W poniedziałek odbyła się pierwsza oficjalna konferencja prasowa nowego promotora Grand Prix, a ze względu na międzynarodowe grono dziennikarzy, Bartosz Zmarzlik i spółka musieli wypowiadać się tylko w języku angielskim. Uwagę wszystkich od razu zwrócił fakt, że gorzowianin radził sobie znacznie lepiej niż do tej pory. Był wyluzowany i odpowiadał na pytania pełnymi zdaniami.
- Nad książkami od angielskiego nie siedziałem, ale faktycznie starałem się znacznie więcej rozmawiać z kolegami po angielsku. To moim zdaniem najlepszy sposób, by nauczyć się języka obcego. Wciąż nie mówię biegle i mam jeszcze co poprawiać. Mam jednak nadzieję, że będzie z tym tylko lepiej i lepiej - przyznał uśmiechnięty wicemistrz świata, który w tym roku jest zdecydowanym faworytem do trzeciego złota w karierze.
Wśród polskich reprezentantów w Grand Prix wciąż najlepiej po angielsku mówi Maciej Janowski, który przez lata jeździł w Premiership i to właśnie tam nauczył się tego języka. Zarówno jednak Patryk Dudek, jak i Paweł Przedpełski nie mają problemów ze swobodnym porozumiewaniem się po angielsku.
Zmarzlik doskonale rozpoczął sezon, bo w trzech dotychczasowych zawodach nie przegrał nawet jednego wyścigu. - Faktycznie za start sezonu mogę sobie wystawić piątkę, ale to nie jest tak, że nie mam już nic do poprawy. Wciąż muszę trenować i być bardzo czujny. Cały czas widzę jeszcze pole do zrobienia progresu i zdaję sobie sprawę, że każdy z rywali może mi zagrozić - komentował lider Moje Bermudy Stal Gorzów.
Czytaj więcej:
Drabik skomentował powrót na tor
ROW Rybnik z kolejną kontuzją
ZOBACZ WIDEO "Nawierzchnia gubi zawodników". Dominik Kubera o tym, dlaczego przyjezdni nie potrafią wygrywać w Lublinie