwarty na pewne wartości i wiadomości. Dlatego aż trudno jej uwierzyć, że żużlowiec padł ofiarą działań propagandy.
- Propaganda może dużo powiedzieć. Za chwilę okaże się, że Rosjanie użyją w Ukrainie broni chemicznej. Co wtedy powie Łaguta? Że to naziści w Ukrainie rozpylili taką broń? Propaganda nie ma granic. Jeśli nawet Rosjanie, którzy mają kontakt z Zachodem, będą jej ulegać, to nie wiadomo, jak i gdzie zakończy się ta wojna - dodaje Półtorak.
Była działacz "Żurawi" w pełni popiera zakaz startów dla Rosjan w Polsce i objęłaby nim nie tylko żużel, ale też inne dyscypliny. Dała temu wyraz w ostatnim felietonie dla WP SportoweFakty. Jak podkreśla, takie wypowiedzi jak Łaguty, są najlepszym dowodem na to, że na rosyjskich zawodników trzeba nakładać sankcje, aby w końcu się wybudzili z letargu.
- Za nami trzy tygodnie wojny, a ja nie słyszałam głosu Rosjan, że sprzeciwiają się tej wojnie. Właściwie poza Artiomem Łagutą (młodszy brat Grigorija - dop. aut.), który powiedział, że nie chce jeździć dla "putinowskiej Rosji", to nie mamy jakichś ewidentnych działań. Każdy z Rosjan najchętniej zapadłby się pod ziemię i unikał tego tematu. Tymczasem powinni wychodzić do mediów i mówić, że te działania są sprzeczne z wartościami, jakie sami wyznają, że nie popierają takiego prezydenta - ocenia Półtorak.
- Żużlowcy i inni sportowcy, nawet jeśli nie mieszkają w Rosji, to są obserwowani przez kibiców z ojczyzny. Mają moc oddziaływania. Kropla drąży w skałę, ale jeśli nie będą mieć odwagi do działania, to wojna będzie trwać dalej, a może nawet posuwać się do przodu. Putin to judoka. Jak my go nie pchniemy, to on wykorzysta sytuację i popchnie nas - kończy była działacz.
Czytaj także:
Jest decyzja w sprawie zastąpienia Rosjan w PGE Ekstralidze!
Nazwał Putina zabójcą. Taką wiadomość dostał od kolegi z Rosji