Kiedy tylko pojawiły się pierwsze informacje o tym, że Antonio Lindbaeck znów ma problemy z prawem, Masarna Avesta niemalże natychmiastowo podjęła decyzję o zakończeniu współpracy ze swoim zawodnikiem.
Za powód podano naruszenie jednej z zasad klubu. Dziś, kiedy emocje nieco opadły, a sam zawodnik zdecydował się również udać do ośrodka leczenia AA - kibice Masarny chcą, by działacze dali mu szansę.
- Faktycznie ze strony kibiców jest duża presja na to i chcą, abyśmy go ponownie do siebie wzięli. Najważniejsze jest jednak to, że wraca jako człowiek. Żużel musi być numerem dwa - powiedział Roger Uppgard w rozmowie z Avesta Tidning.
Żużlowiec w niedzielę miał się pojawić w Gnieźnie, by pokręcić pierwsze w tym roku kółka. Ostatecznie uczynił to w poniedziałek. W Avescie chcą się spotkać z Lindbaeckiem, by porozmawiać i poznać jego obecną sytuację. Dopiero wtedy zostaną podjęte jakiekolwiek decyzje dotyczące ew. kontraktu z byłym uczestnikiem cyklu Grand Prix.
- Nie sądzę, aby Masarna mogła sobie pozwolić na jazdę bez Antonio i trudno mi sobie wyobrazić, że nie dołącza on do zespołu, ponieważ poczynił ogromne postępy w rehabilitacji - dodał z kolei Tomas Helllstroem-Baegns, ojciec zawodnika Aforti Startu - Philipa, z którym to Lindbaeck ma stanowić jeden team w tym sezonie.
Czytaj także:
Mistrz, którego się kocha albo nienawidzi
Sparta na siłę chce zrobić Polaka z Łaguty?!
ZOBACZ WIDEO "Nadzieja umiera ostatnia". Dyrektor Apatora mówi o przywróceniu Sajfutdinowa do rozgrywek