Leigh Adams wierny leszczyńskiej Unii na zawsze. Wspomina, jak blisko był odejścia do Torunia

Legenda żużla, utytułowany reprezentant Australii, dżentelmen torów na całym świecie. Takich postaci ten sport nie miał zbyt wiele. Także tak wiernych jednym barwom, jak on tym leszczyńskim. Leigh Adams, choć poszkodowany przez życie, ma się dobrze.

Tomasz Janiszewski
Tomasz Janiszewski
Leigh Adams / Na zdjęciu: Leigh Adams
Wyjątkową karierę Leigh Adams zakończył w 2010 roku, po czym od razu powrócił do ojczyzny. Emeryturą nie cieszył się jednak zbyt długo, ulegając już w połowie 2011 ciężkiemu wypadkowi na Finke Desert Race w Alice Springs. Australijczyk doznał w nim rozległych obrażeń, przede wszystkim uszkadzając kręgosłup. Niestety, trafił na wózek inwalidzki i do chwili obecnej nie odzyskał sprawności. Na co dzień prowadzi warsztat, w którym zajmuje się różnymi maszynami, także tymi żużlowymi. Jak sam przyznał, na brak zajęć nie narzeka.

Łukasz Benz w programie "This is speedway" w stacji nSport+ pytał znamienitego gościa m.in. o początki jego kariery, o słynnych rywali z toru, ale rozmowę i tak zdominował temat klubu, w którym Adams spędził niemal całą karierę ligową w Polsce. W Unii Leszno startował w bowiem latach 1996-2010, stając się jej prawdziwą legendą i ulubieńcem publiczności.

Wybitny zawodnik do naszego kraju trafił już jednak w 1991, kiedy podpisał kontrakt z Motorem Lublinem. - Rzeczywiście, Polska otworzyła się wtedy na jeźdźców z zagranicy. Każdy klub kontraktował zawodnika ze światowego topu i drugiego, mniej znanego. Ja byłem w tej drugiej kategorii i poprzez Hansa Nielsena nawiązałem kontakt z Lublinem. Hans to mój wielki bohater z tamtych lat. Niesamowita historia. Spędziłem tam dwa sezony - wspomniał, choć do Motoru wrócił jeszcze na kolejne dwa po epizodzie w Sparcie Wrocław.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Czeka ich trudne zadanie. Kubera: Jesteśmy na to gotowi
Adams był wierny Bykom przez długie lata, choć co ciekawe rozpoczynał starty w niej, gdy nie jeździła nawet w elicie. - Wtedy, w 1996, Leszno ścigało się w drugiej lidze. Miasto jest w centralnej Polsce, a mnie to odpowiadało. Po roku awansowaliśmy, a potem okazało się czternaście lat później dalej byłem ich zawodnikiem. Wiele kapitalnych wspomnień, świetne lata kariery. Wygranie ligi dwa razy było naprawdę niesamowitym przeżyciem - powiedział, wspominając złote sezony 2007 i 2010, gdy Unia z nim w składzie docierała na szczyt.

Okazuje się jednak, że raz był bardzo bliski odejścia do Unibaksu Toruń. - Była taka historia, zdaje się, że po tym, jak zdobyłem indywidualne wicemistrzostwo świata (rok 2007 - przyp. red.). Toruń zjawił się u mnie z kapitalnym kontraktem. Byłem bardzo blisko, gwarantuję, że niewiele zabrakło, bym złożył podpis na tej umowie. Na koniec jednak odezwało się serce i to ono nakazało mi pozostać w Unii. Darzyłem szacunkiem te dwa wielkie kluby. Poczułem, że to jednak w Lesznie jest moje miejsce, przyjaciele i sponsorzy. Zdecydowanie poszedłem za głosem serca. Niczego nie żałuję - zwierzył się 50-latek w "This is speedway".

Jak wiadomo, Adams ciągle utrzymuje bliski kontakt z leszczyńskim klubem, któremu pomaga, wynajdując i opiekując się talentami w Australii. - Wiąże mnie z tym klubem bardzo mocna więź. Wciąż mam świetny kontakty z prezesem Piotrem i wszystkimi ludźmi stamtąd. Mam tam wielu bardzo dobrych przyjaciół, spędziłem tam w końcu całe piętnaście lat. Spotkałem tam niezliczoną liczbę fantastycznych osób zaangażowanych w klub. Te kontakty są dla mnie bezcenne - powiedział uradowany trzykrotny drużynowy mistrz świata z Australią.

Były żużlowiec stacjonuje w rodzinnej Mildurze, która słynie z tradycji sportu żużlowego. Tam pracuje z młodzieżą. - Wciąż jestem zaangażowany w pracę z juniorami. Nadal buduję dla nich motocykle. Obecnie może nie robię tego zbyt wiele, bo zrobiło się spokojniej, ale posiadamy kilka niezłych nazwisk. Nie są to jednak łatwe lata dla juniorów na całym świecie. Jak tylko mogę, pojawiam się na zawodach dla młodych zawodników. Pomagam też kilku chłopakom stąd, np. Jaimonowi Lidseyowi czy Jordanowi Stewartowi - opowiedział Leigh Adams.

CZYTAJ WIĘCEJ:
Quiz. Sprawdź swoją wiedzę o żużlu!
Pesymistyczne wieści z obozu Damiana Ratajczaka. Wiadomo, ile może potrwać przerwa w startach młodzieżowca Fogo Unii Leszno

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Czy Leigh Adams to najlepszy zawodnik w historii żużla, który nigdy nie został indywidualnym mistrzem świata?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×